Ostatnie odpowiedzi na forum
Sara, widziałam dziś te dzikie tłumy na korytarzu oddziale. Jest kiepsko z łóżkami, może dlatego odsunęli operację:( Spróbujcie jeszcze przez tę Panią Ordynator, może rzeczywiście będzie szybciej.
Sara, ja nic nie płaciłam, po obejrzeniu wyników dostałam w ciągu tygodnia miejsce na Klinicznej w Gdańsku i 3 dni później w Gdyni. Wybrałam Gdynię, bo mi wygodniej. Myślę, że przyjmą Was od razu, nie martw się. To raczej nie jest branża, gdzie trzeba zapłacić, żeby się dostać do szpitala, ludzie, którzy tu pracują naprawdę chcą pomóc.
Kochani, mam do Was jeszcze jedno pytanie: co jeść przez te kilka pierwszych tygodni po tak radykalnej operacji? Lekarz powiedział mi z grubsza, że żadnych potraw wzdymających i przyspieszających perystaltykę, żadnych owoców drobnopestkowych, fasoli itp. No ale dowiedziałam się też, że kaszy gryczanej też nie wolno, ani otrąb...:( No to co jeść, kiedy jelita strajkują i dożywić się trzeba?
Matias, Elbe, dziękuję za Wasze odpowiedzi. Wypłakałam się już mojej lekarce na oddziale, ona też mówi, że niepotrzebnie się tak martwię, bo po tak wielkiej cytoredukcji jest bardzo duża szansa na dobre leczenie. Jednak ta informacja jest bardzo dołująca, muszę to sobie "przegryźć". Gadam dużo z psychologiem, fajnie potrafi "ustawić" człowieka, ale potrzebuję trochę czasu, żeby podjąć walkę z tym dziadostwem. Wiem, że większość z Was ma taki sam stopień i żyje. I nawet nie wiesz Elbe, jaką to daje siłę:) Fajne babki (i chłopaki) jesteście, pocieszacie, dajecie mądre rady, cieszę się, że msm w Was takie wsparcie. Dziękuję.
Właśnie dostałam wiadomość o wynikach hispatu. Nie mam go jeszcze w ręku, ale wiem, że G3 niskozróżnicowany, czyli bardzo złośliwy... Załamałam się. Nie wiem, co myśleć... Myśli ma po głowie galopują, mam ochotę strzelić sobie w łeb, martwię się o męża i dzieci...
Dziewczyny, niestety mój FB szaleje i na razie nie odpowiem na żadną wiadomość, bo mi się telefon zawiesza:):):)
Joanna, dziękuję za informację, człowiek na początku choroby jest taki zagubiony, dobrze, że tutaj można się czegokolwiek dowiedzieć:)
Ja jeszcze jestem w szpitalu, nie chcą mnie do domu puścić, bo z drenów ciągle się jakiś płyn leje:( Ja oczywiście wolałabym już wyjść, no ale nie będę się kłócić, w końcu wiedzą, co robią. Fizycznie czuję się dobrze, psychicznie nawet też, koleżanki, które mnie odwiedzają twierdzą, że wyglądam cyt: "zadziwiająco dobrze". I tylko nie wiem, czy to ma być komplement, czy spodziewały się jakiegoś makabrycznego widoku:):):)
Jutro mam dostać hispat, trochę się niepokoję, z drugiej strony to już nic nie zmieni, mniej więcej wiem, w jakim jestem stanie i co mnie czeka, więc w sumie nawet nie muszę go ohlądać:):):)
Buziole Dziewczyny i Chłopaki, dobranoc:)
Toniu, trzymaj się dzielnie. Trzymam kciuki za udaną operację i wysyłam Ci dobre wibracje z nad morza:)
Ewcia, ja też mam teraz prikaz przytyć i białko uzupełnić, chociaż wszyscy twierdzą, że tak w ogòle wyglądam dobrze, jakbym nigdy chora nie była:) tylko trochę za chuda:)
Najgorsze jest teraz czekanie na wynik hispatu - jaki stopień, jak bardzo złośliwy... Słabo to znoszę:(
Jutro spróbuję się spotkać z moim operatorem, tak naprawdę dalej nie wiem ile i co dokładnie mi wycięli...
Czy po operacji dostawałyście dalsze skierowanie do por. onkologicznej, jakieś skierowania na badania?
Ja chcę znaleźć sobie jakiegoś onkologa, który będzie mnie całościowo prowadził, bo jak widzę to często jesteśmy zdane na internistów, którzy boją się prowadzić pacjentów onkologicznych:(
A jak to u Was wyglądało?
Hej Syrenki, coś cicho na forum, chyba wszyscy delektją się wspaniałą pogodą:)
Mam do Was kilka pytań:
1. Jak długo dochodziłyście do siebie po radykalnej operacji (to do tych, które "radykałkę" miały)? Dużo schudłyście? Trudno Wam było wrócić do normalnej wagi? Ja w ogóle nie mam ochoty na jedzenie, a powinnam, bo jestem jak szkieletor:(
2. Czy jesteście w stanie podać mi namiary na dobryvh onkologów w Trójmieście? Mam telefon do dr Skierskiej i dr Pikuły, ale każde dobre, sprawdzone nazwisko będzie na wagę złota:) Będę wdzięczna za każdy kontakt:)
3. Znajoma mówiła mi o możliwości dopłacenia do standardowej chemii, tak, aby nie miała ona takich mocnych skutków ubocznych (wymioty, osłabienie, eypadanie włosów itp.). Czy to prawda, czy między bajki włożyć?
4. Czy któraś z Was miała HIPEC po skończeniu standartowej chemioterapii?
Pytania trochę z różnych "parafii" , ale ciągle jeszcze siedzę w szpitalu i różne myśli przychodzą mi do głowy:)
Sara, właśnie w tym momencie leżę w Morskim w Gdyni:) O zabieg się nie martw, tak zaangażowanej ekipy to ja dawno nie widziałam:), więc mama będzie na pewno pod doskonałą opieką:)
Lilith, zgadzam się z Tobą: statystyki są do du......py. Jak wychodzisz z psem na spacer to masz statystycznie 3 nogi:)
Dziewczyny, głowy do góry, będzie dobrze!
Sara, strasznie mi przykro. U mnie było podobnie, tylko "przyczyną" miała być przepuklina. Nikt nie wykonał nawet jednego ruchu w kierunku nowotworu, mimo, że zawsze zgłaszam lekarzowi, że jrstem obciążona dziedzicznie. Trafiłam do szpitala z wodobrzuszem, a teraz czekam na wyniki hispatów.