Ostatnie odpowiedzi na forum
mnie się też nie podoba,
pozdrawiam
Krystyna 57 cieszę się razem z tobą z takich wyników, oby więcej na naszym forum dobrych wiadomości to zawsze daje nadzieje innym,
pozdrawiam
Dziewczyny, na zaparcia mam idealny sposób - kaszka jaglana, dokładny przepis: 2 łyżki kaszki i 1 łyzeczkę siemienia w ziarenkach zalać niewielką ilością wody, dodać rodzynki i 1 jabłko pokrojone w kawałki gotować na małym ogniu 10 min, woda powinna się wchłonąć, po ugotowaniu przestudzić, dodać miodu i cieplutkie zajadać, to na prawdę smaczne śniadanie i jedzone systematycznie powoduje, że nie mamy zaparć,
pozdrawiam
Hesiu, jestem z tobą, duża buźka
Elbe wyrazy współczucia, moja mama też zmarła na raka, miała tylko 54 lata, wiem jak to jest, na początku wbrew wszystkiemu jakiś rodzaj ulgi, ze to co straszne już się stało a dopiero potem czułam brak mamy,
Hesiu jeżeli radykalna operacja daje szanse to ja bym się nie zastanawiała a stomią się tak bardzo nie przejmuj jesteś taka młoda nawet jeżeli będziesz ją miała to nie jest powiedziane że za kilka lat nie wymyślą metody, aby się jej pozbyć
pozdrawiam
widzę, ze przybyło nam wiele młodych dziewczyn, wolałabym was widzieć na portalu randkowym, ale ten gad jest niestety okropny lubi również młodych,
witajcie u nas, są tematy w których kobiety osiadające dzieci i nawet wnuki nie zawsze mogą się wypowiadać ale we wszystkich innych służymy radą,
widzę że sporym problemem jest wizja straty włosów, ja przed pierwsza chemią ściełam włosy na króciutko to pozwoliło mi oswoić się ze zmiana jak tylko zaczęły mi wychodzić, a wizja włosów na poduszce była dla mnie dołująca to od razu mąż zgolił fryzurę, pochowałam wszystkie kosmetyki do włosów i wmówiłam sobie, ze wyglądam jak Demi Moor w takim filmie gdzie była żołnierzem, pokazałam się wszystkim znajomym, przyznaje pierwszy raz był trudny i dla mnie i dla nich ale potem było już normalnie, nie odważyłam
się tylko na zdjęcie, teraz 8 miesięcy po chemii mam już piękną fryzurę i wiem, ze tamten sposób był dla mnie idealny, czułam się odważna , silna i to ja a nie rak wybralam swoją fryzurę,
pozdrawiam
Hesiu, nie rezygnuj z tego co ci proponują lekarze, oczywiście, jeżeli cię na to stać, to warto spróbować i innych metod, ale oczywiście też prowadzonych przez lekarzy, gdyby była idealna kuracja na raka gdziekolwiek na świecie to ci bardzo bogaci nie umierali by, a przecież tak nie jest,
pozdrawiam
Hesiu, rozumiem twój lęk i chyba jest tak, że czujemy go wszystkie, bez względu na stan w jakim się w danej chwili znajdujemy, nawet jak jest dobrze, to starczy jakaś dolegliwość, trochę podwyższony marker i już strach ściska za gardło, Hesiu, nie wiem czy uda nam się z tym gadem wygrać, ale jak pokazują wpisy wielu dziewczyn można z nim bardzo długo grać, całymi latami, a przecież i najbardziej zdrowej osobie nikt nie zagwarantuje, że jutro nie spadnie jej sufit na głowę, tak wiec cieszmy się każdym dniem, dbajmy o siebie, nie tylko o rodzinę, nawet jeżeli nie będziemy żyć 100 lat tylko trochę mniej to chociaż niech będzie miło, ja w tym roku jadę do chorwacji, wiem, że to nic wielkiego, ale ja zawsze chciałam i zawsze szkoda mi było pieniędzy, teraz czuję ze ja też jestem ważna i mogę bez wyrzutów sumienia sprawiać sobie przyjemności,
Hesiu możesz na nas liczyć nawet jak zechcesz tylko podzielić się swoimi lękami czy swoim smutkiem, to zawsze chętnie cię wysłuchamy,
pozdrawiam, buziaczki
witam dziewczyny,
piszecie o śmiesznych reakcjach niektórych osób na informacje że jesteśmy chore na raka, jedna z moich koleżanek /na szczęście dalszych / przyszła z wizytą z własnymi kapciami, usiadła jak najdalej ode mnie nic nie jadła ani nie piła i więcej się nie pokazała, nawet nie było mi przykro bo takie to było śmieszne,
byłam dzisiaj na kontroli, na razie wszystko ok.
pozdrawiam
Wesołych świat wszystkim,
Miłka, hemoglobina 9,4 to faktycznie nie wiele, ale ja miałam 8 i wtedy dali mi krew, może u ciebie aż tak nie spadnie, pokrzywa dobra ale jak możesz to jedz kaszankę, wątróbkę , mięso wołowe to przede wszystkim podnosi hemoglobinę,
AgaD677 witaj u nas, chodź szczerze mówiąc wolała bym nikogo tutaj nie witać, może lepiej na forum randkowym - dziewczyny co wy na to?, Aga zrozum rodzinę, pewnie wszyscy się niepokoją i dlatego czasami zachowają się jak "słoń w składzie porcelany",
u mnie było odwrotnie, poza jedna siostrą reszta pewnie nie wiedząc co powiedzieć nie odzywała się wcale i to też było przykre, z czasem wszyscy oswoicie się z tematem i wierzę, że będziesz mogła liczyć na ich wsparcie,
pozdrawiam