Ilonka trzymaj się. Jakby wszystkiego było mało to jeszcze ta wszechobecna nerwica. Wiele dziewczyn się z nią boryka po diagnozach swoich i bliskich. Ja też miałam, ale w miarę udało mi się z tego wykaraskać.Jak tylko usłyszałam o objawach innych, zaraz mój mózg przetwarzał to i stwarzał objawy u mnie. Jak koleżanka miała przerzuty na mózg ja zaczęłam mieć problemy ze wzrokiem i wszystko mi drgało aż do odruchu wymiotnego. Nie mogłam wchodzić do drogerii bo kolory mi skakały przed oczami. Byłam z tym u okulisty, wszystko ok, potem zrobiłam prywatnie rezonans i wyszło że nic tam we łbie nie mam. Zaraz po tym objawy ustąpiły. Tak sobie moja głowa stworzyła. Bezsenność albo złe sny i poty to było też na porządku dziennym do tego wieczny ścisk w gardle, lub uczucie jakbym zjadła kępę włosów i utkwiły w gardle. Masakra. Udało mi się to samej zwalczyć ale długo to trwało i czasem wraca....
Hej dziewczyny ! dawno nie pisałam ale cały czas czytam ;) troszkę i ja jestem ostatnio przytloczona...mam nerwice która teraz mi się nasilila i w nocy budzę się spocona i nie mogę złapać oddechu ... do tego markery cały czas u mamy rosną co zapewne będzie wznową;( w poniedziałek odbieramy wyniki rezonansu i od nic i zależy co i jak ... już powoli mam stresa...
Dziękuję dziewczyny za pocieszenie, życzliwe słowo i trzymanie kciuków. Ja mam objawy anemizacji już od 7 lat, ale takie nieswoiste trochę. A dwa, że mama ma silną genetyczną anemię. Od dwóch miesięcy dziwne rzeczy że wzrokiem się mi dzieją a od początku tego miesiąca szybko mi się rozmazuje wzrok, prawie nieustannie, jak patrzę w jeden punkt czy np. ekran. Stąd moje pytanie czy wam się coś takiego przytrafiało? 12.02. miałam miec poboerany w końcu szpik i znowu będę musiala to odroczyć...Z wami raźniej przetrwać czas do odbioru wyników.
No to oczekiwanie wykańcza człowieka. My to mamy już na porządku dziennym. Ciągle się na coś czeka.Trzymam kciuki i trzeba przyjąć że pierwszy etap zakończony sukcesem rokuje, że reszta też się nim zakończy. 🙂
Cześć dziewczyny, ja już po operacji, w domu. We wtorek zrobili laparoskopię, wyszło, że to 8cm torbiel endometroidalna, zrośnięta z esicą. Śródoperacyjnie wyszło im, że zmiana jest łagodna. Poza tym masywne zrosty w nadbrzuszu po laparotomii powypadkowej. Najpierw się ucieszyliśmy, ale sam profesor sprowadził mnie do parteru ze jeszcze histpat. Najgorsze, że wyniki histopatologii otrzymam dopiero 2.03....to naprawdę chore, że trzeba miesiąc czekać...ale cóż, realia polskiej służby zdrowia, mało patomorfologów a ja, skoro rak nie wyszedł podczas operacji, nie jestem pacjentem cito. Pozostaje mi to zaakceptować, ale jednak wiem, że przecież 3 markery są podwyższone. Uznałam, że przez miesiąc będę żyła z założeniem, że to nie rak. Niestety ucisk w nadbrzuszu i co gorsza odbijanie są nadal.
Trzymaj się mocno, nawet nie myśl o przegranej. Do przodu i tyle!