Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11541 odpowiedzi:
  • witajcie . U Nas dużo się dzieje ostatnio. Niby tata zaczął leczenie ,radioterapię i chemię . O ile radio idzie dobrze bo dostaje planowo wszystkie frakcje naświetlań , o tyle chemi dostał tylko jedna . Tydzień temu nie dostał i w ten piątek też nie . Zle wyniki , kreatynina 202 , anemia która się pogłębia , a do tego jeszcze tata stał się bardzo nerwowy . Nie wiem jak mu pomóc

    Wpis edytowany dnia 14-04-2019 23:40 przez Ellie88
  • 6 lat temu

    Witam wszystkich serdecznie 

    Trochę się u nas działo przez ostatnie kilka dni.. Tata zaczął chemię. Powiedzieli, ze będą 3 cykle po 3 dni , do czerwca i po odbędzie się operacja radykalna 

    Czy ktoś z was miał chemię przed operacja?

    24h po trzecim drugim dniu chemii kazali tacie brać zastrzyki raz dziennie ZARZIO niby na podwyższenie odporności. Otóż w środę kilka minut po zastrzyku, który sama zrobiłam , tata o mało co nie umarł... To było straszne . Najpierw zrobiło mu się gorąco a potem stracił przytomność.. myślałam, ze to już koniec .. nie czułam w ogóle tętna , twarz sino żółta.. oczywiście tel na pogotowie ale w trakcie rozmowy z operatorem 999 tata na szczęście się ocknął .. 

    Przyjechali , zmierzyli parametry , ciśnienie w normie , ekg tez ok i zabrali tatę na izbę przyjęć 

    Po 6h czekania wyniki krwi, leukocyty 4 krotnie podwyższone, glukoza 200 

    Z uwagi, ze nie nie mieli miejsc w szpitalu i, ze tata lepiej się czuł kazali wracac do domu i na drugi dzień zgłosić się do swojego lekarza. Lekarz onkolog kazał odstawić zastrzyki 

    Na szczęście już nic się nie działo 

    Na wypisie napisane : zapaść i omdlenie 

    Czy ktoś z Was miał do czynienia z tymi zastrzykami? 

    Za niecały miesiąc kolejne 2 dni chemii

    Pozdrawiam wszystkich serdecznie 

  • Witaj Heńku, fajnie że jesteś na forum i wspierasz nowych chorych i wspierających ich, jesteś przykładem jak i ja że trzeba walczyć z gadem i wygrać z nim, pozdrawiam Cię serdecznie i wybierz się wreszcie do jakiegoś sanatorium by odpocząć od domy i codziennych spraw, też masz niepełnosprawność znaczną więc z nfz dostaniesz wcześniej niż inni a z pcpr-u możesz nawet co rok jechać,pozdrawiam Cię serdecznie i życzę zdrówka i ciepełka bo wiosna za pasem.

  • Witam wszystkich i serdecznie pozdrawiam oraz składam życzenia świąteczne : Zdrowych, szczęśliwych i spokojnych Świąt Wielkanocnych, smacznej święconki,mokrego dyngusa i miłego świętowania przy rodzinnym stole.

    Dawno nie zaglądałam bo od nowego roku ciągle ktoś w rodzinie jest chory i ludzie i psy ( a mamy ich 3, jeden Berneńczyk i 2 małe kundelki ), u mnie w lipcu będzie 7 lat od radykalnej,a jesienią minęło 10 lat od wykrycia raka, przyzwyczaiłam się do worka i nie przeszkadza on w zwykłym życiu, jedynie bakterie gnębią ale tak jak lekarz powiedział że będziemy je mieć ciągle i trzeba reagować wtedy gdy jest gorączka a tak to szkoda organizmu na ciągłe antybiotyki bo tylko się od nich uzależniamy a bakterie i tak będą, w najbliższą środę jadę z nfz do sanatorium na 3 tygodnie do Wysowa Zdrój, w ubiegłym roku byłam z pcpr-u w Bukowinie Tatrzańskiej, wcześniej w Międzywodziu i 2 krotnie na wczasach w Egipcie, piszę to po to by obecnie chorujący wiedzieli że kiedyś skończy się chorowanie i wrócą do normalnego życia , że da się z tym żyć i da się wygrać walkę z gadem , na tym forum jest wiele osób który się udało i życzę aby wszystkim chorującym też się udało bo przed nam jest jeszcze dużo lat życia .

  • Witajcie.

    Jacku,super wiadomości:))).Za chwilę pozbędziesz się zmiany i będzie po wszystkim.Najważniejsze,że bóle ustały i że nigdzie nie ma niczego niepokojącego.Cudownie

    Witaj,Krzysiek.Pewnie dopiero zabieg da odpowiedzi na Twoje pytania,ale jak widzisz na tym forum,to wcale nie znaczy,ze te 58 lat to już wszystko.Jesteś pod stałą kontrolą urologa,więc choroba ,nawet jeśli cos jest ,czego być nie powinno,to nie może być zaawansowana.Moja ciocia od wielu lat zmaga się z problemami pęcherza,wciąz stany zapalne.Raz w roku ma cystoskopię ,za każdym razem w opisie jest rak,ale brak komórek nowotworowych,więc nie bardzo trzeba się sugerować tym co jest napisane..Nie myśl o najgorszym.Jak pisałam,są osoby które żyją z tą chorobą i 30 lat,więc zdążysz spokojnie  wychować syna:))

    Marysiu,czy u Was już lepiej?wiadomo,kiedy do domu?

    A u nas póki co nie jest najgorzej.Mama jest silniejsza,niż myśleliśmy.Wczoraj była słabiutka,ledwo mówiła,leżała pod tlenem,ale jakaś taka pozytywna.Jutro dopiero będzie lekarz ,więc będzie można więcej się dowiedzieć,co zrobiono,jak przebiegła operacja itp.

    Białystok,ma taka zaletę,ze jest to na tyle małe miasto,że każdy kogoś zna z kręgu znajomych drugiego.I tak pierwszej nocy miała dyżur pielęgniarka,która jest sąsiadką mojej siostry.Całą najgorszą noc siedziała przy mamie,trzymała ją za rękę,masowała stopy,zwilżała usta,wkładała i zdejmowała skarpetki gdy mama o to prosiła.Szczęście,że są takie dobre osoby.

    Wiem,że to dopiero pierwszy etap za mamą,ale wierzę,że już będzie lepiej.

    Spokojnej niedzieli Kochani

  • Witam.
    Joasiu,super wiadomości,bardzo to cieszy,że mama jak i Ty macie to za sobą i wszystko się udało.Ten najgorszy etap mama ma już za sobą 👍Pisz co u mamy jak się czuje i co zrobiono?


    Marysiu,ja leżałem 8 dni po zabiegu,przez pierwsze 4 dni nie jadłem nic i prawie tez nie piłem, dopiero po tym okresie dostałem kleik,a nastepnie wdrożano co raz więcej.W pierwszych dwóch dniach to nie pozwolono mi też na zbyt dużo płynów,moczyłem sobie tylko usta,potem małe łyczki i tak dalej.Z tego co piszesz to mąż też dopiero po 5 dniach dostał kleik,czyli raczej prawidłowo,ja myślę,że to jakieś chwilowe zaburzenia i wszystko wróci do normy.Bądź dobrej myśli,trzymam kciuki.Co do objaw po rekonstrukcji pęcherza to nic nie pomogę bo nie mam tego.


    Reja ja też uzywam worków jednoczęściowych Brauna i jak dla mnie są rewelacyjne,próbowałem tych dwuczęściowych ale jakoś nie bardzo mi pasowały,a w czesniej miałem Coloplastu,które własnie zamieniłem na Brauna.Sprawa worków to oczywiście każdy musi sam na sobie sprawdzić i wybrać te odpowiednie.


    W końcu jestem już po badaniach i konsulatcjach,i tak Pani neurolog skłania się również do tego iż to jest zrost pooperacyjny,chirurg również to potwierdza,jedynie mnie martwi ten termin zabiegu przepukliny(3 miesiące ) ale chirurg mnie pocieszył aby najpierw sobie wyjaśnił i zamknął tą sprawę tej zmiany i potem zgłościć się do niego to spróbuje mnie na pilną zoperować szybciej.TK zrobione prawdopodobnie w czwartek(18.04) będę miał już wyniki,oczywiście licze na dobre.Wczoraj byłem na USG i wszystko jest czyste,znaczy się jedynie jest jakiś mały naczyniak na wątrobie ale to już mam od samego początku i radiolog też powiedział żeby za bardzo tym się nie przejmować,chociaż trzeba mieć na uwadze.Zauważył również tę zmianę,z tym,że on już bardziej określił jej miejsce,znajduje się w okolicach worka stomijnego.Nie ukrywam,że jestem o wiele spokojniejszy,aby TK to tylko potwierdziło i będę całkowicie spokojny i szczęśliwy,potem z tym wszystkim umawiam się z Panią onkolog i wtedy pewnie podejmie decyzję co zrobić czy jak to rozwiązać.Cieszy mnie też to,bo o dwóch dni mam mniejsze bóle tak jakby zanikały.Byłem w poradni leczenia bólu bo uznałem,że kiedy te bóle będą się nasilać to mogę sobie z nimi nie poradzić,ale na całe szczęście nie muszę nic zwiększać w uśmierzeniu bólu,a nawet na chwilę obecną to zmniejszyłem do minimum branie leków.


    Pozdrawiam Jacek.

  • 6 lat temu

    Męża wczoraj odebrałam ze szpitala. Zrobił mu się obrzęk na tym nowym pęcherzu , za wcześnie chcieli go przerzucić. Ma znowu cewnik. Średnio raz dziennie się zapycha tym śluzem z jelit  wczoraj w nocy też. Wtedy strzykawką  wyciągamy i jest dobrze. Dochodzenie do siebie  jest bardzo trudne , liczyłam się z tym ale wydaje mi się jeszcze trudniejsze niż to o czym myślałam. W drodze do domu dostał takich boleści od gazów  , dopiero po Espumisanie mu przeszło. Za dwa tygodnie do szpitala na zdjęcie szwów i wyjęcie cewnika. Lekarz  był na tyle ostrożny ze dał mu skierowanie na dwudniowy pobyt by można było dobrze obserwować.

    Czy pani o niku Czarownica mogłaby opisać swoje dochodzenie do formy po operacji.

  • Joanno cudowne wiadomości. Czekamy na dalsze wiadomości w dogodnym momencie. Marysiu tak mieliście ogromne szczęście że mąż był jeszcze w szpitalu.Miejmy nadzieję że ulżą mu w bólu że pomogą.

  • Serce wytrzymało,to najważniejsze:))).Mama żyje,nawet udało nam się chwilkę z nią porozmawiać,była już przytomna jak ją wywozili.Nie było nikogo z lekarzy ,więc pewnie jutro rano będą jakieś informacje

    Wierzę,że najgorsze za mamą.Tak bardzo się cieszę:)))

  • Dziękuję Ado.Mama jest od 7.40 na bloku operacyjnym.Już prawie 8 godzin.Za godzinę jedziemy z siostrą do szpitala,może już będzie coś wiadomo.Cisza w tym przypadku oznacza,że nic złego się nie dzieje,ale i tak myślałam,że będzie lżej przetrwać te godziny.W końcu wiedziałam,że to będzie,czekałam ,ale gdy mamę powieźli już na blok,to cały pozorny spokój się ulotnił.

    Masz rację,to dobrze,że lekarz zdecydował się sprawdzić tę zmianę u Twego taty.Tak,jak pisał Jacek,lepiej wszystko sprawdzić i być spokojnym..



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat