Ostatnie odpowiedzi na forum
witajcie dziewczyny
jestem 6 miesięcy po chemii rak a1g2 od kilku dni boli mnie w pachwinie, proszę odpowiedzcie czy to może być wznowa, boję się nawet zrobić badanie markera
witajcie
Lilciu, lęk przed pierwsza chemią jest chyba u wszystkich, ale zobaczysz nic strasznego się nie zdarzy, na początku pobiorą ci krew i założą wenflon, poczekasz na wynik, potem wizyta u lekarza, a potem na wygodnym fotelu podadzą ci chemię, nie wiem czy wszystkim, ale mnie w trakcie robiło się zimno, dlatego warto mieć coś dodatkowego do przykrycia, w moim szpitalu można było poprosić o koc, warto się ubrać w coś wygodnego, ten dzień nie będzie taki zły, trochę gorzej będą wyglądać kolejne dni, ale to też minie,
pozdrawiam
witam wszystkie
Barcelona, postaraj się uspokoić, bardzo możliwe, że nic złego się nie dzieje, ostatnio lekarz mi powiedział, że marker zrobiony w różnych laboratoriach może być bardzo różny, a nawet w tym samym laboratorium tylko innego dnia może być inny, spróbuj zrobić w innym laboratorium za kilka dni, trzymam kciuki, pozdrawiam
miłka, chyba wiem co czujesz, na początku wielki strach, potem po operacji ulga i teraz takie uczucie zawodu, że to nie koniec, że to zostanie ze mną na dłużej, i myśl, że sobie z tym nie poradzę, ale uwierz mi pozbierasz się i będziesz iść do przodu, my nie mamy innego wyjścia, słabość jest zarezerwowana dla panienek którym wyskoczył pryszcz, teraz będzie operacja potem pewnie chemia ale dasz radę, jestem pół roku po chemii, włosy odrosły na 4 cm, nie długo będę myśleć o fryzurach, chodzę na gimnastykę z młodymi dziewczynami i daje radę, przepływam 800 m bez większego zmęczenia a 1 rok temu byłam w twojej sytuacji, uwierz ty też dasz radę, życzę ci tego z całego serca, pozdrawiam
witam wszystkie, a teraz wiadomość dla łaknących dobrych wieści, pół roku temu jak kończyłam chemię to odpoczywałam na 4 schodku a pokonanie 8 było wyczynem nie lada, dzisiaj przepłynęłam 800 m i nie czuje zmęczenia,
pozdrawiam wszystkie, a szczególnie te z nas które obecnie biorą chemie i "ledwie sapią"
Miłka dusza się raduje słysząc takie wieści, trzymaj się cieplutko, dbaj o siebie i trzymaj kciuki za nas
witam wszystkie, ja obchodzę 1 rocznicę od diagnozy, teraz jest bardzo dobrze, patrzę z optymizmem w przyszłość, ale niewiele trzeba abym złapała doła, dzisiaj dowiedziałam się, że człowiek którego ledwie znam ma wznowę białaczki i to wystarczyło aby optymizm prysł, mnie budują radosne wieści, uwielbiam czytać, że ktoś obchodzi kolejną rocznicę albo dzielnie się trzyma mimo wznowy, kochane dziewczyny chwalcie się swoimi sukcesami a wtedy innym też będzie weselej,
pozdrawiam, buziaczki dla wszystkich
Lilciu ja po operacji byłam w szpitalu 7 dni, o kłopotach z bezsennością powiedz lekarzowi na obchodzie i na pewno coś ci da, tabletki nasenne przez kilka dni na pewno ci nie zaszkodzą, nie znam szpitala w Gdańsku, ale kilka szpitali w swoim życiu już zaliczyłam i na personel mam skuteczną metodę, do wszystkich się uśmiecham i staram się nie czepiać drobiazgów to naprawdę działa, powodzenia
Lilciu, głowa do góry, moja historia jest podobna, podczas kontrolnej wizyty gin wymacała guz jajnika wielkości jak u ciebie, usg i markery potwierdzały że coś jest, na operacje szłam z ogromnym lękiem bo oczywiście też naczytałam się o rokowaniach i statystykach, ostatecznie po operacji i badaniu histopatologicznym okazało się że i owszem jest rak ale stopień zaawansowania 1 a, tak więc duży guz nie musi znaczyć, że jest coś bardzo złego.
Sama operacja nie jest straszna, nie ma mowy o cierpieniu, środki znieczulające doskonale znoszą ból i następnego dnia wstajesz z łóżka, jeżeli okaże się że będziesz brała chemię to też jest ona do wytrzymania, tak więc głowa do góry i uśmiech na twarz
Betty84 serdeczne wyrazy współczucia, przytulam cię mocno