Ostatnie odpowiedzi na forum
witajcie!
wreszcie wiosna i moge spacerowac z moim dwulatkiem...:), ktory teraz spi i mam chwile zeby napisac:). Jutro jade z mama na kontrole: markery i usg jamy brzusznej, strach jak cholera, juz od tygodnia mysle, motyle w brzuchu ze strachu, a jutro przed gabinetem bedzie masakra, zamartwianie sie co mowi lekarz...zreszta co ja tu sie rozpisuje, znacie to najlepiej...ale lepiej sie wygadac, tymbardziej ze nie mam za bardzo z kim o tym rozmawiac...kolorowych snow i zdrowka w te sloneczne dni!
Wszystkim Syrenkom zyczę Wesolych Swiat :).
Do przyjacielwykrytej: rak drobnokomórkowy jest rzadko spotykany, dotyczy chyba jednak szyjki macicy...co do rokowań...nie lubimy mowic o rokowaniach, poniewaz kazdy jest indywidualny i rokowania czesto sa myslne, trzeba wierzyc, choc rak ten jest bardzo rzadko spotykany i bardzo agresywny...nie wiem co napisac...zlosliwosc losu...lekarz mojej mamie powiedzial ze poprostu pech, bo miala tez rzadki rodzaj nowotworu poniewaz drobnoguzkowy, nie do wykrycia na usg,...lekarz wzruszyl ramionami...
czesc syrenki!
Do Kalika: Mama na neuropatie brała na początku neurolipon, czyli kwas alfaliponowy ktory przyspiesza regenerację uszkodzonych nerwow. Mamie jednak nie pomogl. Dlatego przeszukalam caly internet aby znalezc cos skutecznego, bardzo duzo opinii i komentarzy, nawet na amerykanskich stronach i znalazlam lek o nazwie LYRICA. mama bierze lyrica 75mg i bardzoooo jej pomogl. Mama go bierze od miesiaca i jest naprawde zadowolona. bierze po 3 tabletki na dzien. lekarka powiedziala ze to najlepszy lek na neuropatie, ale rzadko go przepisuja bo jest bardzo drogi i nie jest refundowany. za 56 tabletek mama placi okolo w zaleznosci od apteki 240zł. Dodam ze mama naprawde byla w zlym stanie jesli chodzi o neuropatie, nie potrafila zalozyc butow, zapiąc guzików, wogóle wyciagna rąk po jakąs rzecz. lek naprawde jej pomogl.
a to moj facebook jakbyscie chcialy mnie zobaczyc :)
http://www.facebook.com/izabela.martuszewska
czesc syrenki, dawno sie nie odzywalam. w opolskim sypie i sypie, takze zima nie odpuszcza. u mamy narazie w porzadku i trzymam kciuki oby jak najdluzej, jest 3,5 miesiaca od chemii. przed chwilą odwiedzilam facebook syrenkowy i poplakalam sie...bardzo sie wzruszylam ze moglam wreszcie Was zobaczyć jakimi wspanialymi kobietami jestescie!!!i znow placze jak to pisze...poprostu teraz jeszcze bardziej czuje sie bliższa jak wiem jak wygladacie...maslo maslane pewnie wyszlo z tego co pisze, ale mysle ze zrozumiecie o co mi chodzi. Poza tym mamie odrastaja wlosy, kruczo czarne!!ani jednego siwego jak do tej pory, (przed chemią) a ostatnio pierwszy raz depilowalam jej brwi bo jej strasznie zarosly :D:D.
Witajcie z ranka!
Do Kaliny: Mama miala robioną operację w szpitalu do ktorego kierują wiekszość pacjentek z onkologii ginekologicznej, lekarz powiedzial ze tego nacieku w zatoce douglasa nie da sie wyciac..
Witajcie syrenki!
Do Kaliny: scenariusz podobny jak u mojej mamy, operacje miala 3 grudnia na ktorej wycieli wszystko oprocz nacieku w zatoce douglasa, marker po operacji 10. narazie kazali obserwowac az marker pojdzie w gore, za 1,5 tygodnia mama ma pierwsze usg po operacji, zobaczymy...oprocz tego mama ma zaawansowana neuropatie wiec leczymy narazie ja, oby lek pomogl...
tam mialo byc ze nie wszystko chemia struła, zostaly komorki rakowe w zatoce douglasa.
Wtedy wiem ze wdroża chemię, bo sami tak mowili, tylko ze juz po operacji na wynikach histo. wyszlo ze ze nwszystko chemia strula i o to mi chodzi czy nie powinni dac tej chemii a nie czekac...sama nie wiem...