ja termin 1 miesiączki akurat dobrze pamiętam ;) bo była to dla mnie trauma, miałam 11 lat i nie byłam na to przygotowana
Cieszę się dziewczyny że trzymacie się w zdrowiu i wszystkie wyniki są dobre , po nowotworze to już nie ma żartów , z drugiej strony to dziś już nie jest wyrok , nawet w Polsce , bo my to chyba jesteśmy 100 lat za murzynami w kwestii innowacyjności metod leczenia onkologicznego , wszystkim jak leci pakuje się chemię i radioterapię. Mam znajomą, 35 lat , która niedawno została zdiagnozowana - rak gruczołowy szyjki macicy Ib2, po usunięciu macicy z węzłami chłonnymi miała nie mieć chemii ani radio , a teraz po konsultacji z jakimś nowym lekarzem , bo ten jej jest na urlopie , dowiedziała się że wysyła ją na radio , mimo braku wskazań, ot tak na wszelki wypadek . Dziewczyna jest przerażona i czeka na powrót swojego lekarza , bo nie może w to uwierzyć ...
Witajcie w ciągu ostatnich kilku dni przeszłam wszystkie niezbędne badania i jestem kolejny krok do przodu, moje wyniki są na medal, cieszę się bo wszystko nadal jest w porządku.
Dla poprawienia humoru z rana coś Wam moje drogie napiszę...otóż jak wiecie jestem po diagnozie rak, jestem już ponad 2 lata po radykalnej histerektomii, mam na karku więcej niż 40 lat a lekarka z uśmiechem mnie dzisiaj zapytała (ginekolog która miała wszystkie dane przed sobą ale fakt faktem widziałam babkę pierwszy raz w życiu a Ona mnie) "kiedy Pani miała pierwszą miesiączkę?" a ja "pani doktor ja mam 45 lat,raka za sobą i nie pamiętam w której klasie podstawowej miałam swoją pierwszą miesiączkę" i uśmiech od ucha do ucha a pan doktor "nie pamięta Pani ????..". No gdybym miała ponad 20 lat, bez dzieci itp.itd. to rozumiem ale w moim przypadku..... Tak więc uważam,że niektórzy lekarze zwyczajnie nie mają zielonego pojęcia jak mają się ze mną obchodzić a że akurat moja lekarka jest na urlopie to wyszło jak wyszło. Oczywiście dla mnie najważniejsze, że cytologia, krew itp.,usg jbrzusznej i piersi są ok no ale jednak nawet lekarce (w wieku ponad 50l) może udzielić się stresik w zderzeniu z pacjentką nazwijmy to "po przejściach". Trzymajcie się, pozdrawiam
Kasia , Agnieszka miło mi że się zgadzamy w kwestii walki o macicę :)
Pierwszą cytologię po zabiegu zrobię w w kwietniu, jeśli wyjdzie 2 , myślę że będę mogła robić cyto co pół roku , tak jak zalecił ordynator po konsultacji z onkologiem. Mimo mam 2 dzieci i pewnie więcej ich mieć nie będę, moja macica jest też bardzo ściśle powiązana z moim poczuciem kobiecości , seksualności itp . Wszystko siedzi w naszych głowach , z poczuciem własnej wartości na czele . Wiem że w tym wieku , na tym etapie życia na jakim obecnie jestem, utrata tak ważnego dla mnie narządu spowodowała by głęboką depresję . Nawet jeśli cytologię będę miała w 3 grupie , to wolę wydać co kilka miesięcy kasę na kolposkopię i wszelkie możliwe diagnostyki, żeby tylko jak najdłużej zachować macicę . Ostatecznie między HSIL a rakiem inwazyjnym jest jeszcze ten nieinwazyjny , którego regularnie się badając na pewno uda się wyłapać , a leczenie i tak jest takie samo jak w przypadku dysplazji. Muszę się dowiedzieć ile mi tej szyjki zostawiono , jeśli jest to jeszcze jakiś istotny fragment ? Wcześniej słyszałam że usunięto połowę , a później ordynator , który mnie operował powiedział że dalsze cięcie szyjki już nie wchodzi w grę , bo może się okazać , że zostało mi jej 0,5 cm, no i są procedury szpitalne czy też NFZ , nie wiem kto je ostatecznie wymyśla , pewnie ten sam kto kobietom z mięśniakami po 45 roku życia zaleca usuwanie macicy, nie proponując innego leczenia . Teraz trochę żałuję że nie zdecydowałam się na cięcie całej szyjki, żeby mieć większą pewność ... no nie ma co gdybać, jest jak jest ... Aby do kwietnia , wtedy będę widziała więcej niż teraz ;)
martyna 90 ja mam większość szyjki usunietej i od 5 lat latam na badania. Nie chciałabym zeby mi usunieto macice. Macica nie odpowiada tylko za noszenie dziecka, podtrzymuje tez nasz uklad rozrodczy, pęcherz, odczuwany jej skurcze przy orgazmie. Mimo, że jajniki zostana bez macicy nie jest juz tak samo. Szyjke masz usunieta i ok. Teraz trzeba sie badać. Bez macicy tez trzeba robic cytologie i inne badania i nikt nie da Ci gwarancji ze usuniecie macicy uchroni Cie przed rakiem. Jesteś młoda. Ja tez miałam dwojke dzieci i chcialam macice zachować jak najdłużej
powiem Ci Martyna że jak lekarz ze mna rozmawial przez tel ro sam chyba nie mogl wyjsc ze zdziwienia jeszcze dokladnie pamietam dokladnie obraz kolposkopowy i ta mozaike wiec bylo duzo zmian i miejsc ciezko yloby nie trafic a przy pobraniu wycinka chyba tez na slepo nie celuje zeby wycinac oczywiscie powiedzial ze najlepsza wiadomoscia jest ze nie mam twgo hpv16 i 67 a reszte da se wyleczyc po porodzie ale mimo to zeby nie uspic naszej uwagi do konca ciazy musze byc pod stala jego kontrola czyli kolposkop i cyto plynna i dobrze ze je ma postepu dysplazji jak juz moilam wziol mi tylko 3 wycinki ale i tak jestem mega szczesliwa gorzej jak ktos pomylil badania albo moje wynki z cyto byly od innej kobiety i odwrotnie takiego scenariusza nie chcialabym sie dowiedziec :)
I tego się trzymam Agnieszka , jednocześnie jestem świadoma jakie scenariusze mogą mnie czekać... za jakiś czas . Ordynator powiedział mi że zaawansowana dysplazja szyjki jest jak najbardziej wskazaniem do usunięcia całej macicy, w przypadku kiedy cięcie szyjki nie dało efektu . Na szczęście nie jest też tak że ja zaraz muszę lecieć i tą macicę wycinać , bo dopóki nie ma nowotworu to nie ma takiej konieczności, a jeśli będę regularnie się badać to żadne zmiany nie umkną uwadze lekarzy . Dysplazja może się zatrzymać , może się nawet cofnąć w pewnym stopniu . Na szczęście nie mam obciążonego wywiadu nowotworowego w rodzinie co zwiększa moje szanse na zachowanie narządu . Czytam na wielu forach/ grupach że macica przez część lekarzy jest traktowana jak worek do noszenia ciąży , jak kobieta rodzić nie zamierza to worek należy wywalić . Mało się mówi o powikłaniach tej operacji , o zaburzeniach statyki pozostałych narządów, o nietrzymaniu moczu , nie wspominając już o samej rekonwalescencji i gojeniu się rany . Jednocześnie wiele kobiet głównie tych , które miały problem z mięśniakami i krwotocznymi miesiączkami bardzo sobie chwali skutki operacji , ale to już nieco inne wskazania , my tu obracamy się raczej w zakresie zmian dysplastycznych. Ufam swojemu lekarzowi i wiem że zrobił wszystko co w jego mocy żeby mnie wyleczyć ,a co będzie dalej to czas pokaże , wiem że mogę liczyć na jego pomoc i doświadczenie z jednoczesnym poszanowaniem moich preferencji , bez narzucania tzw. jedynego słusznego rozwiązania .
Głowa do góry czpisowa , wygląda na to że u Ciebie jest jednak lepiej niż się spodziewałaś ;)
czpisowa to dobre wiadomości , czyli nie ma żadnej dysplazji w tych pobranych wycinkach jak dobrze rozumiem ?
U mnie sytuacja jest inna , ja mam 2 dzieci , miesiąc temu skończyłam 27 lat , dzień po swoich urodzinach miałam zabieg amputacji szyjki , usunięto mi 2,5 cm szyjki , w całym wyciętym fragmencie miałam zaawansowaną dysplazję , ale linia cięcia czysta i tego się chwytam jak tonący brzytwy. Operował mnie ordynator , powiedział że teoretycznie można uznać że jestem zdrowa , a jak jest w praktyce pokaże najbliższa cytologia , która mam zrobić za pół roku . Ale zrobię ją na pewno wcześniej , to już ustalę ze swoim lekarzem prowadzącym , który jest ginekologiem ze specjalizacją onko. Jeśli będzie 2 grypa to będę szczęśliwa , jeśli 3 , to mogę sobie wybierać , albo czekać i latać co kilka miesięcy na cytologię, kontrolować czy zmiany się nie posuwają , albo usunąć macicę , bo szyjki z tego co mówił ordynator to już mi jakiś marny kikutek został . Nie myślę zbyt dużo o tym co będzie dalej , na szczęście teraz jest taki etap w moim życiu że jest wiele rzeczy do zrobienia , które skutecznie odwracają moją uwagę od zamartwiania się na zapas i Tobie też kochana życzę jak najwięcej spokoju , nie wybiegaj żbyt daleko myślami ;)