Ostatnie odpowiedzi na forum
No nareszcie ktoś się odezwał. :D :D :D
Kalmara - moja droga ja niestety nie mogę kupować ciuchów w necie bo moja figura jest trochę nietypowa, nie mam wcięcia w talii. Wszystko muszę przymierzyć i wzrokowo ocenić czy mi pasuje. Ale może pooglądam coś innego.
A Ty Massie nie patrz na nic tylko bierz L4 jeśli masz taka stresująca pracę. Ja miałam w pracy cały czas wsparcie psychiczne od koleżanek dlatego chodzenie do pracy mnie odprężało. Wolałam to niż siedzenie w domu i zamartwianie się.
Hej dziewczyny!
Dzisiaj jestem tak naładowana energią że zaczyna mi się nudzić. Siedzę w osobnym pokoju na piętrze i oglądam telewizor. Dzwonię do kogo popadnie dla zabicia czasu. Odebrałam pocztę mailową, poodpisywałam i co dalej. Po izolatce nie chce mi się już niczego czytać! Żadnych książek i gazet. Jem, pije dużo, kapię się dwa razy dziennie aby zmyć z siebie to cholerstwo.Ubranie wymieniam po każdej kąpieli i piorę osobno. Może to przesada ale nie mam nic lepszego do roboty.
Samopoczucie bardzo dobre.
Okropne nudy. Dzisiaj, kiedy byłam samiuteńka w domu, ugotowałam rodzinie zupę - oczywiście z zachowaniem wszelkich środków ostrożności. Mam nadzieję że nic im nie będzie.
Siadam do laptopa a tu nikogo na forum. Zlitujcie się i coś napiszcie. Jest tu kto!!!
:D :D :D :D
Toma!
Ja leczyłam się na niedoczynność tarczycy kilka lat. Co roku miałam robioną biopsję i nic złego nie wychodził oprócz guzków. Dopiero jakieś dwa lata temu coś się zaczęło dziać. Początkowo w Gliwicach powiedziano mi że zmiana jest mała i do końca nieokreślona. Dwóch patologów oglądało szkiełka z biopsji i stwierdzili że to jest do obserwacji. Dopiero po roku miałam zlecone usunięcie tarczycy. I tak jestem już po operacji i jodzie.
Tomakowak23 - większość pacjentek tu piszących dowiadywała się przypadkiem. Ja też dowiedziałam się od pani gastrolog która sprawdzała moje wyniki w związku z inną chorobą. To ona zwróciła mi uwagę na złe wyniki. Ja nie miałam żadnych objawów oprócz tego że nie mogłam schudnąć mimo wszelkich wysiłków.
Jeśli to było w poniedziałek rano to pewnie się widziałyśmy. Jeśli tam było takie hałaśliwe śmiejące się towarzystwo - to my. Miałyśmy taką super dziewczynę, która ze swoimi tekstami była rozbrajająca. Była z Gdańska. Jeszcze jedna też była znad morza i razem miały wracać pociągiem. Opowiadała jak to one będą wracać a my zaśmiewaliśmy się do łez.
Zetka!
Widocznie jakiś pacjent nadużył zaufania pielęgniarek i nastąpiły zmiany, może "góra" zakazała wychodzenia, przyczyn może być wiele. Ale to już nieistotne. I tak sporo skorzystałam z twoich rad i na tym jak widać zyskałam. Żadnych mdłości i problemów ze śliniankami.
Była z nami pacjentka która już szósty raz miała jod. I co powiedziałybyście w tym wypadku. I jakoś wcale nie była załamana. W Gliwicach jesteśmy naprawdę w dobrych rękach i jak widzę, na wszystkie sposoby starają się nam pomóc wygrać walkę ze "smokiem".
Jeszcze raz witam wszystkie koleżanki!
Massie8989 - przed pójściem do izolatki kąpiel robiłyśmy w piątek rano.W izolatce myłyśmy się w umywalce i korzystały z chusteczek nawilżających. Dopiero w niedzielę wieczorem można się było porządnie wykąpać.
Scyntygrafia to jak już pisałam nic strasznego.
Badanie promieniowania w moim wypadku wyniosło 3 na 20 dopuszczalnych - nie wiem jak określa się to promieniowania. Powyżej 20 trzeba zostać w izolatce jeszcze jeden dzień. Ja i jeszcze jedna pacjentka (a było nas 11 osób) miałyśmy najmniej.
Do domu wracałam 2 godziny też w samochodzie z mężem. Ale przecież go nie dotykałam.
Zalecenia - 7 dni kwarantanny od dzieci do 18 roku życia i kobiet w ciąży. Ale z dorosłymi można na odległość 1 metra spokojnie rozmawiać. Jedynie osobne sztuce, ręcznik, itp. mycie po sobie prysznica, dwukrotne spłukiwanie toalety. Ogólnie dbać o czystość wokół siebie. Nawet przygotowanie obiadu wchodzi w grę przy zachowaniu czystości ale jeśli już naprawdę nie ma kto tego robić.
Jeśli chodzi o mnie to czuję się bardzo dobrze choć wyszło mi w szyi jakieś "coś" 8x5mm (na wypisie z pytajnikiem, czyli nie wiadomo jeszcze co to jest, ale do obserwacji). Kontrola w lipcu. Pozostałe wyniki w normie, żadnych przerzutów do innych części ciała. I tego się trzymam. Jeśli trzeba będzie przeżyję kolejne jodowanie. i kropka. Na razie ciesze się tym co jest.
Kilka rzeczy które mi się przypomniały!
Telefon miałam w małym foliowym woreczku ze strunowym zamknięciem, trochę gorzej się nim operowało więc nie korzystałam z pisania przez internet choć można to było robić. Dostęp do internetu po wpisaniu hasła podanego na tablicy informacyjnej.
Część dziewczyny!!!!
Wczoraj wróciłam z Gliwic.
U nas wyglądał to miej więcej tak;
Środa - przyjęcie do szpitala, rozmowa z lekarzem, usg szyi, pobranie krwi. po tym można była dopiero zjeść śniadanie, wypić kawę i o 11 zejść do szatni rozebrać się. Dostaje się swoja zamykana na klucz półkę, klucz zostaje w szatni..
Rano zażyłam Euthyrox normalnie i tak miało być. Ponieważ nie miałom wczesniej zleconego dłuższego odstawienia leku więc najpierw otrzymałam skierowanie na oddział otwarty z którego nie wolno sobie wychodzić ot tak. Każde wyjście trzeba zgłosić pielęgniarkom.
Piżamy dostaliśmy szpitalne nie wolno było ubierać swoich.
Wieczorom po zmierzeniu ciśnienia otrzymałyśmy zastrzyk do pośladka. I czas wolny dla siebie. Miałyśmy akurat pokój dwuosobowy z telewizorem - obok był czteroosobowy też z telewizorem. Jedna łazienka była na dwa pokoje. Ogólnie warunki bardzo dobre.
Drugi dzień - czwartek - po 12 znowu mierzenie ciśnienia, zastrzyk i czas wolny.
Dzień trzeci - piątek - pobranie krwi, można w szatni wymienić sobie rzeczy, schować te których nie chcemy zabrać do izolatki. Po obiedzie przejście do części odizolowanej.
Pokój dwuosobowy z telewizorem i czajnikiem. Były też pojedyncze, ale my wzięłyśmy dwójkę. Bardzo czysto. Niestety zapach z ubikacji przytłaczający. Dopiero kiedy koło umywalki położyłam odświeżacz powietrza dało się spokojne mieszkać. Już tak nie było czuć. Polecam.
Potem przejście piętro niżej i podanie jodu. Jeśli ktoś miał problemy pielęgniarka sama podawała jod specjalnym podajnikiem. Bardzo bardzo miła i sympatyczna, z uśmiechem na ustach. Naprawdę człowiek zaraz się odstresował. Następnie ogólne spotkanie na korytarzu i przekazanie przez pielęgniarkę informacja organizacyjnych i zaleceń zdrowotnych.
Do pokoju drzwi nie są zamykane na klucz ale jest w pokoju całodobowy monitoring. Nocą na podczerwień. Telewizor jest bez opłat. Masa kanałów więc nie nudziło się nam, Oprócz tego książki i gazety.
Jedzenie podawane na krzesło przy drzwiach ale w środku pokoju nie na zewnątrz. Ogólnie dało się jeść. Wcale nie najgorsze.
Po dwóch godzinach od połknięcia jodu zaczęłyśmy stosować nasze środki - kwaśne cukierki i gumy do żucia dlatego nie miałyśmy żadnych mdłości ani problemów ze śliniankami. Cukierki były naprawdę bardzo kwaśne dlatego zużyłyśmy w dwójkę tylko dwie cytryny. Na cały pobyt starczyły mi 4 butelki wody plus płyny podawane do śniadania, obiadu i kolacji.
Korzystać z prysznica nie wolno było aż do niedzieli wieczorem. Do dyspozycji miałyśmy umywalkę, ręczniki papierowe obok umywalki oraz swoje własne ręczniki. Był też płyn do mycia naczyń. W niedzielę po kolacji otrzymałyśmy świeże piżamy i wtedy można się było wykąpać pod prysznicem. Niby kąpiel trwa 3 minuty, ale bez strach, jeśli ktoś nie zdążył w tym czasie się spłukać włącza alarm i pielęgniarki puszczają wodę jeszcze raz. Więc bez paniki!
Poniedziałek rano - badanie krwi. Wyjście na scyntygrafię szyi. Trwa to około 10 minut. Spokojnie. Pani ta sama sympatyczna co przy podawaniu jodu.Plus pan technik. Wszystko spokojne i profesjonalnie. Potem na śniadanie. Po śniadaniu scyntygrafia całego ciała. Trwa 20 minut. Pan technik też bardzo sympatyczny i miły. W tle gra spokojna muzyczka. Nic strasznego. Powrót do pokoju. Po obiedzie zejście do szatni, przebranie się i oczekiwanie na wypis w osobnym pomieszczeniu.
Pani doktor wzywa do gabinetu, tłumaczy wypis, zalecenia itp. i do domu.
Jeśli macie jakieś pytania odpowiem.
Ogólnie to podobnie jak w Zgierzu ale są też różnice.