ellaj, Wygrał

od 2011-05-10

ilość postów: 53

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak pęcherza moczowego

12 lat temu
Co ma być to będzie,po co te nerwy,przecież to nic nie pomoże.Tylko spokój może Was uratować.Powinniście przed tym badaniem zrelaksować się i przyjąć do wiadomości że przecież nie jesteście w stanie nic z tym zrobić ani też zmienić.To wszystko toczy się obok Was i nie macie na to żadnego wpływu.Trzeba uzbroić się w cierpliwość i wszystko przyjąć bardzo spokojnie.Jeśli nawet rokowania będą złe to trzeba podjąć walkę i wierzyć w to że będzie dobrze.Wiara czyni cuda.Trzymam kciuki,głowa do góry.

Rak pęcherza moczowego

12 lat temu
Widzę dziewczyny że odnalazłyście wspólny problem.Śledzę Wasze wpisy ale się nie wtrącam bo nie wiem za dużo na temat raka pęcherza.Pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć,na wyniki badań długo się czeka ale medycyna teraz tak szybko idzie do przodu ze znajdą w końcu sposób na tego "gada"-muszą się tylko pospieszyć bo dla niektórych z nas bomba już cyka...Trzymam dziewczyny kciuki za Was,nie wolno się denerwować bo to nic nie pomorze...

Rak pęcherza moczowego

12 lat temu
Będzie dobrze,nikt nie obiecywał że życie będzie lekkie.Każdy z nas dźwiga jakiś krzyż i najważniejsze żeby człowiek w tym wszystkim nie pozostał sam.Pogoń brata troszeczkę niech pocieszy tatę.Chyba można poświęcić choremu człowiekowi trochę czasu tym bardziej że facet z facetem szybciej się dogada.Kiedy ten tomograf macie???

Rak pęcherza moczowego

12 lat temu
Witaj,z tego co widzę to jeszcze nie wiecie czy jest aż tak źle bo nie macie potwierdzonych badań...Zbierajcie siły naprawdę na te gorsze chwile.Teraz należy zrobić wszystkie badania i podjąć walkę.Spotykałam na chemii panów z rakiem pęcherza.Wydaje mi się że dużo jest takich przypadków.Pamiętajcie,że każdy przypadek jest inny i nie należy sugerować się tym co inni mówią tylko skupić się na sobie i słuchać lekarzy.Ciężki czas przed Wami ale dacie radę,czas tak szybko leci że nie długo będziecie innym udzielać porad.Poczytaj sobie o diecie dla osób z nowotworami,podobno ma to znaczenie.Pozdrawiam i czekam na wieści.

Rak pęcherza moczowego

12 lat temu
Wszyscy jesteśmy w takich chwilach bardzo podobni.Ja również zaglądam na to forum codziennie i czytam wszystkie wiadomości jakie napływają w danym dniu.Interesują mnie również blogi ale one ukazują się mniej.Dla Twojej rodziny wszystko teraz jest takie trudne ale jak już pogodzicie się z tym to będzie Wam łatwiej.Codziennie na drogach ginie tyle ludzi,tyle spraw zostaje po nich nie zamkniętych bo nikt nie spodziewał się takiego zakończenia.My mamy trochę czasu na rozmyślania co dobrego spotkało nas w życiu i co jeszcze możemy dobrego uczynić.Nikt z nas nie wie ile mu tego czasu zostało ale wiele można jeszcze zrobić.Dwa lata temu w jednym roku miałam trzy operacje,dałam radę a potem jak wszystko sobie poukładałam to kupiłam sobie samochód taki o którym całe życie marzyłam,pojechałam na wczasy najpierw na południe a potem nad nasze morze,pozwalam sobie na wiele więcej niż wcześniej-ten czas należy teraz do mnie,liczę się ja i moje zachcianki(oczywiście wszystko w odpowiednich dawkach-bez przesady),zmienił się mój pogląd na wszystko ale jest teraz tak radośniej.Czasami łapię doła ale bardzo szybko staram się z tego wyjść bo tłumaczę sobie że nie ja pierwsza i nie ostatnia.Musimy oszczędzać siły na gorsze chwile,teraz kiedy jest dobrze i w miarę funkcjonujemy należy cieszyć się każdym dniem bo nie wiadomo ile ich jeszcze mamy..Jest wiele organizacji które pomagają,są psycholodzy onkologiczni ale jak człowiek sam sobie nie poukłada w głowie wszystkiego to nikt nie pomoże.Do jutra....

Rak pęcherza moczowego

12 lat temu
Witam serdecznie,nie ma za co dziękować.Jestem kobietą-dwa lata temu dowiedziałam się że jestem chora na raka piersi.Tak jak wszyscy byłam załamana.Cały świat w tym momencie się wali,co robić,jak powiedzieć bliskim,łzy cały czas cisną się na oczy.W pierwszym momencie pomyślałam że może lepiej tego nie ruszać to dłużej pożyję?Mąż nie chciał nawet o tym słyszeć,powiedział że tylko głupcy się poddają wiec postanowiliśmy powalczyć.Operacja,chemia,radioterapia-najgorszy okres mojego życia to brak włosów,byłam przerażona chodząc w peruce ale okazało się że wiem o tym tylko ja i moi najbliżsi.Ludzie nabierali się na te moje sztuczne włosy,nawet niektórzy stwierdzali że wyładniałam albo pytali do jakiego fryzjera chodzę bo mam tak ładną fryzurkę.W trakcie chemioterapii poznałam bardzo życzliwych ludzi,każdy chciał opowiadać swoją historię a mi zrobiło się na duszy lżej że tulu ludzi zmaga się z tym "gadem".Jakby mi ciężar spadł z pleców ,już nie byłam sama,jest nas wielu.W trakcie radioterapii musiałam być 7 tygodni w szpitalu ale i wówczas dałam radę.Pięć dni naświetlań a dwa dni w domu na przepustce.Poznałam świetne dziewczyny-było nas siedem na sali.Na początku każda opowiadała z przerażeniem w jaki sposób dowiedziała się o chorobie ale to już standard,potem już tylko lepiej,wspólne spacery,wyjścia do kina czy teatru i tyle przeróżnych historii.Doszłam do wniosku że nie jestem w najgorszej sytuacji a to dlatego że mam bliskich,którym bardzo zależy na moim zdrowiu.To wsparcie najbliższych w tym czasie jest najbardziej potrzebne i nie chodzi tu o wspólne użalanie się nad losem tylko na wspólne działanie,walkę.Tak jak już wspominałam,zacznijcie leczenie,potem rekonwalescencja a potem wspólne spacery i miłe spędzone chwile.Przecież nie ma innego wyjścia,takie użalanie się nad sobą do niczego dobrego nie prowadzi ani też nie da cofnąć się czasu i cokolwiek zmienić a wręcz przeciwnie,może doprowadzić tatę do jeszcze gorszego samopoczucia.Skończyłam leczenie w tym roku w maju,wróciłam do pracy i coraz częściej zapominam że mnie to spotkało choć doskonale zdaję sobie sprawę że to tylko wygrana bitwa a wojna ciągle jeszcze trwa.Do tej pory mało zabierałam głos na tym forum ale zrobiło mi się Ciebie żal więc postanowiłam się odezwać.Jeśli Twój tato byłby zainteresowany z czasem to pozwól mu troszeczkę poczytać o różnych przypadkach na tym forum.Trzymam kciuki za Was,głowa do góry,pozdrawiam....

Rak pęcherza moczowego

12 lat temu
Jak tam tato?Poczuje się lepiej jak spotka się z ludźmi w podobnym przypadku.Czas leczy rany,musicie wziąć się w garść i zebrać wszystkie siły na leczenie.Będą lepsze i gorsze dni,oby tych lepszych było o wiele więcej.Niech tato zacznie teraz myśleć o sobie i zajmie się rzeczami które sprawiają mu przyjemność a na które nigdy nie miał czasu.Człowiek w trakcie tej choroby bardzo mocno przewartościowuje swoje dotychczasowe poglądy i zapewniam że można jeszcze cieszyć się z wielu rzeczy.Każdy dzień niesie tyle pozytywnych emocji.Wielu ludzi nie wie że jest chorych,natomiast Wy już znacie swojego wroga więc trzeba wytoczyć działa i zacząć walczyć.Pozdrawiam i trzymam kciuki...

Rak pęcherza moczowego

12 lat temu
Początki są straszne ale jak człowiek pogodzi się już z tą chorobą to spokojnie można sobie jakoś poradzić.Najważniejsze jest poddać się leczeniu i to jak najszybciej,tutaj czas ma ogromne znaczenie.Jak tato zobaczy ile ludzi zmaga się z tą chorobą to stwierdzi że nie jest sam.Jeśli tato jest na chodzie to zaproponuj spacery w cieplejsze dni,nie ma to jak ruch na świeżym powietrzu a i spotka kogoś,pogada,zapomni choć na chwilę.Mi osobiście spacery z dobrą muzyką bardzo pomagają.Wszyscy w pierwszym momencie płaczemy i chcemy krzyczeć dlaczego "ja" ale takie jest życie.Popłakać sobie ale nade wszystko zacząć działać...Dla mnie taką motywacją było spotkanie na pierwszej chemii kobiety która walczyła dziewięć lat i walczy dalej.Trzeba codziennie sprawić sobie jakąś przyjemność,powodzenia...

rehabilitacja

12 lat temu
Wydaje mi się że w ramach rehabilitacji dobre było by pływanie a do tego bardzo dobre są ćwiczenia z kijem(rozciągające).Ćwiczenia można znaleźć je w internecie.Musi upłynąć trochę czasu żeby wszystko wróciło do normy.

Rak piersi

12 lat temu
Brałam przez dłuższy czas Cilest-jestem po leczeniu,lekarka mi powiedziała że wiele kobiet zachorowało po tym leku na raka piersi.Tak jak Ty nie mogłam stosować nic innego a tabletki te brałam leczniczo.