remil, Wspiera

od 2013-05-22

ilość postów: 138

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak pęcherza moczowego

11 lat temu
Kochani dzisiaj kolejna kłoda pod nogi

prof. dr hab. n. med. Marek Pertkiewicz NIE ŻYJE

I co teraz??? Szukam kogoś kto się podejmie tej operacji...

Rak pęcherza moczowego

11 lat temu
moni514 - A nie mówiłem!!! Trzymaj się i walcz. Masz zielone światło. A co zobaczysz kłodę pod nogami to skacz i idź dalej.

Rak pęcherza moczowego

11 lat temu
mirbul, gaja - dziękuję wam za dobre słowo. Tak jak piszecie poukładałem to sobie i jakoś biorę na klatę tylko czasem potykam się o belki które sypią się pod moje nogi.

Ostatnio nie pisałem za często bo ostatnia szansa mojego Taty i moja na w miarę normalne życie chyba uciekła. To trzeba mieć okropnego pecha aby jedyny w Polsce specjalista który podjął się operacji mojego Taty - i to jeszcze przed świętami tak aby Tata mógł chociaż trochę zjeść bez ryzyka odwodnienia się - leży od 2 tygodni nieprzytomny w innym szpitalu - wyobrażacie to sobie!!!
2 dni po rozmowie ze mną pękł mu tętniak w głowie. Wiem tylko tyle, że jest nieprzytomny i stabilny ale od 2 tygodnie nie ma żadnych postępów w jego leczeniu. Wczoraj rozmawiałem z jego zastępcą na oddziale i zapytał ile Tata miał operacji - powiedziałem że 3 i jeszcze jedną w latach 90. Powiedział, że tam są takie zrosty, że on się nie podejmie. Że takie przypadki operował tylko profesor i były to bardzo trudne operacje od 9 rano do 19 i dłuższe.

I co ja mam k.... powiedzieć?!?!

Zostałem przeszkolony z karmienia pozajelitowego. Nie jest to jakieś trudne. Zaliczyli mi szkolenie w 4 dniu. Tylko bardzo trzeba uważać na sterylność. Jeszcze w grudniu Tata idzie do domu a mnie czeka wizyta u niego 2 razy dziennie bez względu na wszystko do końca życia. Boję się jak cho...... ! Co będzie jak zachoruję? Mam dwóch synków dla których jestem bardzo ważny i dla których mam mało czasu - mam go mieć jeszcze mniej!!! Do tego żadnych wyjazdów!!!

Rak pęcherza moczowego

11 lat temu
mirbul - jesteś w podobnej sytuacji jak ja. Z tą różnicą że my nic nie wiemy o ewentualnym rozwoju choroby. Nikt nie chce zrobić nam TK ponieważ i tak nie ma możliwości na podanie chemii. Mój Tata jest bardzo wyniszczony i na karmieniu pozajelitowym. Wynik Hist. po wycięciu pęcherza to pT4aN2. Zajęte i rozsiane węzły chłonne. Operacja była w lipcu.

Jedyne co Ci zostało to być przy Tacie. Jedyne co możesz zrobić to NIE pokazać mu jak jest źle. Wystarczy, że ty płaczesz i cierpisz. Ale pamiętaj że nie jest aż tak źle żeby nie mogło być gorzej. Patrz na naszą sytuację mamy dodatkowo karmienie pozajelitowe i mój Tata nie chce się poddać diecie więc istnieje ciągłe ryzyko uszkodzenia nerki.

mirbul - dostałaś krótki to krótki ALE CZAS od Boga na pożegnanie się. Możesz jeszcze zrealizować niektóre z planów na które zawsze brakowało czasu. Możesz powiedzieć Tacie wszystko to czego mu jeszcze nie zdążyłaś powiedzieć. Zawsze jest to lepiej dla nas dzieci, niż mielibyśmy rozstać się rano z naszymi rodzicami i więcej ich nie zobaczyć bo np wypadek.

Przepraszam że pozwoliłem sobie na tak daleko prywatną i głęboką refleksję ale tylko to trzyma mnie przy życiu. Wierzę, że jeszcze mogę coś zrobić dla Taty. Nie jestem Bogiem i go nie uzdrowię ale pomogę mu przejść przez ten najtrudniejszy czas.

Rak pęcherza moczowego

11 lat temu
agatap - może twój mąż znalazł coś na ciele i jest pewien że to przeżuty. Mój tata znalazł na plecach po prawej stronie takiego guza że wyglądał jak kciuk od paznokcia do pierwszej kostki. kiedy mi go pokazał to aż usiadłem i też byłem przekonany, że to rak. Poleciałem do lekarza i powiedziałem o znalezisku. Ten ze mną podszedł do taty - założył rękawiczki pooglądał i ścisnął. Takiej eksplozji jeszcze nie widziałem. Syfek wystrzelił jak z procy i dzisiaj po "raku" na plecach nie ma śladu. A co śmiechu było....

Rak pęcherza moczowego

11 lat temu
hanna.57 - gdzie jesteś??? Napisz coś chociaż "." to już 9 miesięcy bez Ciebie.

Rak pęcherza moczowego

11 lat temu
Co do worków to odważyłem się na zupełną szczerość w tym temacie. Myślę, że takich jak ja jest więcej.
Z mojego przykładu płynie jedna lekcja KAŻDY w końcu się przełamie i będzie "nucił w końcu przy wymianie worków" cytat z HEŃKA
Nawet jeśli macie odrzucające pierwsze wrażenie to nie bójcie się wasz organizm przywyknie i nawet sami nie zdajecie sobie sprawy jak szybko stanie się to rutyną.

Rak pęcherza moczowego

11 lat temu
gaju - widzisz sama, że są dwie szkoły. Najgorsze jest to że wszystko opiera się na statystyce a tej jest wciąż za mało. W CO nie podają chemii przed zabiegiem ponieważ istnieją duże szanse że chemia na tyle powali organizm, że nie będzie można zrobić operacji radykalnej. Do rozważenia masz 2 przeciwstawne bieguny:
1. Ryzyko, że czas oczekiwania na operację będzie dłuższy niż czas do rozsiewu nowotworu
2. Ryzyko, że chemia wydłuży czas do operacji radykalnej

Chyba najtrudniejsze jest to, że nikt nie potrafi powiedzieć jak zareaguje organizm chorego oraz w jakiej jest kondycji. I tutaj jest DYLEMAT co jest większym ryzykiem???

Gaja - wiemy wszyscy że NAJWIEKSZYM RYZYKIEM JEST CZEKANIE. Dlatego popieram Cię w 100% że trzeba szukać innego szpitala bo to jest chyba najmniejsze ryzyko.

Rak pęcherza moczowego

11 lat temu
wiola1198 - podam Ci przykład optymistyczny. Pacjent ze szpitala CO miał operację usunięcia pęcherza na 7 dni przed naszym pojawieniem się na oddziale. Chudziutki ok60 lat. Spotkałem go na balkonie na papierosie. Mówił, ze już go nic nie boli tylko trochę ciągnie. Po zdjęciu szwów (10dni) wyszedł do domu i nie wrócił na oddział wciągu najbliższych 60 dni.
A więc jak widzisz da się i tak.
Czasem ten pobyt się przedłuża bo bakterie temperatura i takie tam.
Z workami jak poczytasz forum do tyłu to zobaczysz, że po ok 3 miesiącach już nie ma żadnych problemów - no może maluśkie.
Najtrudniejsze jest pierwszy miesiąc ale z tendencją do coraz łatwiejszego kolejnego dnia.
Przyznam ci się że jak zobaczyłem worek na ścianie w gablocie to zerwało mnie na wymioty.
Jak pierwszy raz miałem zobaczyć jak się je zmienia to wymiotowałem w łazience - tylko dalej aby tata nie słyszał.
Po tygodniu kiedy musiałem robić to już sam przestało robić to na mnie wrażenie. A muszę borykać się z 2 workami (jeszcze miesiąc temu z 3).
Poczytaj heńka i agatap dona1955 to są WYGRANI. Zobacz żyją normalnie i spełniają swoje marzenia.

Rak pęcherza moczowego

11 lat temu
krkowianka - z tego co ja się nastudiowałem wiedzy o tej gnidzie to nie robi ona przerzutów dopóki nie obejmie mięśniówki właściwej a raczej dopóki nie wyjdzie poza mięśniówkę właściwą do tkanki tłuszczowej więc o przerzuty możesz być spokojna.

Co do chemii to znów podeprę się wynikami badań z CO. Standardowa chemia ma skuteczność 5% tzn. 5% pacjentów reaguje na leczenie z różnymi efektami. Najnowsza mieszanka o której mówili w CO wg. najnowszych badań ma skuteczność 15-20% ale są to dane świeże i na małej populacji. Dlatego podejrzewam czarownica i ja jesteśmy przeciwni chemii.
Dla mnie jest to strata czasu.
Owszem po wszystkim (usunięciu pęcherza) jeśli pojawiły się przerzuty do węzłów chłonnych - chociaż 1 należy koniecznie poddać się chemii bo jest szansa wytępienia rodników nowotworu. Jest szansa znalezienia się w tych 20%. Zawsze 20% szans to więcej niż nic.