Ostatnie odpowiedzi na forum
Witajcie kochani :)
Dawno nie pisałam, ale czytam na bieżąco. Cieszę się z każdej dobrej wiadomości, wiec podzielę się też naszymi. Zatem wszystko jest w porządku, tomografy 3 razy robione do tej pory od operacji, czyściutkie, a to już 7 miesięcy minęło. Mąż dostał coś na kształt 2 grupy, ale trwają wyliczenia ich wewnętrzne, bo w tych 5 potrzebnych do renty latach składek, mąż ma rok u zagranicznego pracodawcy i muszą to potwierdzić, a to trwa i trwa. Zatem mąż wrócił do pracy na 1/2 etatu i nadal jest zawodowym kierowcą. Czuje się dobrze, choć po drodze nie ominęły nas problemy z bakterią i pobyt w szpitalu, ale antybiogram i właściwe leki pomogły. To tyle u nas.
Remil - strasznie mi przykro, musisz być silny za was dwóch. Czegoś jednak nie rozumiem, nie pisałeś chyba o wynikach histopatologicznych po operacji, więc nie rozumiem, czemu jest mowa o hospicjum?
Czarownica - ucałuj te cudne maluchy od cioci Małgosi :) Czas biegnie Kochani, choćby na przykładzie tych maluszków, które w naszej asyście przychodziły kolejno na świat, ajuż są taaakie duuuże :)
Margo-super, że już po wszystkim. Teraz będzie już coraz lepiej, opanujesz wszystkie te trudne sztuki workowo-basenowe i życie wróci do normy. Mój mąz też na początku był załamany i chorobą, a potem próbami ustabilizowania wypływu moczu 9ma pęcherz jelitowy), a dziś ma swoje wypracowane sposoby na wszystko, nauczył się reakcji organizmu i odczytywania sygnałów i jest ok. :)
Asiatol, cieszę się, że znalazłaś lekarza
Heniu- fajnie, że byłeś w Łodzi na Motobazarze, też tam bywam i bardzo lubię :)
Pozdrawiam Kochani i zdrówka życzę oczywiście :)
Hejka :)
A co tu tak cichutko? Piszta ludziska o wszystkim, żeby innym było raźniej. Dobre wiadomości są na wagę złota :) A ja wczoraj byłam na poświęceniu motocykli w związku z inauguracją sezonu w Spale. Super maszyny... Nie tam jakieś szlifierki, tylko motocykle z duszą i sercem :)
Dona-fajnie, że wszystko w porządku, a wężyk wymieniać trzeba, niestety, szkoda tylko, że jest to nieprzyjemne.
Heniu, a jak twoje motocyklowanie?
Czarownica-zamelduj się :)
Asiatol, Agata, Moni-napiszcie, jak sytuacja.
Buziaki Kochani i zdrówka :)
Hejka :)
Asiatol wysłałam maila :)
Moni-nie zawsze po operacji leży się na intensywnej terapii, to zależy od szpitala i lekarza, jak również to, czy będziesz mogła odwiedzić męża. Mój mąż poszedł do szpitala 2 dni przed operacją, badania i czyszczenie. Po operacji leżał jeszcze 3 tyg.
Heniu-pewnie szalejesz na jednośladzie w taką pogodę?
Czrownica, a poza kamyczkami wszystko ok?
Buziaki Kochani i zdrówka :)
Witajcie Kochani :)
Tomografia super i w ogóle wszystko poza tym ok, więc jest się czym chwalić :)
Asiatol- myślę, że piszesz o doktorze Kaczmarku, to super fachowiec i bez obaw tata może oddać się w jego ręce, naprawdę. Oczywiście masz prawo wyboru placówki, ale jeżeli chodzi o tego lekarza, chylą przed jego kwalifikacjami czoła nawet łódzcy onkolodzy, także polecam. Liczy się też czas, więc nie zwlekajcie. Szpital sam w sobie cieszy się wcale nie najgorszą opinią, może warunki dalekie od Leśnej Góry, ale za lekarza możemy ręczyć. Jeśli potrzebne Ci szczegóły, podaj maila.
No i przyszła wiosna, a z nią pewnie i dobre nastroje, słonko i nowe życie!
Buziaki Kochani i zdrówka :)
Zdrowych Kochani, pogodnych i ciepłych, mimo zimy na zewnątrz, Świąt Wielkiej Nocy.
Peter-a czy lekarz nie mówił, jak długo będzie trwała rekonwalescencja??? Po 3 tyg na rowerze?? Przecież to jest poważna operacja-choćby pod względem chirurgicznym, nie liczę już nowotworu. Mój mąż dochodził do siebie ok. miesiąca, a odleżyna, której się dorobił na sali operacyjnej, jeszcze się zagoiła, mimo, że minęło już 2,5 mies. Operacja potrafi dać sporo powikłań, trzeba obserwować organizm. Dotknięte jelita długo wracają do siebie itp. To nie wycięcie migdałków. Stan podgorączkowy też utrzymywał się u mojego męża ok 3 tyg. Zdrówka życzę i bez szaleństw. Trzeba czekać na badania kontrolne i powolutku dochodzić do stanu sprzed. :)
Oluś-Nie nowotwór kwalifikuje do "cito" w polskich realiach, ale znajomości :)
Witajcie... No cóż opis TK będzie w poniedziałek, więc jeszcze trochę trzeba pożyć w stresie :( Dona to szczera prawda, co piszesz... resort zdrowia na tym bazuje, że jeśli chodzi o zdrowie i życie zrobimy wszystko. Smutne to jest.. Spartunia, skoro takie są zalecenia, trzeba się dostosować, wszystko będzie dobrze, zobaczysz. To króciutki cykl chemii, więc nie powinien znacząco zaważyć na systemie obronnym organizmu :) Heniu w Zusie ludziom bez renty ten dodatek nie przysługuje, tylko w opiece, dostaliśmy 153 zł chyba na 2 lata, ale z chwilą złożenia dokumentów do Zusu o rentę, złożymy też o ten dodatek. Chociaż lekarz rodzinny zaproponował mojemu mężowi powrót do pracy, bo przecież dobrze się czuje :) "Co będzie pan w sile wieku siedział w domu?-spytał :) Na co mój mąż, że był kierowcą tira i 4 tyg przebywał poza domem, mieszkając w kabinie i teraz to chyba nie byłoby możliwe... lekarz tak jakoś z niedowierzaniem to przyjął do wiadomości... Czasami naprawdę mam wrażenie, że żyjemy w Matriksie :) A już lekarze i wszystko co z nimi związane wpływają dość niekorzystnie na mój światopogląd.
Zdrówka...
PS. Szkoda, że Hania nie może się odezwać :(
Swoją drogą najdziwniejsze jest to, jak różne metody proponują lekarze... Czasami odnoszę wrażenie, że chyba uczyli się czegoś innego, bo niby skąd takie rozbieżności??? Człek żyje w stresie, chce walczyć w najlepszy dla siebie sposób, a tu się okazuje, że jeden z drugim farmazony opowiada. Przecież są nawet konkretne w tym przypadku zalecenia PUO, są statystki, wskazania-jednakowe dla wszystkich z konkretnym wynikiem, a tu ciągle coś. Zresztą co ich to obchodzi-kolejny przypadek i tyle... Dona-a dlaczego Ty masz inaczej niż wszyscy? Ze względu na tę jedną tylko nerkę? Czy zwykła stomia nie wchodzi wtedy w rachubę, czy są jakieś inne przyczyny?
Trudno jest doradzać w takiej sprawie... Nam lekarz powiedział, że nacieki do mięśniówki eliminują wlewki. Zakupiłam je oczywiście przed pierwszym Turbt-em, bo pierwszą najlepiej podać w trakcie zabiegu, ale niestety nie było wskazań do podania. Dużo zależy od lekarza właśnie i od właściwej oceny sytuacji. Każdy z nas, mimo że miał to samo schorzenie, inaczej przez to przeszedł...