Ostatnie odpowiedzi na forum
czesc!:) własnie wrócilam od mamy i zjadla troche rosołu, buchta, wiec mam nadzieje ze skutki pierwszej chemii zaczynaja odchodzic...teraz 2 tygodnie czasu na zrergenerowanie sie i oby kolejny wlew. Mam jeszcze pytanie, mama ma śladowe zmiany, drobne guzki pojedyncze na watrobie, czy ktoras ma zmiany na watrobie i jelitach?
witam ponownie, moja mama je po okolo 20 pestek dziennie od miesiaca. nadal jest slaba, dzis mija 4 doba po chemii...ile to jeszcze potrwa zanim odzyska sily..?cos tam skubie jak wróbelek, no ale zawsze cos...mama martwi się zeby do kolejnej chemii odzyskala sily, zeby dala rade.to leczenie jest wykanczajace..moja mama ma gluczakoraka g3, czy ktoras z was moze mi powiedziec jak chemia dziala na to dziadostwo, dodam ze bierze taxol+cisplatyna.
AHA, jeszcze pytanie, czy ktoras z Was probuje moze pestki z moreli?
czesc !:) Wlasnie wrocilam od mamy...tak mi jej żal, wspominala jak to bylo z moja babcia, ktora 6 lat temu zmarla na raka jajnika...od razu wlaczylo jej sie myslenie, ze babcia wodobrzusze miala kilka miesiecy przed smiercia, a ona ma teraz to juz moze to dlugo nie potrwac...tymbardziej ze duzo bardziej slaba po chemii niz babcia byla.a mi juz brakuje słów jak ja pocieszac. oby wytrzymac do 2 chemii 24 sierpnia, a pozniej 7 wrzesnia TK, czy idzie w dobrym kierunku.dziekuje za info o NUTRIDRINKU, sprobuje.
zgadza sie, tez to slyszalam, koszt okolo 20 tys zl...tez sie tym zainteresowalam, ale jedyne co znalazlam to informacje o hipertermii w chemii dootrzewnowej, ponoc bardzo skutecznej, dajacej 2- krotnie wieksze szanse na przedluzenie zycia w zaleznosci od wielkosci guzkow w otrzewnej ktore zostaly po cytoredukcji.
Czesc, pisze pierwszy raz, ale od dluzszego czasu regularnie odwiedzam to forum. dzieki Wam nadzieja naprawde rosnie, dlatego strasznie ciesze sie ze jest to forum, ze nie jest sie samym z tym dziadostwem. :*Zachorowala moja mama, 2 miesiace temu, 59 lat. operacja pobrania wycinków, wynik histop. - rak jajnika III/G-3, czyli rozsiew do otrzewnej. w niedziele skonczyla pierwsza chemie...czuje sie fatalnie, jest słaba jak mucha, caly czas leży, nie chce jesć bo ma mdłości...napiszcie prosze jakies slowa otuchy...a co do wiadomości to ogladalam, zawsze to jakas szansa. aha i pytanie do makro000; czy mialas w rezultacie ta chemie dootrzewnową??dlaczego Ci ja zaproponowali?