Jestem z tym sama
Ja dopiero zaczynam walke , mam raka piersi , jestem po biopsji i przed mastektomia , boje sie bardzo , zwlaszcza , ze nie mam na kogo liczyc , nie mam wsparcia , jak ja mam to wszystko przezyc , dziewczyny pomocy!!!!!!!!!!
-
Wiem dziewczyny , ze moze i rodzina chce dobrze , tylko oni nie wiedza co czuje , bo nie daja mi o tym mowic , a na sile , to nie ma sensu.
Agasiu , moja cora , ma bardzo duza nadrzerke , miala chodzic na kontrole , ale nie chodzi , nie moge jej naklonic do tego . Ja nie wiem , czy ona sie boi , dlatego , ze ja jestem chora , czy zaniedbuje to z innego powodu, wiem tylko , ze miala badac sie co 3 miesiace , a ona nie byla juz ponad pol roku , jak jej mowie i prosze zeby poszla do ginekologa , to przytakuje , a potem zaslania sie , ze nie miala czasu .
Jak ja naklonic , bo to nie sa zarty , ona chyba nie do konca sobie zdaje z tego sprawe.
-
hmm... jestem czasami na tamtym forum ale jakos nie widzialam :/ dzieki poczytam :)
-
Ona, przeczytaj sobie wpisy po tytulem Nie mam juz sily zalozone przez agasie, tam jest historia Jej Corki
-
jola
bylam w identycznej sytuacji co Ty moja rodzina nie chciala WOGOLE slyszec o mojej rozmowie :/ ja potrzebowalam rozmowy a oni zabronili mi o tym rozmawiac :/ bardzooooo to boli :/ no ale coz nic na to nie poradzimy
agasia
kochana na co chorowalo Twoje dziecko ? oczywiscie jak mozesz powiedziec - wszystko juz ok ?
co do tego co napisalas do joli to u mnie bylo tak ze rodzina nie przejmowala sie moja choroba nie to ze nie umiala o tym rozmawiac ! miala dosyc ze ja o tym mowie mowili ''przestaniesz do cholery wkoncu o tym gadac!!!!!'' bardzoooo mnie to bolalo :( wogole nie widzialam ani razu zeby sie zmartwili
-
njolanta40
Wierz mi mama na pewno Twoja chorobę przeżywa w dwójnasób.Chce Tobie po prostu zaoszczędzić swoich emocji.
Tak mi się wydaje.Ja kiedy dowiedziałam się o chorobie mojego dziecka doznałam szoku.
Nie wierzyłam w to co Ona mówi.
Bo wydawało mi się to nieprawdopodobne,nie docierało do mnie ,że moje dziecko jest tak śmiertelnie chore.
Do tego trzeba czasu i czasami stuknięcia się w łepetynę.
Pozdrawiam
-
Nawet najbliższe osoby tak naprawdę nie wiedzą, co miałyby powiedzieć i jak reagować na Twoje słowa. Czasem łatwiej udać im, że nic się nie dzieje.
-
Prawda , trudne , ale ja moge o tym rozmawiac , tylko najblizsi nie .
-
Zgadzam sie z Carla,
trudne sa te rozmowy z rodzina najblizsza
-
Jolu pewnie dla mamy jest to trudne przecież problem dotyczy jej ukochanego dziecka. Nie porusza tego tematu podświadomie bo go z siebie wypiera.
-
Dzis bylam u mamy zlozyc zyczenia i wiecie , z przykroscia zauwazylam , ze mama nie potrafi rozmawiac na temat mojej choroby , jest coraz starsza i bardziej boi sie o siebie , nie powiem , ze calkiem ją moja choroba nie interesuje , ale odnioslam wrazenie , ze kazda z nas ma swoje zycie .
Nie mam zalu , tylko tak jakos dziwnie , przeciez jestem jej dzieckiem......