Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
Ja bym zaczekala z tym wspomaganiem leczenia. Daj szanse organizmowie zawalczyć po chemii wtedy zadecydujcie ale w porozumieniu z lekarzem. Psycholog to dobry pomysł powinien ją odpowiednio nastawić.
-
Tata na jakiej podstawie lekarz stwierdził,że rak wątroby:(Dorotakoz5 teściowa ma mieć chemię -czy wlewki -bo skoro nie ma przerzutów....?Rozmowa z psychologiem na pewno może wiele pomóc spróbuj.Uważam ,że o tego typu uzdrowicielskich preparatach powinnaś porozmawiać z lekarzem a moim osobistym zdaniem ,szkoda kasy ale decyzja należy do Ciebie.Pozdrawiam .
-
No tak ale T3 -nacieka poza błonę mięśniową........ -nie proponują usunięcia pęcherza?:(
-
tata9508 włos mi się jeży jak czytam takie rzeczy, jak lekarz rodzinny może stwierdzic raka wątroby?? Skoro tata miał usuwany guz z pecherza to gdyby miał raka wątroby to chyba lekarze by o tym wiedzieli. Proponuję żebycie udali sie do onkologa-urologa i niech on powie skąd bierze się gorączka. Na pewno nie od raka wątroby. W głowie się nie mieści jak można mówic pacjentowi takie rzeczy bez badań które to potwierdzają.
Dorotkoz5 jeśli są nacieki to każdy dobry lekarz kazałby usunąc pęcherz, wlewki tu nie pomogą.
Do jakich lekarzy Wy trafiacie, jak to czytam słabo mi się robi.
Pozdrawiam
-
Tata choruje ponad rok , miał kilka razy robiony zabieg Turbo!Nowotwór bardzo szybko atakował pęcherz ,więc jedynym wyjściem było usunięcie go i zastąpienie wytworzonym z jelita!
Tak bakteria była i kilka razy był zmieniany antybiotyk!
Na nerce się wytworzył ropień ,lekarze w ostatniej chwili stwierdzili że zmienią antybiotyk i jak się okazało to pomogło że tata cudem uniknął następnej operacji !Wczoraj tata cały dzień nic nie jadł i wymiotował .Dzisiaj mama go zawozi do szpitala!Wiem ze tam gdzie jest leczony ma naprawdę dobrych fachowców ,choć stan taty tak często się zmienia że czasem myślę że Oni sami już nie wiedzą!Wczoraj odbierałam badania taty i rozmawiałam z lekarzem i sam był zaskoczony mówiąc znów gorączka i wymioty ??przecież kilka dni temu dopiero wyszedł od nas!!!
Ja wierzę że będzie dobrze!
Tata jest bardzo zmęczony ma dość życia !!!Pocieszamy go i bardzo wspieramy !!!Dzięki za miłe słowa!!Pozdrawiam
Użytkownik @czarownica44 napisał:
hanna57 ciesze się, że wracasz do zdrowia:) Doły na bok, jak coś to pisz, a jakoś Cię z niego wyciągniemy:)W moim przypadku bakterie to chyba norma, ale dowiem się o tym dopiero 11 wrzesnia:), Rakowi sie nie dałam to tym bardziej nie dam się bakteriom:)Pozdrawiam:))
-
dorotakoz5!
Nie bardzo rozumie,bo w poprzednim poście pisałaś,"12 lipca operacja",czy teściowa miała tę operację?,pogubiłam się.
"11 września pierwsza chemia?"Kochana,to smutne co piszesz,utrata pracy,unikanie teściowej,w głowie mnie się to wszystko nie mieści.Wy macie ją wspierać,a nie unikać.Czy ona jest trędowata?Z czego są te córki zadowolone???Oczywiście w tej sytuacji psycholog będzie wskazany,skoro rodzina unika chorej.Przepraszam za to co napisałam ale nie mogłam inaczej.Pozdrawiam.
-
misia!
Kochana,tak powinno być,musimy się wspierać,wymieniać doświadczenia,czasami doradzić,a i humor powinien gościć na co dzień,z uśmiechem lżej na duszy:-}
Ania 2,Czarownica 44!
Jak humorek dopisuje?mam nadzieję,że wspaniale.Wczoraj nie pisałam,ale czytałam tak na szybkiego,bo miałam wizytę w salonie kosmetycznym i fryzjerskim,musiałam się zrobić na bóstwo,bo już nie mogłam ma siebie patrzeć:-}
iwokie!
Słoneczko,ja też wierzę ,że BĘDZIE DOBRZE:-}
-
hana.57 - nikt jej nie unika tylko stara się nie wchodzić w drogę, pęcherz ma cały usunięty razem że tak powiem z okolicami:macica, jajniki, węzły chłonne. Ma worek ale ze względu na fakt, że pęcherz był w całości zajęty i naciekał na warstwę tłuszczową została skierowana na chemię, tam stwierdzili że ją dostanie w 4 turach. Ja bardzo chętnie będę wspierać ale nic na siłę, psycholog już wiem że nie pójdzie bo mi to wczoraj w twarz wykrzyczała - nie jest nienormalna ot, co! Córki zadowolone bo nie muszą jej słuchać i się z nią męczyć - bo tak nieraz jest a przede wszystkim jeździć załatwiać lekarzy, kolejki itp.itd. Mi już czasami sił nie starcza.... Tym bardziej, że to rodzina w której prawie wszyscy mają się za Panów a inni niech robią. A jeśli chodzi o Flavon to dalszy znajomy bierze w stwardnieniu jedyne co mówi (bo dopiero 2 m-c) i mówi że nie ma poprawy ale choroba mniej postępuje. Poza tym to naturalne (sprawdzałam) więc nie zaszkodzi i udało mi się znaleźć miejsce gdzie mogę kupić tylko 1 opakowanie a nie cały słoik, tak więc chyba się z teściem złożymy...On też jest biedny....
-
Hanna humor zazwyczaj dopisuje jutro podobnie jak Ty sobie go jeszcze poprawię w salonie fryzjerskim :))))W sobotę mam imieninki dobrej koleżanki więc trzeba trochę się poprawić:))))Poza tym na razie staram się nie myśleć o pęcherzu ale termin wizyty się zbliża małymi kroczkami i i już zaczynam się trochę stresować :(Zawsze to mam potem mija:))))Dorotako po co ma być chemia nie wiem może żle zrozumiałam ale pisałaś ,że przerzutów nie ma tak?Skoro nie chce psychologa to chyba nic na siłę nie wymyślisz:(Pozdrawiam Was Kochane Aniołki:)
-
Witam:) Mnie równiez humor nie opuszcza, zawsze staram sie go miec przy sobie:)
Jutro odbieram wyniki posiewu moczu i będe wiedziała co za zaraza we mnie siedzi:))
Dzieczyny, ja u fryzjera byłam przed wami:) jednym słowem dobrze to robi nam wszystkim. O chorobie to ja nie myślę, jedynie wtedy jak tu jestem, najważniesz to myslec pozytywnie, a to juz połowa wygranej:)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie:))