Ostatnie odpowiedzi na forum
Zmartwiony, bądź przy niej, wspieraj ją, każda z nas jest załamana po takiej wiadomości, ale trzeba się ogarnąć i walczyć! Bez tego nie ma sukcesu. Pamiętajcie obydwoje, że to dopiero początek walki:)
Toniu, w Szpitalu Morskim w Gdyni, operowały mnie dwie sławy trójmiejskiej chirurgii onkologicznej, no i cała masa asystentów. Lekarze są bardzo zadowoleni z operacji, mam nadzieję, że wycięli tego gada ile się dało, żeby go potem dla formalności chemią dobić:)
Toniu, po 8 godzinach operacji małam 34st temperatury, totalne wyziębienie:). Położne wyczarowały skądś kocyk elektryczny, wsadziły mnie w taki kokon termiczny i dbały jak o noworodka. No ale dziś już czuję się naprawdę nieźle fizycznie, choć psychicznie jest słabiej:)
W ogóle wszyscy są w szoku, że tak szybko wracam do zdrowia- operacja skończyła się w piątek wieczorem, mój stan był słabiutki (bardzo niskie ciśnienie, duszności) a ja od rana już biegam:)
Niestety karmią mnie pozajelitowo, bo słabeusz jestem straszny, no i nie wiem, kiedy mnie wypuszczą, a pogoda taaaaka ładnaaaa:)
Mathias, ja też nie mam pojęcia, skąd się wzięły "Syrenki", alo to sdzięczna nazwa i sama ją z przyjemnością stosuję:):):)
Hej Syrenki,
Piszę do Was ze szpitala, bo już nie mogę wytrzymać:)
Jestem już kilka dni po operacji, ale dopiero dziś stanęłam na nogi:)
Operowali mnie 8 godzin, radykalnie, ale czuję dobrze i jakoś tam już sobie kuśtykam powolutku:)
Dziewczyny, idę zaraz do szpitala. Trzymajta kciuki:)
Zachowałam się właśnie jak klasyczna blondi: nastawiłam grzanki na patelni, co by je zjeść zaraz z pyszną szyneczką serrano i oliwą liguryjską i poszłam prasować. Jak łatwo się domyślić mam teraz na patelni 4 czarne kamyczki i prędzej połamię sobie zęby, niż je zjem:)
Coś rozkojarzona jestem:)
Wklejam Wam, znalazłam dziś na Gazecie, można się zdrowo pośmiać:)
http://csw.blox.pl/html
Tonia, Makro, macie rację-tego gadania pewnie się nie da uniknąć, trzeba z tym żyć. Głupio tylko, że ludzie się tak idiotycznie zachowują:(
Ja mam z pracą taki kłopot, że bardzo ją lubię (a ona lubi mnie:), chciałabym wrócić jak tylko poczuję się na siłach, może to jest dobra opcja pójść tam i powiedzieć wprost... Jasne sytuacje sprzyjają przyjaźni:) Tak czy inaczej kilka osób wie, moi szefowie są poinformowani, ja z tych, co uczciwie stawiają sprawę, żeby nie musieli się zastanawiać, co mają zrobić. Ale reszta tylko się domyśla, stąd to gadanie.
Tonia, wystawiam łeb do słońca i przestaję o tym myśleć, bo po cholerę mi się nad tym zastanawiać, niech sobie gadają:)
Tonia, z tym optymizmem to różnie bywa, wczoraj miałam słaby dzień, myślałam, że "zaliczę" pierwszą lepszą suchą gałąź:) Na szczęście moja przyjaciółka zgarnęła mnie do domu na posiadówę. To mnie oczyściło, dziś jest super i znowu mam siłę.
Najlepsze jest to, że id dwóch godzin siedzę przed komputerem próbując napisać autoodpowiedź na firmowym koncie. Nie mam pojęcie, co napisać.... "Mam raka, nie wiem, kiedy wrócę"? Ale by się zaczęło gadanie... Zresztą już jest pełno plotek, zawsze byłam zdrowa i pełna energii, a tu nagle odchodzę na długie zwolnienie, ludzie gadają takie głupoty, że głowa boli:) Wkurza mnie to, że niektórzy już krzyżyk na mnie postawili, a ja zamierzam wrócić i dalej dawać czadu:):):)
Cudnie zachował się wczoraj mój zespół, który pożegnał mnie przed zwolnieniem toną książek i hasłem "do zobaczenia". Wzruszyłam się:)
Hej kochane:) Spędziłam dziś wieczór z przyjaciółką. Tak mało miałyśmy zawsze dla siebie czasu, a dziś siedziałyśmy, gadałyśmy, płakałyśmy, śmiałyśmy się i popijałyśmy winko. Tego mi było trzeba:)
Dziewczyny, życzę Wam dużo zdrówka i wspaniałych przyjaciół:)
Hej Matias, dla mnie to forum to też wielkie wsparcie. Zaglądam na nie co kilka godzin licząc na słowa otuchy. To daje duzo siły. Nigdy nie byłam czynną forumowiczką zadnego innego forum - zawsze zabiegana i skoncentrowana na sprawach mojej rodziny nie miałam na to czasu. Musiało się wydarzyc takie cos, żeby znaleźć czas dla siebie. Masakra.
Dziś w ogóle mam słaby nastrój - pojutrze do szpitala a potem długie czekanie na wynik. Boję się, wszystko mnie boli, nie moge oddychać, nie wiem, czy mam tyle wody w brzuchu, czy to po prostu strach.
Dzis naprawdę kiepsko:(