Ostatnie odpowiedzi na forum
Iziax
Nie wiem, gdzie jest Justyna_27, ale w Zgierzu w izolatce jest prysznic! I można, a nawet trzeba brać prysznic i myć głowę przynajmniej 2 razy dziennie. Spokojnie.
A zamki w toaletach, to chyba w szpitalach nie są dopuszczalne, bo ktoś nie daj Boże może zemdleć, albo co i nie będą za każdym razem ślusarza wzywać. Wystarczy, żeby pacjenci się ogarnęli i pukali. W izolatce nikt nikomu nie przeszkadzał w "ablucjach". Wszystko da się wytrzymać i nie ma co się uprzedzać. Lepiej pogodzić się, że ileś czasu trzeba spędzić w samym szpitalu, izolatce. Dużo czytać, oglądać tv jak ktoś lubi (Iziax, weź drobne monety) i odpoczywać, relaksować się i pozwolić organizmowi wracać do zdrowia.
Iziax
Nie zniechęcaj się. Wszelkie niedogodności wynagradzają lekarze, są super i na dodatek fachowcy. I miłe Panie pielęgniarki, salowe. To jest czasami ważniejsze niż brak luksusów.
Iziax
W Zgierzu nie ma łazienek w pokojach, na naszym oddziale. Łazienka jest jedna na korytarzu, 1 prysznic i 3 o ile dobrze liczę toalety. W izolatce jedna łazienka, razem prysznic i toaleta. Ogromne okno, ale jest roleta ;-)
Prysznic i toalety jak to w szpitalu bez zamka. Bywają pacjentki co wparowują bez pukania, miałam zszargane nerwy i byłam wręcz wytykana palcami jako: ta zła, że śmiałam zwrócić uwagę: puka się! (najpierw grzecznie prosiłam) Zabawne niby przeżycia, ale urastały do rangi koszmaru, w moim przypadku. No i trzeba "uważać" na pacjentów z zewnątrz, jedna taka pani weszła "pod prysznic" również bez pukania. Dzieje się ;-) Ręczniki radzę wziąć przynajmniej 2. W izolatce dostaje się piżamę i ręczniki "służbowe" szpitalne. No i pamiętaj o słynnych cytrynach, landrynkach, gumach do żucia i wodzie w dużych ilościach, w przypadku izolatki. Scyntygrafia na miejscu.
Judyta03
Jak pewnie przeczytałaś gdzieś na moich wpisach, operacje miałam w styczniu 2013, "jodowanie" w kwietniu tego samego roku. I to by było na tyle. W październiku 2013 byłam jeszcze raz w Zgierzu na kontroli. Jechałam z nastawieniem, że na 100% znowu dostanę "jodem" a tu na wejście niespodzianka, że ani myślą mnie jeszcze raz brać w obroty. Więc na jednym "jodowaniu" wtedy w kwietniu się skończyło. W październiku byłam czysta. Teraz jadę do Zgierza na wiosnę 2015. W moim przypadku już przed operacją wiedziałam, że to rak i chirurg powiedział, że wytną mi razem z tarczycą centralne węzły chłonne. Nie szczypali sie, nie czekali na wyniki histopatologii. Myślałam, że to tak pro forma, a jak już wczesniej pisałam, to cholerstwo jednak już se polazło do moich węzłów i tam było. Więc się ciesze, że jedna operacja i pozamiatane.
aniaw12
;-)
ika70
A ja miałam pT3N1Mx. Wygrałam? Wiem, wiem, czarny humor. Co do jodochwytności możesz poczytać w necie, ale chyba najlepiej jak porozmawiasz z lekarzem, bo wiesz jakie czasami mądrości serwuje nam internet. Nie bój się niczego, bez wzgledu na wyniki będziesz zdrowa. Na tym trzeba sie skupić. No wiem, że łatwo sie mówi. Ja też szłam z wynikami histopatologii miesiąc po operacji i ryczałam, że miałam przerzuty do węzłów. I co? I nic. Takie same rokowania jak ludziska bez przerzutów. To warto sobie głowę zawracać? Głowa do góry.
ika70
Strach ma wielkie oczy powiadają. Nie nastawiaj się, że będzie ciężko po odstawieniu hormonów. Całe szczęście każdy organizm inaczej to znosi. Ja utyłam 5kg, ale po powrocie do hormonów natychmiast w ciągu chyba 3 tygodni wyparowały. 2 razy przez to przechodziłam i zawsze ciało tak reagowało. Ja chodziłam do pracy do ostatniego dnia, ale dzisiaj już bym się tak nie katowała i wzięła zwolnienie wcześniej. Ledwo byłam w stanie dojść do przystanku autobusowego. Twarz przez obrzęk śluzowaty faktycznie była "piękna" inaczej, ale potraktowałam to z humorem i dałam radę. Gorzej ze zdolnościami "umysłu". Nie miałam siły czytać,oglądać tv. Mogłam leżeć i gapić się w sufit. Pamiętam jak w Zgierzu powiedziałyśmy z koleżankami, że teraz to nawet sudoku nas przerasta :-)Pisze o tym po to, że nie zamierzam roztaczać wizji upadku organizmu, ale pamiętaj, że co by się z Tobą nie działo, dasz radę, wytrzymasz, a organizm się bardzo szybko zregeneruje. I nie ma co świrować, Zobacz na wszystkie dziewczyny z forum po leczeniu. Wszystkie nie "gniotsa nie łamiotsa". Żyjemy i człowiek może być tylko dumny, że w nim taka SIŁA.
iziax
Ja służę pomocą i swoją osobą w razie potrzeby. Co do wyboru lekarza, to uważam, że powinnaś chodzić do tego, który Tobie odpowiada i czujesz się dobrze i komfortowo w Waszych relacjach. Znowu będą truizmy, ale każdy z nas jest inny i każdemu co innego odpowiada. Także lekarz.
A Ty bądź dzielna, po operacji to już z górki, wszystko będzie dobrze.
Iziax
Ze mną w izolatce była dziewczyna z laptopem, wszyscy mieliśmy telefony. Ja nadgorliwa wzięłam jakiegoś gruchota, żeby swojego telefonu nie zabierać. Po operacji czekałam miesiąc na wynik histopatologii chociaż wiedziałam przed operacja, że to rak. Potem doszedł news o przerzutach do węzłów, gdzie na 1 wizycie w Zgierzu ordynator powiedział, że mam takie same rokowania jak ludzie bez przerzutów. Co się sprawdza, bo już jestem po 2 wizycie w Zgierzu i wszystko jest o.k. Ja polecam Ci przychodnię Endomed w Gdańsku. Nie wiem czy to nie kryptoreklama, mam nadzieje, że nie. Wszak zdrowie nasze najważniejsze. Wszyscy lekarze tam są super fachowcami. Tutaj telefon do nich tel.: (58) 557 72 23.
Ja operację miałam 18 stycznia, a radiojod na początku kwietnia zeszłego roku. Do Zgierza weź ze sobą dużo wody do picia, gumę do żucia, jakieś cukierki do ssania., cytrynę Jak pewnie czytałaś, po radiojodzie trzeba dużo pić i kwaśnymi rzeczami pobudzać ślinianki.
Iziax
Hej, też jestem z Trójmiasta, a pojechałam na radiojod aż do Zgierza. Warunki mam nadzieję Ciebie nie odstraszą, bo w żaden sposób panoramy Zgierza z okna nie zobaczysz ;-) Moim zdaniem, najważniejsze nastawienie. To tylko tydzień wyrwany z naszego życia, a docelowo służący naszemu wyzdrowieniu. Lekarze w w Zgierzu fantastyczni. Odległość nie ma znaczenia, bo w izolatce i tak nikt nie może Ciebie odwiedzić. Da się przeżyć, wszystko przechodziłam sama rok temu. Każdy z nas miał inne zalecenia po leczeniu radiojodem. Mogę więc jedynie powiedzieć jak to było u mnie. Nie było mowy o spaniu z jednym łóżku z nikim przez 2 tygodnie. Dziecko odstawione do babci, razem z psem, bo też by "oberwał". Do Zgierza wystarczy, że zadzwonisz i umówisz się wiążąco na przyjęcie do szpitala. Widzę, że ciężko znosisz rozłąkę z najbliższymi, dlatego radzę, weź coś fajnego do czytania, drobne pieniądze, żeby móc oglądać tv jeżeli lubisz. Mnie było ciężko, ale z perspektywy czasu jestem z siebie dumna, że dałam radę. Ty też sobie poradzisz.
Iga
Parafrazując: "tarczycowcom" w żłoby dano, w jeden owies w drugi siano.... ;-)
Bardzo fajny pomysł, a płatki owsiane bardzo smaczne. Ja sama jem z dodatkiem soli, nie cukru. Podobno tak jedzą owsiankę Szkoci.