Ostatnie odpowiedzi na forum
Leczę się na Polnej w Poznaniu i nie mogę powiedzieć złego słowa na opiekę.Wiem niestety,że wszystkie alternatywne metody są drogie. Pytam co o tym myślicie bo poszukuję różnych źródeł. ..! Siłę do walki daje mi córcia i kochający mąż. Wiecie wczoraj po raz pierwszy tak naprawdę powiedział mi co czuje i coś we mnie pękło. Rozsypałam się na milion kawałków i nie mogę pozbierać. ..
Dziękuję za te słowa. Wiem,że będzie co ma być i że trzeba mieć nadzieję bo jak ktoś powiedział "ona umiera ostatnia".Wiem,że trzeba cieszyć się każdym dniem czerpać z życia tyle ile się da. Modlę się w duchu,żeby udało mi się wychować córkę ( być na jej komunii, patrzeć jak dorasta). A jak zapatrujecie się na wszystkie alternatywne metody??? Ja już mam mętlik w głowie. Nie wiem czego spróbować...??? Jest dużo takich,którzy radzą zrezygnować z chemii i operacji bo tylko można pogorszyć swoją sytuację. Myślę,że od Was uzyskam najlepsze i najbardziej sprawdzone informacje.:) Czy ktoś korzystał z hipertermii lub metody Gersona??? Błagam pomóżcie
Cześć! Już kilka razy zbierałam się ,żeby napisać. Od 2012 roku walczę z rakiem jajnika stadium IIIA. Najpierw standardowo 6 serii taksolu + karboplatyna, Nadzieja,że będzie dobrze. Później niecały rok przerwy i nawrót, kolejna operacja. Tym razem topotecan i karboplatyna i znów zaczeło być pięknie. W styczniu skończyłam chemie a w kwietniu PET znów wykazał zmiany. Teraz czekam na decyzję co dalej. Strasznie się boję bo brakuje mi już powoli siły. Wiem,że muszę walczyć - mam dla kogo. Mam 3 letnią córkę,której jestem bardzo potrzebna i cudownego męża. Chciałabym uwierzyć,że można z tym cholerstwem wygrać i że jeszcze może być dobrze...! Pomóżcie uwierzyć. Boję się,że nagle usłyszę że to już koniec,że nie ma nadziei. Staram sie nie myśleć w ten sposób, odpędzać złe chwile...i uwierzyć! Potrzebuję Was!