Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11998 odpowiedzi:
  • hanna.57 mama korzysta ze sprzetu firmy DANSAC , oczywiscie ma sprzęt dwuczęciowy. Na samy początku róznie to bywało :) płytki odklejały sie prawie codziennie ale doszliśmy do ładu i teraz już nie mamy żadnego problemu. Hanna stan psychiczny mojej mamy był dużo gorszy przed operacją jak po, pamiętam jak przeżywała czy się obudzi itd. A po operacji wiadomo była obawa czy poradzimy sobie z workami czy nie bedzie przerzutów. Do chwili obecnej jest wszystko dobrze 20 sierpnia czeka mame kontrola TK mam nadzieję że również bedzie ok. pozdrawiam
  • 12 lat temu
    witajcie wszyscy,wczoraj minęło 2 tygodnie od operacji,jestem bardzo słaba, boli mnie cały dół brzucha,mam problemy z wypróżnianiem ,leki nie pomagają,jedno co jest dobre to świadomość że pozbyłam się tego świństwa i że będzie dobrze,
    jutro jadę na onkologię do zdjęcia szwów i po wyniki histopatologiczne,boję się ale mam nadzieję że będzie dobrze. hanna czy ty też byłaś taka obolała?
    ja też miałam często od grudnia krew w moczu i pytałam lekarza to powiedział że w tej chorobie tak jest i po to robimy operację ale terminu nie przełożył
  • 12 lat temu
    dona1955!Kochana,to wszystko minie,jak już wcześniej pisałam,małymi kroczkami powrócisz do sił,cierpliwości Kochana.Ja po dziś dzień nie jestem jeszcze w pełni sił,byłam bardzo obolała,różnica między naszymi operacjami jest niewielka,bo ok.dwóch i pół tygodni,także musimy być cierpliwe,a wszystko się poukłada,to nie był jakiś tam zabieg,ale poważna i rozległa operacja trwająca ładnych kilka godzin,część szwów{co drugi} miałam też zdejmowane po upływie dwóch tygodni,później to tygodniu usuwali resztę.Opowiem Tobie historię,jaka zdarzyła mnie się jak byłam na TK na onkologi,a więc ja myślałam,że już jestem w pełni sił,zatem udając się na badanie ubrałam się w szpilki na koturnach,dość wysokie,bo w takich butach lubię chodzić,{dobrze że miałam obok siebie męża}idąc po korytarzu szpitala,jak nie walnę o posadzkę{jeszcze dzisiaj boli mnie broda i ręka},tak,tak zaliczyłam przysłowiową glebę,na szczęście nic groźnego się nie stało.Taka to ze mnie bohaterka,zabrakło troszeczkę sił,na chodzenie w takich butach,mąż najadł się strach co nie miara,biedny nie zdążył mnie uchronić przed upadkiem,miałam za to trochę do słuchania,historia zakończyła się szczęśliwie.Żeby było śmieszniej,to właśnie teraz pisząc na kompie przypaliłam makaron do obiadu,bo zapomniałam,że nastawiłam ten makaron,dopiero zapach spalenizny przypomniał,że coś się gotuje,to nic nastawię drugi,tyle,że tym razem przypilnuję,a mieszkanie zdąży się wywietrzyć,czym mąż wróci z pracy,spokojnie dam radę.Zdrowiej Kochana,tylko nie ubieraj wysokich obcasów i nie przypalaj makaronu.
  • 12 lat temu
    hanna dziękuję ci bardzo za słowa pocieszenia,jesteś wspaniałą osobą, umiesz człowieka podnieś na duchu,
    wczoraj miałam ciężki dzień,dziś trochę lepiej ,byłam na onkologii, wyjęli mi wszystkie szwy i powiedzieli że z tymi bólami to normalka,wynik był tylko węzłów chłonnych i okazało się że są czyste,jestem przeszczęśliwa bo chemia mnie chyba ominie ,reszta wyniku będzie za tydzień ale mam nadzieję że też będzie wszystko w porządku,
    wszystkich serdecznie pozdrawiam i życzę zdrówka dla was i waszych bliskich, najważniejsze to nie poddawać się a wszystko będzie dobrze
  • Witam serdecznie wszystkich ja też półtora roku temu miałam bardzo mocny krwiomocz, poszłam do urologa a on stwierdził że to są skutki chemioterapii i radioterapii którą przeszłam ponad 10 lat temu. Nie dałam za wygraną i dalej robiłam badania bo nawet taki laik jak ja wie że po tak długim czasie nie można odczuwać takich dolegliwości. Tomograf wykazał guza na moczowodzie. W 2011 r. w czerwcu miałam operację usunięto mi moczowód, nerkę i kawałek pęcherza badanie histop. było dobre także byłam można powiedzieć najszczęśliwsza na świecie no za wyjątkiem nawadniania się - nienawidzę pić do mojej operacji ja wypijałam dziennie niecały litr płynów. Od operacji mam prawie cały czas stany zapalne pęcherza, urolog nic z tym nie robił w końcu za namową lekarza rodzinnego zaczęłam przyjmować szczepionkę w tabletkach przez okres 90 dni. A te stany zapalne były bo miałam bakterię - e-coli przez te 3 miesiące czułam się znakomicie mocz miałam bardzo ładny. Tydzień po zakończonym leczeniu szczepionką pojawił się na nowo krwiomocz i na początku to było po parę kropli za każdym oddaniem moczu póżniej coraz więcej aż do skrzepów. W końcu zrobiłam USG a to wykazało że jest malutki kamyczek w pęcherzu. Poszłam do urologa tego co mnie operował a on stwierdził że trzeba zrobić cystoskopię więc czekałam na to badanie prawie miesiąc no ale już,doktor bardzo się zdziwił że w przeciągu roku zaszły takie duże zmiany mam "brodawczaki w kształcie guza" i to dość duże badanie miałam w czerwcu a na zabieg jestem wyznaczona ponoć na sierpień. Jestem totalnie załamana wiem co to znaczy RAK wiem co to znaczy chemia i naświetlania i tak bardzo się tego boję że nie potrafię w ciągu dnia o niczym innym myśleć snuję się z kąta w kąt i beczę, bo z góry wiem że nie poddam się już nigdy więcej chemioterapii. Nie mam za bardzo z kim o tym porozmawiać dlatego piszę tu do Was kochane - może mi troszkę ulży - bo w końcu jedziemy na tym samym wózku.
    Pozdrawiam serdecznie z życzeniem zdrowia
  • 12 lat temu
    Witajcie Kochani!Bogda,to straszne co piszesz,los wcześniej Cię doświadczył chorobą co się zowie rak,wiesz bardzo dobrze co oznacza chemia,naświetlania,Kochana wiesz bardzo dobrze,że przemieszczanie się z kąta w kąt,oraz płacz nic Tobie nie pomoże.Nazwałaś się laikiem,ja nie nazwałabym się takim mianem na Twoim miejscu,gdyż bardzo dobrze znasz leczenie raka,wiesz zapewne,że pozytywne myślenie,to połowa sukcesu w walce z chorobą.Nie mogę się wypowiadać na temat,chemi,naświetlania,ponieważ jeszcze takiego leczenia nie przechodziłam,co nie oznacza,że nie będę tak leczona,wszystko będzie zależało od TK,o tym dowiem się na dniach.Proszę Cię Bogda,nie wolno się teraz załamywać,WALCZ KOCHANA WALCZ,DASZ RADĘ!!!Ja jestem ponad miesiąc po operacji usunięcia pęcherza,małymi kroczkami powracam do sił,postanowiłam sobie że pokonam potwora,dam radę,dlaczego Ty poddałaś się na starcie, z góry przekreślasz swoje szanse???Słyszałam,że chemia daje uboczne skutki, źle się czuje,wypadają włosy,wiem też że to z czasem mija,a włosy odrosną.Musisz być dzielna,wierzę w Ciebie,DASZ RADĘ!!!,tylko nastaw się na odpowiednie tory,a wszystko się poukłada.Bądź tu z nami na tym forum,mnie pomogło,dużo się dowiedziałam,dostałam WIELKIE wsparcie,gdyż tu piszą ludzie wielkiego serca.Kochana uszy do góry,podołasz,pozdrawiam,miłego uśmiechniętego dzionka Tobie życzę,oraz dużżżżżo wiary,zdrowia:-}
  • 12 lat temu
    Teraz okres urlopowy,mało wpisów,czarownica odezwie się w sierpniu,czekamy na Ciebie,dona1955 z wielką przyjemnością pisałam,jak się teraz czujesz?joanna198830,ja też mam taką nadzieję,co u mamy,jak się czuje?
    Pozdrawiam Was Wszystkich kochani,jesteście wielcy:-}
  • 12 lat temu
    Bogda guzy pęcherza nie oznaczają od razu chemii -trzeba jak najszybciej je usunąć i poczekać na wynik.Nie zamartwiaj się na zapas -nie warto:)Bądż dzielna głowa do góry.Na naszym forum aż tryska optymizmem a to połowa sukcesu.Pozdrawiam Was serdecznie:)))

  • Witam :) hanna.57 mama czuje się dobrze dzięki Bogu nic ją nie boli, doszła juz do siebie i najważniejsze pogodziła się z workiem. Nabrała siły :) nie raz ma jej aż za dużo i muszę ją trochę stopowac bo się rozpędza do pracy a jak wiadomo to nie wolno ciężko pracować. Dziś byłyśmy na zakupach zabieram mame często do jej znajomych, na różne wycieczki i wiem , ze to jej też duzo pomaga bo nie siedzi w domu i nie mysli o chorobie. Ogólnie jest w porządku mama jest uśmiechnieta i zadowolona i mówi że żeby było tak dalej jak jest teraz to bedzie dobrze. Moja mama mieszka z moim tatą i moim braciszkiem który ma 12 lat. Dodam że tata nie ma jednej ręki starcił ją w wypadku, a na dodatek brat w sobote byl na grzybach przewrócił się i złamał obojczyk. Więc dużo przebywam u rodziców i pomagam mąż przyjeżdza też po pracy :) lubię tam przebywać w końcu to mój rodzinny dom
  • Witam serdecznie haniu, aniu dziekuję serdecznie za słowa otuchy, ja dzisiaj od rana jestem na forum i czytam, czytam jestem wzruszona jak wszystkie dosłownie wszystkie jesteście cudowne, jak dużo macie pogody ducha nie obrażcie się na mnie ale jest takie powiedzenie "w takim towarzystwie i śmierć jest miła"


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat