Nie mam już siły
Nawet nie wiem ja zacząć ten wątek.
Z rakiem mam styczność od zawsze odkąd pamiętam wątek ten przewijał się w rozmowach w domu.
4 lata temu na raka zachorowała moja córka miała wtedy 27 lat.Był to rak piersi-radykalna operacja chemioterapia ,radioterapia.Było dobrze ,do 2010 roku do stycznia wtedy zachorowałam ja,córka wtedy kończyła ostatni kurs chemii.Cały rok walczyłam dzielnie ,przeszłam operację/ rak otrzewnej / jestem po usunięciu guza ,przeszłam 12 kursów chemioterapii.Na tą chwilę u mnie jest remisja
.Dziś natomiast dowiedziałam się,że moje dziecko ma przerzuty do kręgosłupa.Nie mogę sobie dać rady z tym wszystkim.Wiem ,że tak jak 4 lata temu muszę być silna.Muszę jej w tej chwili dać niesamowite wsparcie,ale jak to zrobić?
-
Jak najbardziej witamy rodzynka.
Myślę,że Justyna nie obrazi się,że za nią odpowiedziałam.
Pozdrawiam.
-
Mam 58 lat i jestem chory na złośliwego raka jelita grubego już 1,5 roku.Dzisiaj znalazłem tą stronę że można pogadać z chorymi na raka bo zdrowi to tylko mówią trzymaj się i nie poddawaj. Na razie trochę poczytałem tych wypowiedzi ale będę czytał jeszcze dalej bo tego jest mnóstwo. Ja natomiast dowiedziałem się przypadkowo jak dostałem zawał serca ale to pecha bo zgłosiłem się do pogotowia na pieszo bo miałem bliziutko a dostałem bul w mostku i najważniejsze że nie minęło 4 godziny i nastąpiło w szpitalu leczenie zawału bo ponoć gdy minie 4 godziny to skutki i powikłania mogą być krytyczne. Ale na temat : przy tej okazji porobili mi wszystkie badania w Bydgoszczy łącznie z kolonoskopią. Powodem zrobienia tego badania była niska hemoglobina a miałem 9,6 a norma jest od - 14 do 18 i oczywiście wykryli mi guza na jelicie grubym wielkości - 2 cm. czyli nie duży jak czytam. Nic mnie nie bolało tylko załatwiałem się czasami z krwią ale wiadomo - wmówiłem sobie - przecież to hemoroidy nie raz pękają i nie leczyłem a gdy zrobili wycinek i wysłali do poznania to wynik przyszedł - rak złośliwy - G1 - więc trzeba było operować a że miałem zawał to trzeba było poczekać chociaż miesiąc bo serce mogło nie dać rady albo narkozy albo całej operacji więc po miesiącu zrobili mi operację i wycieli 7 cm. jelita grubego i znowu wycieli wycinek i wysłali do poznania a po dwóch tygodniach wynik był że rak był już w stadium - G2 - ale pięć węzłów chłonnych było już powiększonych ale jeszcze nie było przerzutów więc i te węzły chłonne też mi wycieli. Dostałem chemię w zastrzykach taką profilaktyczną czyli pięć w miesiącu i potem trzy tygodnie przerwy i znowu przez pięć dni i tak pół roku. Po odebraniu tej chemii byłem trzy razy na kontroli w odstępach trzy miesięcznych a teraz mam jechać na kontrolę za pół roku i na razie nie mam podwyższonych markerów rakowych z czego się bardzo cieszę. Teraz czekam co będzie dalej i kiedy nastąpi nawrót ale jestem dobrej myśli że jeszcze parę lat pożyję bo w szpitalu powiedzieli mi że rak to jeszcze nie wyrok - a jak wy myślicie ? trzeba i warto się taką chorobą martwić i przejmować ? bo ja już nauczyłem się z tą świadomością żyć i normalnie funkcjonuję i nie biorę już żadnej pożyczki aby jak by co żona nie musiała spłacać i więcej nie mam nic do powiedzenia - Jak ktoś ma ochotę odpisać to proszę bardzo bo ja całe życie byłem i jestem optymistą i taki zwykły rak nie będzie mi dyktował kiedy ja mam umrzeć. A na koniec wam powiem że człowiek swoją psychiką potrafi wytworzyć taki antybiotyk że nauka tego jeszcze nie zna i długo nie pozna a tym antybiotykiem jest silna psychika, ogromna chęć życia i wiara w siebie oraz częsty kontakt z bogiem.
-
Witaj Gienek, tu zawsze mozna napisac, co sie czuje i zawsze ktos sie zyczliwy odezwie.
Masz racje, ze psychika odgrywa ogromna role w naszym zyciu, a w chorobie jest bardzo wazna a czasem najwazniejsza.
Rak to nie wyrok, nie znam sie na raku jelita grubego ale moj znajomy mial bardzo zaawansowany ten nowotwor, lekarze malo szans mu dawali a zyje juz trzeci rok, ja mysle, ze pokonal wroga.
Ty na pewno tez.
Chyba kazdy kto raz sie zetknie z ta paskuda to inaczej patrzy na zycie i inaczej podejmuje decyzje wiec nie dziwie sie ze nie chcesz brac kredytow.
Ale poza tym nic sobie nie ograniczaj, masz zyc normalnie, bo zycie jest piekne i jak masz na cos ochote to to zrob!
Serdecznie pozdrawiam nowego optymiste na forum
-
Witaj Rybenka - dzięki za odpowiedź - ja jestem dopiero tutaj dzisiaj pierwszy raz - gdzie mieszkasz i na jakim narządzie masz raka oraz jak długo z nim walczysz ? Ile masz lat jak to nie jest tajemnica bo ja już teraz to nie mam żadnych tajemnic i nie bawi mnie kłamanie a tym bardziej na tej stronie
-
Hej, mam raka piersi, i jestem w czasie chemioterapii, rokowania srednie, ani zle, ani dobre, ale ja mysle, ze swietne,
mam 46 lat, nie mieszkam w polsce na razie, lecze sie za zachodnia granica
-
Witam :)
Adamie, pierwiastek męski jest dopuszczalny w tej grupie, pod warunkiem, że nie będzie to pierwiastek męski zrzędliwy :).
I tak pisze Agasia: witamy w grupie :)
Pozdrawiam
Justyna
-
Witaj Gienek
Masz bardzo optymistyczne podejście do choroby.To dobrze rokuje w pokonaniu skorupiaka.
Dobrze,że się odważyłeś napisać.Na tym forum znajdziesz bratnie dusze,które zawsze zaradzą w potrzebie.
Pozdrawiam.
-
Rybenka - moja znajoma miała raka na piersi to jej jedną pierś usunęli odebrała chemię i żyła bez jednej piersi 15 lat i rak się odezwał na drugiej piersi to usunęli i tą drugą pierś nie wiem czy znowu dostała chemię ale nadal żyje a ma już 75 lat tak że kochana nie martw się tym rakiem tak za bardzo bo jak widzisz to można go pokonać tylko trzeba tego bardzo chcieć i mieć do kogo żyć a raczej mieć jeszcze w życiu jakiś konkretny cel życia - a do 80 to ci jeszcze trochę brakuje - myślę że chcesz jeszcze coś w twym życiu osiągnąć i czegoś użyć bo jeszcze jesteś młoda
-
Cześć Agasia - dzięki za słowa otuchy a gdzie mieszkasz i ile masz lat czy też masz raka i gdzie czy jesteś zdrowa i dobrze życzysz chorym bo ja pisałem że mam 58 lat i mieszkam w Inowrocławiu
-
witaj Gienek :)
masz super nastawienie do tego wszystkiego :) bardzo sie ciesze ze u Ciebie juz wszystko ok i jestem pewna ze tak juz zostanie.
znam sporo osob po raku i wszyscy maja sie dobrze :) pare z nich mialy juz chorobe bardzo zaawansowana i tez im sie udalo :)
w tych czasach rak to nie wyrok :) tak bylo kiedys- teraz z roku na rok leczenie jest inne :) chemia tez sie zmienia
ja mam 25 latek i jestem po zlosliwym raku. tak jak Ty dowiedzialam sie o nim przez przypadek :/ poszlam do lekarza z zapaleniem ucha a wyszlam z rakiem :(
teraz jestem zdrowiutka jak ryba :) wyniki mam najlepsze z mozliwych :) no i lekarz zapewnia mnie ze spokojnie dozyje starosci hihi :)
karzdy lekarz u ktorego jestem mowi mi ze teraz w tych czasach rak to nie wyrok !! wiecej ludzi choruje ale mniej umiera - leczenie raka jest bardziej skuteczne nawet niz pare lat temu :) nawet ja jak bylam leczona dostalam lek ktorego jeszcze rok wczenniej nie bylo :)
glowa do gory bedzie dobrze :)
przepraszam za bledy ale robie duzooo bledow po polsku