Jestem z tym sama
Ja dopiero zaczynam walke , mam raka piersi , jestem po biopsji i przed mastektomia , boje sie bardzo , zwlaszcza , ze nie mam na kogo liczyc , nie mam wsparcia , jak ja mam to wszystko przezyc , dziewczyny pomocy!!!!!!!!!!
-
Dzieki dziewczyny , wiem , ze przejdzie , tylko ja musze sobie z tym poradzic jakos.
Jak juz sama sobie przetlumacze , to bedzie dobrze i bede mogla byc znowu zadowolona.
Chyba bardziej , niz te objawy fizyczne , mecza mnie psychiczne . tzn. mam takie wrazenie , jakbym nie miala sie juz czuc dobrze, (oczywiscie , wiem , ze to siedzi w glowie ), ale trudno mi patrzec pozytywnie , cholerka , jak szybko mnie chemia powalila , starczylo jedno mocne niedogodnienie , ale jestem slaba, przepraszam.....
-
Ojej, ja mam tak samo. Juz po kilku miesiacach od chemii czuje sie calkiem niezle. Ale wystarczy jeden gorszy dzien a ja juz mysle, ze juz tak zle zostanie!
Wszystko jest w glowie, ale co z tego ze to wiemy
Wierze w ciebie Jolu!
-
jola
bedzie dobrze :) kazdy ma takie dni gdzie ma dola - szczegolnie jak sie leczy - ja jak mialam bole kosci to myslalam ze to przerzuty i nawet nie masz pojecia jak sie wystraszylam - a tak mnie bolaly ze nawet chodzic nie moglam :/ a dzisiaj jest wszystko dobrze :) a meczylam sie z tym sporo czasu
zobaczysz jakis czas po leczeniu wszystko przejdzie :)
co do psychiki - to wydaje mi sie kochana ze i tak trzymasz sie bardzoooooo dobrze :) zebys Ty mnie widziala w czasie leczenia - matko kochana nawet nie chce tego pamietac !!!!!!
zebym wtedy znalazla to forum to pomyslalybyscie ze jestem jakols wariatka hihi ale ze lekarz mnie ochrzanila ze czytam informacje na necie - ze to wszystko to bzdury !! ze mam sie trzymac od tego zdala - tak zrobilam
rok czasu nie moglam dojsc do siebie :/ ciagle plakalam nic mi sie nie chcialo- nie wierzylam ze bede zdrowa :/
pozniej znalazlam to forum :) i powiem Ci ze w ciagu paru dni odrazu moje nastawienie sie zmienilo :)
no i poznalam tez sporo ludzi !!! po raku ktorzy maja sie swietnie juz bardzooooooo dlugo - to tez mi pomagalo :) sama mam w rodzinie ludzi po raku i wiecie co nawet o tym nie wiedzialam :) (mam dwie kobitki po tym raku co ja - nie jestem powoazana z nimi genetycznie) i to ze maja sie swietnie naprawde mi pomaga :)
-
Bo wiecie , o co chodzi , chorowac tez trzeba umiec , a mnie cos takiego naszlo , ze uciekam od spojrzen i pytan , przeszkadza mi moja slabosc , najlepiej bym sie schowala w ciemny kat.
A teraz , gdy boli ta cala chemia , to czuje , ze sie odkrywam i zle mi z tym ..........
-
jola
dokladnie tak jak mowisz trzeba umiec chorowac
ja znam kobiete po raku piersi - zebys ja widziala - ona w czasie choroby i leczenia - smiala sie rozmawiala pracowala , jak tylo ktos ja zaprawszal na jakies imprezy (grile i takie tam) nigdy nie odmawiala - calutka chorobe przebyla z ludzmi :)
mowila o chorobie - nawet pokazala nam swoja lysa glowe - mowila odrosna :)
nie bala sie pytan i wogole nie widzialam nigdy kogos takiego - zeby podchodzil do tego z takim nastawieniem
dzisiaj ma juz swoje dlugie wlosy :) jest zdrowa :) dalej chodzi smieje sie :) zawsze jak ja widze ma super humor :)
pamietam jak ja chorowalam (ona byla juz zdrowa) mowila ze jak tylko chce moge do niej zadzwonic :) ale ja bylam taka ze wolalam rozmawiac tylko z mama i narzeczynym
ona miala chemie i operacje - nigdy nie wiedzialam zeby narzekala :) a ja tylko zazdroscilam jej takiego nastawienia i pewnosci siebie :)
-
Tacy ludzie sa godni nasladowania , a co ciekawe , zwykle im sie udaje......
-
Jolu, ty na moje odlegle oko jestes bardzo dzielna i jakos nie widze zebys sie nad soba uzalala!
-
Dzieki rybenka , ale czasem mam chec sie pouzalac , dlatego tu siedze , bo w domu , to jeszcze meza musze pocieszac .
Niby wszystko jest ok , ale czasem widze w jego oczach strach, a to mi bardzo przeszkadza, chcialabym , aby to on mnie pocieszyl , abym mogla sie wyzalic i wykrzyczec , no niby moge , ale to juz nie ja , wiec zaciskam zeby i zakladam maske silnej osoby .
-
Tak jest i trudno to zmienic. Ja tez nie umiem byc do konca szczera z mezem. I tez mi troche brakje takich szczerych rozmow. Ale coz/ Samo zycie. Moja porzyjaciolka psycholozka mowi, ze najwazniejsze to miec kogos komu mozna sie wyzalic zawsze, nie musi to byc maz. A ja mam komu, wiec ciesze sie i z tego
-
No wlasnie , ja tez mialam komu , bo wyzalalam sie przyjaciolce , a teraz ona zostala w Polsce i klapa......