Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11998 odpowiedzi:
  • A na przykład podam mojego tatę: ostatnio mocz czysty, bez bólu czy pieczenia w środku. Tylko gorączka była , wiec zrobiłam mu mocz na posiew i wyszły liczne kolonie bakterii. Zinnat 500 i Levoxa500,gorączka ustąpiła. Pinokio obserwuj siebie i mocz. W razie pytań pisz. 

  • Mam nadzieje, u Twojego taty jest trochę innaczej bo ma cewniki które po naruszeniu mogą powodować krwawienie, ja mam urostomię przy której cewników niema. Antybiotyku narazie nie biorę bo musi je przypisać lekarz. Po świętach jeżeli nie nastąpi poprawa zrobie stosowne badania. Wiem że barwa i przezroczystość moczu dużo mówi o stanie zdrowia i to mam stale na uwadze.

  • Maba wyrazy współczucia. Długo nie odzywalam się ponieważ brakowało mi słów.

    Mam nadzieje trzymam kciuki za tatę - pomyśleć że rok temu jeszcze "nic się nie działo" a 21 marca obie czekalysmy na operacje naszych tatków...

    U nas wszystko ku dobremu. Wyniki TK bardzo dobre. Byla robiona bo 4 pełnych cyklach chemii. Nie ma widocznych ognisk. Pluco też ok.

    Tata właśnie jest na radioterapii. Przyjął już 14 naswietlan z 25 które mają się odbyć. Na szczęście nie odczuwa żadnych skutków ubocznych - oby tak zostało. Niestety Święta spędzi na oddziale ponieważ nie ma możliwości wypisu...ale planuję go wykrasc na kilka godzin w wigilię ;)

    Od operacji tata przybrał na wadze 7 kg ;) pamiętam minę lakarza w dniu zabiegu, kiedy każdy węzeł wyglądał paskudnie (dopiero po badaniach histpat okazało sie że żaden nie byl zajęty) a sytuacja wyglądała krytycznie...

    Nie wiem czy to dobrze zrobiona radykalna, czy późniejsza chemia a może teraz radioterapia i szczerze nie interesuje mnie co pomaga- ważne że jest lepiej. Na pewno kazde działanie motywuje do walki- bez względu na to, jakie leczenie wybierzemy. Dlatego walczmy po swojemu - każdy na ile mu starczy sił, chęci i odwagi.

  • Agnette my z tata mamy 28 ostatnia chemie i 9.01 chwila prawdy Tk! Onkolog jest zadowolony z leczenia. Płuca ma czyste na ten moment. Wierzymy, ze będzie jeszcze długo z nami. Na "oko" uważam, ze gad na chwile odpuścił, nie ma boli już i ogólnie jest stabilnie. Tylko ta gorączka ostatnio nas nakręciła, ale wiadomo co było przyczyna. Trzymam kciuki za was wszystkich. Nie poddajemy się. 

  • Teraz tak sobie myśle, ze nasz urolog i jego przyjaciel onkolog, który leczy tatę wierzą w jego leczenie i wygrana, to osoby ktore były i są dla mnie napędem . Teraz mam ochotę jechac do onkologa, który mi powiedział ze tata września nie doczeka i nie podejmuje się leczenia. I pokazać mu, ze czasem się "da". 

  • Witam wszystkich i chciałabym się podzielić z wami ze wspaniałą nowiną, dostałam dzisiaj super prezent świąteczny, przyszło dzisiaj orzeczenie o niepełnosprawności z wojewódzkiej komisji do której odwołałam się po tym jak w powiatowej dali mi stopień umiarkowany na dwa lata i bez karty parkingowej, wojewódzka komisja dała mi stopień znaczny, na stałe i kartę parkingową, dzięki Heńkowi i mojej córce którzy namówili mnie do złożenia odwołania a ja w to nie wierzyłam, jednak przekonałam się że warto walczyć o swoje bo są lekarze którzy opierają się na dokumentach i na człowieku a nie tylko na swoim widzi mi się, jestem bardzo zadowolona bo będę miała już spokój z komisjami do końca życia, pozdrawiam wszystkich i walczcie o siebie bo warto.

  • Kochani, pomimo tego, ze borykamy się z tym wstrętnym chorobskiem- życzę Wam dużo spokoju, cierpliwości i wiary. Zdrowych i pogodnych Świat oraz lepszego Nowego Roku. Pozdrawiam 

  • Podzielę się z wami ciekawa informacja: wczoraj bylismy u urologa na wizycie i pochwali się ze usunął pęcherz kobiecie przez pochwę. Spotkaliście się z taka metoda już? Ciekawa jestem bardzo. Ale medycyna jednak idzie do przodu. 

  • Witam serdecznie wszystkich. Jak już kiedyś pisałam mój mąż jest po radykalnej z wyłonioną stomią. Minęło dziesięć miesięcy od operacji. Wszystko w miarę było dobrze oprócz czasu kiedy było zakażenie moczu i sporo antybiotyków. Mąż często robił kontrolnie kreatyninę i hemoglobinę , ponieważ miał podwyższony poziom kreatyniny i za mało hemoglobiny. czuł i czuje się dobrze, ale tydzień temu odebraliśmy wyniki i kreatynina prawie 4. Natychmiast do szpitala tam gdzie był operowany . Zrobili mu odbarczanie nerki , nefrostomie z prawej strony... na 8 stycznia będzie miał robioną drugą nerkę . Czy ktoś z Was też ma nefrostomię. Jak długo  z tym się chodzi. Mąż będzie miał od stycznia 3 worki. Lekarze mówią ,że to konieczne bo doszło by do niewydolności całkowitej i ratują go przed dializami. Proszę o jakąś odpowiedź. Pozdrawiam

  • Dona i Heniek mam do Was jeszcze pytanie związane ze stopniem niepełnosprawności. Mój mąż również dostał stopień umiarkowany na 2 lata. Nie odwołał się czas już minął. Teraz mąż ma wyłonioną nefrostomie i w styczniu drugą. Czy może złożyć jakieś papiery o ponowne rozpatrzenie tej sprawy. To już będą 3 worki,.Sądzę , że powinien mieć też znaczny. Pozdrawiam.



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat