Ostatnie odpowiedzi na forum
Mama caly czas wymiotuje, meczy sie strasznie , nawet nie kaze do siebie przyjezdzac bo chce byc sama , przez tel nawet nie ma sily rozmawiac.... ja odchodze od zmyslow .... wiem, ze to okropne ale dopadaja mnie tak straszne mysli tak bardzo sie boje?... czy ona umrze? .... Boze zabierz lepiej mnie nie pozwol by mama cierpiala.... dziewczyny szleje tak strasznie mi zle
Witam, Hesiu trzymaj sie, swietnie, ze jestes.po zabiegu, badz silna
Moja mama wyszla.ze szpitala jest po czerwonej chemii, zal patrzec.jak sie meczy. Oprocz wznowy choroby ma takze zapalenie.trzustki i zbiorniki plynowe wywolane ta trzustka, od prawie dwoch tyg nie moze jesc, od tyg nie moze sie zalatwic, zadne lewatywy, lactulosa nic nie pomaga do tego ciagle wymiotuje, nie trescia pokarmowa tylko na zielono, widze jak cierpi jak jej zle nie podjeli w szpitalu proby usuniecia operacyjnie wznowy raka tylko podali jej chemie zbiorniki z plynem zostawili a ona cierpi niemilosiernie. Nie wiem jak mam ejj pomoc serce peka mama jest tak zrezygnowana.ze.zaczela mowic o smierci ze.nie ma sily by walczyc ze tam przestanie juz sie meczyc, mi jako corce noszacej pod sercem.jej wnuka jest tak trudno nie wiem.co robic jak pomoc jak zniszczyc tego cholernego raka?:-(
Lena strasznie mi przykro, badz dzielna, nie poddawaj sie. Wiara czyni cuda, wiec wierzmy, ze bedzie dobrze.Dziekuje za namiary na lekarzy moze wybiore sie do Sopotu, mama jest zrezygnowana i nie chce nigdzie jezdzic dlatego chce sama z jej dokumentami pojechac i sie skonsultowac.
W przyszlym tyg czerwona chemia,,, co przyniesie jak mama ja zniesie?.... strach, obawa jest oromna
Dziekuje wam kochane, jakos tak lzej czuc ze nie jestem.sama. Uwazam ze wy lepiej mnie rozumiecie niez moj partner, ktory oczywiscie wspiera ale trudno wczuc sie w sytuacje taka jaka wiele z nas przezywa. A czy myslicie, ze do tej Bydgoszczy moge jechac sama z mamy wypisami, ona teraz jest w szpitalu wiec nie ma jak. A ktora z was byla w Sopocie ?? Jaka opinia???? I ktora dostawala ta czerwona chemie?, mama ma ja miec w przyszlym.tyg, bardzo sie jej boimy... dziekuje ze jestescie z calego serca...
Maria58 ja nie jestem samolubna, dałabym wszystko by mamie było lepiej. Będąc przy niej staram się być silna, cały czas mówię,że niewolno się poddawać, zajmuję jej myśli innymi tematami naprawdę staram się jak mogę, nie okazuję przy niej słabości. Ja po prostu sama w domu w czterech ścianach sobie płaczę i najzwyczajniej w świecie chciałam sie tutaj na forum wyżalić, bo myślę, że nikt tak mnie nie zrozumie jak wy.Hesiu w jaki sposób dostać się do Wicherka/
Betty, a twoja mama tez dostawala czerwona chemie?
No i właśnie to jest okrutne, Tobie ten gad zabrał mamę....... smutne, przykro mi
TAK trudno myśleć teraz o sobie i o dziecku, które noszę pod sercem... tak bardzo boli ból i cierpienie najukochańszej mamy.....boję się tej czerwonej chemii bo jest ona strasznie toksyczna dla serca, a mama jest po zawale i wiadomo jest przez to słabsza. Boję się każdego dnia... tak ogromną mam nadzieję, ale jednocześnie mam świadomość,że ten GAD często wygrywa i zabiera wspaniałych ludzi z tego świata. Zastanawiam się czy nie spróbować poradzić się Doc. Wicherka z Bydgoszczy, tyle tu pozytywów czytam na jego temat.... pozdrawiam was wszystkie... niech aniołki się wami opiekują
TAK trudno myśleć teraz o sobie i o dziecku, które noszę pod sercem... tak bardzo boli ból i cierpienie najukochańszej mamy.....boję się tej czerwonej chemii bo jest ona strasznie toksyczna dla serca, a mama jest po zawale i wiadomo jest przez to słabsza. Boję się każdego dnia... tak ogromną mam nadzieję, ale jednocześnie mam świadomość,że ten GAD często wygrywa i zabiera wspaniałych ludzi z tego świata. Zastanawiam się czy nie spróbować poradzić się Doc. Wicherka z Bydgoszczy, tyle tu pozytywów czytam na jego temat.... pozdrawiam was wszystkie... niech aniołki się wami opiekują
TAK trudno myśleć teraz o sobie i o dziecku, które noszę pod sercem... tak bardzo boli ból i cierpienie najukochańszej mamy.....boję się tej czerwonej chemii bo jest ona strasznie toksyczna dla serca, a mama jest po zawale i wiadomo jest przez to słabsza. Boję się każdego dnia... tak ogromną mam nadzieję, ale jednocześnie mam świadomość,że ten GAD często wygrywa i zabiera wspaniałych ludzi z tego świata. Zastanawiam się czy nie spróbować poradzić się Doc. Wicherka z Bydgoszczy, tyle tu pozytywów czytam na jego temat.... pozdrawiam was wszystkie... niech aniołki się wami opiekują