Rak tarczycy
Mam 36 lat. Problemy z moją tarczycą zaczęły się w wieku ok. 12 lat kiedy to, miał miejsce wybuch w Czarnobylu.
Natomiast rok temu zdiagnozowano u mnie raka tarczycy. Wyszło całkiem przypadkowo. Po urodzeniu drugiego dziecka postanowiłam zrobić porządek z moją tarczycą tylko dlatego, ze moja szyja była gruba. Wyniki TSH miałam w normie, FT3 i FT4 także. Był też guz, ten złośliwy guz. Na moje szczęście miał 6 mm. Jestem po wycięciu całej tarczycy i po jodzie radioaktywnym. Nie mam komórek rakowych. Na życie patrze inaczej, dostrzegam to - czego nie widziałam wcześniej.
-
Ja też mam dzieci. Młodsza córcia (5 lat) bardzo przezywała moją nieobecność. Starsza 11 lat naprawdę stanęła na wysokości zadania. Z młodszą nie bardzo mogłam nawet rozmawiać przez telefon, poneważ się "nakręcała" i trudno jej było się uspikoić....
Jak trzeba, to trzeba, wszystko da się zorganizować, a dobrych i pomocnych ludzi wkoło jest wielu... Teraz najważniejsze jest Twoje zdrowie, dla swoich skarbów przede wszystkim się leczysz. Starszej latorośli wytłumaczysz, młodsze dzieciątko ma na pewno kogoś z kim jest uczuciowo związane i zapewni poczucie bezpieczeństwa. Przeciesz nie jesteś sama, zawsze można poprosić kogoś o pomoc. Czasem przychodzi ona z bardzo nieoczekiwanej strony. Tylko nie bój się poprosić...
-
U mnie to nie takie proste bo mam małe dzieci (6lat i 1,5 roku)
Nie wyobrażam sobie jak ja to bym miała się od nich odizolować
-
Przy raku raczej proponują radiojod jako standardowe uzupełnienie leczenia. Ja miałam mikroraka i podano mi jod. Myślę, że Ciebie też zakwalifikują, chociaż i tak zadecyduje lekarz. Warto jednak żebyś sama wiedziała czego chcesz. Ja od początku byłam zdecydowana na to dodatkowe leczenie, chciałam skorupiaka dobić na dobre i do końca wyeliminować...
-
Ja miałam guza w lewej części tarczycy, a że był duży to doradzono mi żebym go od razu usunęła.
I tak zrobiłam ino że gdy przyszły mi wyniki histopatologiczne to o mało nie zemdlałam. Okazało się że to rak ale bez przerzutów. Chirurg doradził mi więc żebym usunęła drugą część dla bezpieczeństwa. Tak więc zrobiłam. Wynik mi przyszedł ale nie byl; tam nic złego. Chociaż guzki małe jakieś już były tyle że to jeszcze nie było rakowe.
Myślisz że mnie też zakwalifikują na ten jod?
-
Ja miałam małego "dziada" 7 mm, od razu zdiagnozowanego, dlatego pod nóż poszła cała tarczyca wraz z węzłami. Potem posłano mnie do Gliwic na terapię uzupełniającą radiojodem. Mam nadzieję, że się niechcianego gościa pozbyłam na dobre. Za pół roku wizyta kontrolna. Tyle..
-
I jak wyglądało twoje leczenie?
Miałaś guza jednego?
Ja miałam guza wielkości ok. 2 cm.
-
Takiego jak Ty:brodawkowaty typu pęcherzykowego bez przerzytów do wężłów chłonnych.
-
Dzięki aneczka za odpowiedź.
A ty jaki rodzaj raka miałaś?
-
Witaj Agus! Miałam podawany jod w Gliwicach. Kwarantanna polega na braku kontaktu z dziećmi i kobietami w ciąży przez okres wyznaczony przez lekarzy. Czyli jakiś czas musisisz trzymać się na uboczu..., jeżeli chodzi o wspólne korzystanie z łaznienki to, wskazane są dodatkowe spłukiwanie po skorzystaniu. Ponadto osobne naczynia, które trzeba myć osobno, swoje rzeczy prać osobno przez okres trwania kwarantanny, da się przeżyć... Jesteś "szkodliwa" tylko przy osobistym kontakcie. Sciany pomieszczeń zatrzymują promieniowanie. Pozdrawiam
-
Cześć Alicja.
Jak się dowiedziałaś że masz raka? i jaki to typ raka? Ja mam raka brodawkowatego wariant pęcherzykowy.
Powiedz mi proszę jakie te warunki kwarantanny muszą być spełnione? Chodzi mi oto czy na przykład można korzystać z jednej łazienki itp.
Gdzie miałaś podawany ten jod w Gliwicach?