Dziewczyny witajcie.
Chciałabym dzisiaj poruszyc pewna sprawę. Mianowicie o rozmawiania o chorobie z ludżmi. Czy mówicie otwarcie znajomym, sasiadkom o Waszej chorobie, o operacji? Czy tylko wybranym osobom? Pytam o to, gdyz ja nie powiedzialam wielu osobom o tym co mnie spotkało. Postanowiłam zachowac to dla siebie. Moja bliska znajoma np. mówiła wszystkim o swojej chorobie nowotworowej. Tylko wlaśnie jeden ma raka, przejdzie chemię, odrosna włosy i jest ok, w przypadku raka narzadów rodnym jest okaleczenie juz na zawsze.
Lekarz, ktory mnie operował sam powiedział, ze nie musze nikomu mówic, ze to moja prywatna sprawa.....To mi dało do myslenia...Tak sobie teraz myslę, czy to dobrze, że zrobiłam z tego tajemnicę...
W mojej rodzinie sprawa jest bardzo skomplikowana. Moja kochana mama jest ciezko chora, z obawy o pogorszenie jej i tak strasznego stanu nie powiedzialm jej o chorobie. wiem, że gdyby mama była zdrowa wszystko było by inne....:(
Płakać mi sie chce jak to piszę, bo jest w tym wszystkim taka sama.
Mam takie jakies dziwne poczucie, że jak ludzie dowiedza sie jaką operacje miałam to będa na mnie inaczej patrzec, wiecie co mam na mysli...głownie to, że nie urodze dziecka, jak ja sobie poradze....Balam sie tekstów w stylu: "o jejku co ona teraz zrobi, taka młoda, dziecka nie urodzi, kto ja teraz zechce, skad ona to ma"....
Bałam sie i boje reakcji ludzi.
A może sie myle, może ludzie powinni wiedziec żeby mogli mnie wspierać?
Poradźcie dziewczyny, może w końcu po skończonej chemi powinnam powiedzieć niektórym osobom?
Nie ukrywam, że kilkakrotnie spotklałam sie z informacja, że lekarze sugeruja wrecz aby kobieta nie mowiła o zakresie operacji bo może to wpłynac negatywnie na jej relacje w zwiazku..Dal mnie to chore, ale widocznie cos w tym jest skoro tak mówia. Ja nie mam faceta, boje się jak to bedzie, jak kogos poznam, jak to będzie..
Dodatkowo od dwóch tygodni boli mnie prawa reka, szczegolnie dłoń. nie wim czy to nie po chemii, ostatnio mialam wbity wenflon w prawa dłoń...
Ale ja zaraz sobie wyobrażam ze jeszcze mnie dopadnie taka choroba jaką ma mama...Chyba wpadam w paranoje jakaś....:(