Ostatnie odpowiedzi na forum
odkąd zachorowałam nie oglądam żadnych filmów o chorobach, nawet jeżeli nie są wątkiem głównym, tak więc na omawiany film też na pewno nie pójdę, staram się wyłapywać z życia tylko optymistyczne chwile i takie zachowuję w pamięci i o takich staram się myśleć, wiem, że nie zawsze tak się da, ale celowo nie wybieram czegoś co mnie na pewno zdołuję,
pozdrawiam :D :D :D <3
Miłka, masz rację, po odejściu Magg bardzo tu cicho, ja zaglądam codziennie, ale się nie odzywam, zastanawiałam się dlaczego tak się dzieje, chyba dlatego, ze wystraszyłam się tego smutku który przeżyłam po odejściu Lilci potem Magg, z jednej strony to forum poza funkcją informacyjną jest bardzo dużym wsparciem i to jest mi bardzo potrzebne ale też bliskość jaka się miedzy nami rodzi powoduje, że odejście którejś z nas jest ciężką próba dla każdej z nas, myślę, że musi minąć trochę czasu , muszą dojść nowe osoby aby to forum znowu ożyło,
pozdrowienia dla wszystkich <3 <3 <3
Ja jestem 25 miesięcy po chemii i puki co - dobrze, nawet zaczynam mieć odwagę planować następne wakacje,
pozdrawiam
ewcyk73, tak bardzo pokomplikowało się życie twojej koleżance że aż ciężko coś mądrego powiedzieć, nic tylko usiąść i płakać razem z wami i złorzeczyć na los, że jest tak okrutny, a z drugiej strony wiem, że tak nie można, że trzeba się wziąć w garść i nie zastanawiać nad całością tylko dzień za dniem robić to, co w danej chwili trzeba, a co będzie trzeba, to będziesz widziała, po chemii kilka dni może się czuć całkiem znośnie i jakoś ogarniać sytuację, ale również może się zdarzyć, że trzeba będzie zrobić jej zakupy, albo też w inny sposób pomóc w codziennych czynnościach, jeżeli to możliwe, to chyba trzeba zaktywizować ojca dzieci do opieki nad nimi, przynajmniej w te dni, kiedy koleżanka będzie po chemii, wiem, ze to wszystko teraz może przerażać, ale idzie to ogarnąć , jedna z nas Czarownica też pomaga dziewczynie która znalazła się w równie rozpaczliwym położeniu i jakoś wychodzi na prostą,
pozdrawia i życzę dużo siły i odwagi <3
Lena, ja też myślę, że to zrosty, miałam takie dolegliwości jak ty i rehabilitant bardzo mocno masował mi blizny, również sama to robiłam tylko naprawdę dokładnie, nie tylko te na skórze, ale i tak głęboko, bo przecież oddzielnie zszywane są poszczególne warstwy, mnie pomogło, czasami jeszcze mnie trochę boli, ale wiem już co to jest i nie wpadam w panikę jak na początku
Lawendowa, myślę, ze twój mąż się bardzo boi i dlatego odwleka jak może ostateczną diagnozę, musisz go przede wszystkim uspokoić, przecież to nawet jeżeli jest rak, a nie każdy guz prostaty jest rakiem, to jest to wczesne stadium i z powodzeniem można wyleczyć, a ty niestety musisz być tą silniejszą bo wbrew pozorom to my lepiej radzimy sobie z kłopotami,
pozdrawiam
Newia84 z twojego wpisu widać, że konkretna z ciebie dziewczyna, dobrze, ze dołączyłaś do naszego grona, znaczy nie dobrzy, że zachorowałaś, ale jeżeli już to w grupie zawsze raźniej, włosami się nie przejmuj, jeżeli jeszcze tego nie zrobiłaś, to obetnij je na króciutko,
zawsze to mniejszy szok jak wychodzą, bo że wyjdą ale wrócą za kilka miesięcy to pewne, masz szczęście, ze nadchodzi jesień i zima więc perukę będziesz mogła traktować jak czapkę, ja byłam bez fryzury na lato i też jakoś ogarnęłam , ty też dasz radę
pozdrawiam cieplutko <3
miał być w okularach słonecznych i uśmiechnięty, nie wiem czemu pokazuje język
witajcie, miłego dnia i całego tygodnia mimo deszczu B) B) B)