Ostatnie odpowiedzi na forum
Tak bardzo chcę zakończyć wlewy, że jeden sobie dodałam. Jestem po 15 avastinach, 16 będzie w dniu rocznicy operacji (mam nadzieję) i zacznę się regenerować. Do czasu diagnozy byłam racjonalistką, teraz jestem gotowa w czarnego kota uwierzyć, żeby tylko pomógł. Bardzo kruche robimy się przez to draństwo co nas spotkało.
Mnie schemat taxol + carboplatyna + avastin zawsze podawano na dziennej chemioterapii. Dzień wcześniej robiłam badania, premedykacja o 23 i o 5 w dniu podania. Przyjeżdżałam około 7.30 na onko do lekarza i potem na fotel - podłączenie. Około 14 byłam wolna. Jestem już po 16 wlewach avastinu, 8 marca będzie rok po operacji. TK dobre.
Wodobrzusze. U mnie wyglądało to tak... Od dawna leczę się na refluks z 15 lat, dostałam skierowanie na USG jamy brzusznej z powodu zaostrzenia choroby. Nie spieszyłam się zbytnio z jego wykonaniem, bo aż tak bardzo mi nie przeszkadzało, codziennie brałam helicid na zgagę i pomagało. Podczas badania radiolog zapytała czy nie mam trudności z oddychaniem. Nie miałam, może troszkę byłam grubsza w talii, ale to było wszystko po świętach i w żaden sposób nie zaniepokoiło. Zwłaszcza, że 10 dni wcześniej miałam badania okresowe z pracy i otrzymałam zdolność na kolejne 2 lata. Radiolog stwierdziła płyn w jamie brzusznej i opłucnej i że coś wychodzi z jajnika. Jeszcze tego samego dnia znalazłam się w szpitalu. A tam test ROMA, Ca 125 i internet i koszmar. Od diagnozy do operacji (5 tyg.) brzuch się bardzo powiększył i faktycznie trudno było chodzić i bardzo się męczyłam. To wszystko było rok temu, diagnoza - 29 stycznia 2016, dzień który zmienił moje życie i mojej rodziny. Dzisiaj jestem przed 15 wlewem awastinu i po wtorkowym TK i ze strachem czekam do środy na wynik...
Po stokroć zdrowia, zdrowia, zdrowia... Szczęśliwych i radosnych świąt, wszystkiego dobrego dziewczyny <3
Rozbawiłaś mnie do łez. Dzieci są do bólu szczere. Pamiętam sytuacje, kiedy moja córka na staruszki mówiła baba jaga, ale mnie wtedy nie było do śmiechu
Faktycznie po tej ilości cudownych witamin powinnyśmy być Rzepami. A coś cudownego na uderzenia?
Ja kupiłam wyciskarkę do soków, ponoć mniej strat witamin przy obróbce. Biorę biomarine 6 tabl. dziennie, Q10 3 tabl., pozostałe o których pisałam wcześniej po jednej. Także to są końskie dawki. Zastanawiałam się nad biobranem, ale zrezygnowałam po trafieniu do gabinetu tej osoby, która mi przepisała ww. suplementy. Chciałam trzymać się jednej ścieżki. Jeszcze piłam 3 ampułki dziennie zhenlu. Zielona herbata stała się dla mnie napojem powszednim (5-6 filiżanek dziennie).
Witaj Robaczku. Od początku chemii piłam nutridrinki, chyba przy drugiej zaczęłam brać biomarine 570 i koenzym Q10 z wit. E z apteki. Do tego wit. C time-1000, super antioxidant i comando 2000 z USA. Chemię zakończyłam 4 sierpnia, jestem w trakcie brania samego avastinu i nadal się suplementuje. Od niedawna zaczęłam pić codziennie drinki z kurkumy, staram się wykorzystywać avokado, mango, ale to pewnie wiesz z książki "antyrak". W trakcie brania chemii starałam się dużo spacerować, wychodzić do ludzi. Mama potrzebuje wsparcia, ale i normalności.
Aniu, mam IIIc i za sobą już 5 wlewów samego avastinu. Ze skutków ubocznych odczuwam bóle stawów i smarkam z krwią. Co do stawów to pewnie były wcześniej zwyrodnienia, a jak mówi moja rodzinna to witamin nie podawali, więc coś po chemii zostało. TK po zakończeniu chemii, a przed podaniem samego avastinu. Wlew co 3 tygodnie z pełną morfologią i badaniem moczu, ca125 co 3 wlew. A jak pisze Lilith w tym momencie nadal czuję się otoczona opieką. Badania, wizyty, kontrole, zawsze mogę o coś spytać.