betti,

od 2016-09-18

ilość postów: 63

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak jajnika

3 lata temu

Brałam caelyx, 6 podań co 4 tygodnie. Podczas podawania stopy i dłonie na zimnych okładach, ja jeszcze w domu je mroziłam. Ze skutków ubocznych miałam afty w buzi i nasilony refluks, ale z nim borykam się od dawna. Dla mnie to była najlżejsza chemia, owłosienie zostało.  Była to trzecia linia leczenia, niestety po 3 miesiącach kolejna wznowa, marker i ponownie powiększone węzły, coś na wątrobie i w dole biodrowym. Trzy tygodnie temu zakończyłam 4 linie chemioterapii (Cisplatyna i endoxan), jestem po TK, czekam na wynik. 

Rak jajnika

4 lata temu
Na podwyższone próby wątrobowe przepisano mi heparegen

Rak jajnika

4 lata temu

U mnie wprost przeciwnie, żeby dalej nie szło . Tym bardziej, że wyszedł poza jamę brzuszną przy mostku.

Rak jajnika

4 lata temu

Jestem po konsultacji ponownie ginekologiczno-onkologicznej i chemioterapeutycznej. Wspólnie przedyskutowali i doszli do wniosku, ze jednak najlepszym rozwiązaniem w tej chwili będzie podanie chemii. Jakiej jeszcze nie wiem. Do operacji zawsze można wrócić . 

Rak jajnika

4 lata temu

Jestem po konsultacji ginekologiczno-onkologicznej. Powiedział, ze to jest do otwarcia, choć mówiąc brutalnie to może być przewietrzenie brzucha w sensie, że może się nie uda nic wyciąć.  Wszystko zależy na czym te węzły leżą. Mam zakodowane, że jak da się ciąć to trzeba. Termin operacji za 3 tygodnie, jutro konsultacja u chemika jeszcze. Jestem na świeżo, trochę w emocjach. Dziękuje Czarownico za odpowiedź, może ktoś coś miał podobnego.

Rak jajnika

4 lata temu

Dawno nie pisałam, choć śledzę na bieżąco. Cieszę się, że odezwała się Tess41 i Margareta. Chyba Czarownica kiedyś przywołała nas, aby co pewien czas dać znać, co u nas. Jestem 9 miesięcy po drugiej linii chemii. Niestety PET wykazał wznowe w węzłach. Załączam zdjęcie, może podpowiecie co Waszym zdaniem byłoby najlepszym rozwiązaniem.

Rak jajnika

4 lata temu

mar.s

Najpierw trafiłam do psychologa na onkologii, pomogły mi rozmowy z nią, a w sumie na początku mój monolog również ze ściśniętym gardłem i lejącymi się łzami. Mimo dobrych relacji w domu i olbrzymiego wsparcia ze strony bliskich pewne rzeczy trudno było wyartykułować. Tak jak Wy osoby wspierające nie chcecie nas martwić, tak my chorujące nie chcemy Was obciążać. I efekt jest taki, że po obu stronach jest kumulacja emocji. Później Elbe z naszego forum napisała, że w naszym ŚCO są zajęcia z psychoonkologiem  i  tak dowiedziałam się o Stowarzyszeniu Niebieski Motyl. Skorzystałam z kilkudniowych warsztatów, gdzie na głos wiele osób wypowiada swój  strach, zmartwienia, sytuacje życiowe. Z drugiej strony psycholog z ogromną uwagą czuwa nad nami. W moim przypadku była i nadal jest  Beata Pachońska z Krakowa. Na pewne rzeczy nie mamy wpływu, ale na to jak na to patrzymy już tak, bo szklanka może być do połowy pełna, bądź pusta. Szukaj w ośrodku gdzie leczy się mama informacji  o wsparciu, również pomoc psychologiczną mogą uzyskać osoby wpierające.

Rak jajnika

5 lat temu

Aniu, Midi z całego serca Wam współczuję. Aniu, z Twoją mamą   mniej więcej w tym samym czasie zaczęłyśmy chorować. Midi, Jesteś równolatką mojej córki (Śnieżki). Nie tak dawno Sarnaś również pożegnała swoją mamę. Ciężko pogodzić się z odejściem mam, bo one kochają bezgranicznie. Ale zrobiłyście wszystko, co można było i zapewne Wasze mamy to czuły. Wszystkie słowa są banalne i nie znajduje właściwych, aby Was pocieszyć. Tylko czas…

mar.s

Radykalną miałam w marcu  2016 r. (carboplatyna+taksol+avastin). Po 26 miesiącach wznowa, która zaczęła się najpierw niewielkim wzrostem markera 34, po miesiącu było TK i w nim powiększone węzły chłonne ,warstwa  płynu w zatoce Douglasa oraz marker już 196. Zdecydowałam się na kolejną chemię. Skończyłam ją dwa miesiące temu. Na ten moment jestem czysta.  Powoli dochodzę do siebie, mam 51 lat  i na nowo cieszę się życiem. Strach jest ogromny, on nas paraliżuje i odkłada się w naszym organiźmie, a my potrzebujemy dobrych emocji. Korzystam z warsztatów psychoonkologicznych, które pozwalają poukładać te trudne sprawy.

Rak jajnika

5 lat temu

Robiłam na początku stycznia, wynosił 14,9. Wiem, że kwalifikacją są wszepy w otrzewnej. Ja miałam wodobrzusze i  pozostawiono mi liczne wszczepy po operacji. Nigdy potem w żadnym opisie TK nie było słowa na temat wszczepów. Nie wiem ,czy były tak małe, czy chemia je załatwiła. Teraz pojawił się płyn, co może sugerować, że coś tam jeszcze jest i dlatego na dobitkę ten hipec. Nie wiem, na razie konsultuje, czekam na PET w kwietniu. Profesor w Lublinie powiedział, że jak sięzdecyduje to otworzy i wtedy będzie wiadomo. Przedstawił mi ciężar takiej operacji. Trudna decyzja. Może któraś dziewczyna ma doświadczenie z hipec i coś może napisać

Rak jajnika

5 lat temu

Tess41

Jestem po 3 wlewie cisplatyny z taxolem (wcześniej była jedna karboplatyna z taxolem, przy drugim wlewie wstrząs i zmiana na cisplatynę). Nie wymiotuje po niej, może trochę mam nudności, ale przed tym zabezpieczają sterydy, choć po nich mam wzmożony apetyt. Przede wszystkim czuję się po niej zmęczona, ale to też może dlatego że jestem już od 4 października na chemiii, no i ostatnio biorę zarzio na wzrost krwinek białych, co pewnie też daje mi w kość. Jednego dnia dostaje wlew, następnego płukanie i ze 4 dni przesypiam. Mnie zalecono chemie na podstawie  TK (nowe węzły chłonne okołoaortalne na poziomie naczyń nerkowych, krezkowe i w zatoce Douglasa warstwa płynu 25 mm) i markera, w ciągu miesiąca z 25 podskoczył na 196. Jest to mój drugi rzut , 26 miesięcy czysto. Czułam się świetnie, żadnych niepokojących objawów. Dzięki swojej czujności wyłapałam wznowe wcześnie, bo terminowo na badania byłam umówiona na listopad. Rozważam teraz hipeca, choć to co napisałaś o usuwaniu węzłów chłonnych echolaserem też mnie zainteresowało.