Ostatnie odpowiedzi na forum
Nano, Czarownico, cieszę się z Waszych dobrych wyników :)
Odnosnie bóli to mnie pod mostkiem tez ciągle boli. Jak pije siemię regularnie to sie uspakaja ale wystarczy obojętnie jaki stres to znów mnie boli i też przychodza mi do głowy myśli czy coś niedobrego tam się nie dzieje. Taki juz nasz los.
Ja obecnie biegam i załatwiam badania przed operacją.
Dzisiaj rozmawiałam z moją p. onkolog, która powiedziała, że po operacji jak tylko trochę nabiore sił to ok. połowy grudnia będe miała juz chemię. No i dobrze, niech jak najszybciej dobiją tego gada :)
Buziaki dla wszystkich :)
Czarownico, cieszę się z Twoich dobrych wyników i oby tak dalej :)
Moja operacja 25 listopada, teraz musze tylko porobic różne badania. Ale juz mi ulżyło trochę :)
Pozdrawiam Was ciepło <3
Dziewczeta, dziękuję za słowa pocieszenia :)
Ja nawet tej operacji to aż tak bardzo, bardzo sie nie boję ale załatwić, dosłownie "załatwic" wszystko to doprowadza mnie do szału. Ile razy trzeba zacisnąć zęby bo p.prof. umawia się i nie dotrzymuje słowa. Trzeba mu sie przypominac i ... co ja tu będę pisać. Czasami mam ochotę kląć. Ale p.prof. jest dobry w swoim fachu więc musze wytrzymać. Mam nadzieje, że jutro juz będe wiedziała coś konkretnego.
Pozdrawiam Was :)
Mario :) chcę byc tak silna jak Ty :)
Czarownico, cieszę się z twoich dobrych wyników. Rtg też na pewno bedzie dobry :)
Nano, trzymam kciuki :)
Mariolu, ja staram się nie uprawiać czarnowidztwa ale czasami dopada mnie taka obawa, że wszystko mi sie trzęsie i chce mi się płakać. Ale chyba musimy nauczyc sie z tym żyć.
Ja jutro będę wiedziała kiedy będe miała drugą operację. Chciałabym juz to miec za sobą.
Kardamonn, dziekuję :)
Odnosnie avastinu, to na mnie chyba nie zadziałał. Bolały mnie tylko po nim bardzo stawy i miałam krwawienia z nosa. Chociaż nie wykluczone, że wznowa mogłaby byc wczesniej. Ale to juz nie wazne.
Mam nadzieje, że po operacji i kolejnej chemii pozbędę sie tego dziadostwa :)
Pozdrawiam Was ciepło i złotojesiennie :)
Czarownico, dziekuję za słowa otuchy :)
Prof. powiedział, że operacja przyniesie samo dobro więc musze mu zaufać. Tym bardziej, że juz wczesniej dr która robiła usg jamy brzusznej powiedziała, że teraz wznowy miejscowe usuwa się operacyjnie i jest dobrze.
Ja mam zmianę w nadbrzuszu, przy lewej nerce i trochę powiększone (ok. 9 mm) węzły biodrowe z prawej strony.
Ogólnie czuje sie dobrze więc mam nadzieję że bedzie dobrze.
Trzymam kciuki za Twoja ciocię :)
Witajcie drogie dziewczęta,
Czarownico, Miłko życzę Wam dobrych wyników i jak najmniej stresu :)
U mnie natomiast już się wyjaśniło. Mam wznowę miejscową i będę miała drugą operację, a potem chemię. Zastanawiałam się nad tą operacją bo boję się ew. resekcji jelit, a poza tym minęło dopiero pół roku od avastinu. Nie wiem co może z tego wyniknąć.
Wczoraj byłam na konsultacji u profesora, który operował mnie po raz pierwszy i on powiedział, że powinnam zdecydować się na operację. Zmiany są dobrze wyodrębnione, bez nacieków więc je wytną, potem chemia i powinno być dobrze. Nie sądzi też, aby było konieczne cięcie jelit.
W poniedziałek idę do niego do szpitala i chyba wyznaczy mi termin operacji. Boje się ale chyba nie mam wyjścia.
Trzymajcie się
Lilith.p, bardzo sie cieszę. Oby więcej tak dobrych wiadomości.
Pozdrowienia :)
No to narazie masz jedna sprawe z głowy :)