Rak tarczycy
Mam 36 lat. Problemy z moją tarczycą zaczęły się w wieku ok. 12 lat kiedy to, miał miejsce wybuch w Czarnobylu.
Natomiast rok temu zdiagnozowano u mnie raka tarczycy. Wyszło całkiem przypadkowo. Po urodzeniu drugiego dziecka postanowiłam zrobić porządek z moją tarczycą tylko dlatego, ze moja szyja była gruba. Wyniki TSH miałam w normie, FT3 i FT4 także. Był też guz, ten złośliwy guz. Na moje szczęście miał 6 mm. Jestem po wycięciu całej tarczycy i po jodzie radioaktywnym. Nie mam komórek rakowych. Na życie patrze inaczej, dostrzegam to - czego nie widziałam wcześniej.
-
doubleespresso
Witam Was obie serdecznie ;) Ja również mieszkam w województwie łódzkim i także jestem nauczycielką jak Twoja mama. Ale do rzeczy: operację usunięcia tarczycy miałam w Szpitalu im. M. Kopernika w Łodzi - operował dr Michał Kusiński - polecam go z czystym sumieniem: kompetentny, przyjazny, nastawiony na pacjenta. Gdy byłam juz na jodzie w Zgierzu, moja pani doktor była pod wrażeniem, że mam taką ładną bliznę i elegancko wyciętą tarczycę - pytała, gdzie byłam operowana. Dziś po 8 miesiącach od operacji na szyi jest już tylko srebrna niteczka, której z daleka nie widać. Jeżeli chodzi o sprawy głosu, to mówiłam już zaraz po operacji - wiadomo, że cicho i z wysiłkiem, ale jednak. Do pełnej sprawności głosu myślę, że doszłam około pół roku po operacji. Ale o gardło dbam - nie piję lodowatych i bardzo gorących napojów, łykam wit A+E, nawilżam gardło Glosalem, a na noc wypijam pół łyżeczki dobrej oliwy z oliwek. W przyszłym roku czeka mnie wizyta u foniatry (bo na NFZ takie terminy) - podczas badań przed powrotem do pracy okazało się, że nie domykają mi się struny głosowe, ale nie jest to skutek operacji wycięcia tarczycy - miałam to już wcześniej. Miałam tę możliwość, że od czasu operacji do końca sierpnia jestem na urlopie na poratowanie zdrowia, więc głos zdążył dojść do siebie.
Zapraszam Was obie do przeczytania mojej historii, a w razie pytań piszcie. Obu Wam życzę zdrowia, a Mamie dużo optymizmu i wsparcia najbliższych - będzie dobrze! :)
-
Agnes musialabym sprawdzic ale chyba mam podobny termin kontroli :)
-
Dziewczynki a my mamy 500 km : :D i jakoś dajemy radę
-
Ja zaczynając "przygodę" z Gliwicami do Instytutu miałam niecałe 80 km. Teraz już gorzej bo 280 km :)
-
Oj faktycznie długa droga Vjolka. Ja mam rzut beretem 1h, 65 km.
-
Gatta, ja wcześniej czekałam od 8 a przyjęta zostałam o 15,dlatego pojechałam później, no i moja podróż samochodem trwa ok 4 godziny :-/
-
-
Dzięki dziewczyny :-)
Zapomniałam dodać, że następna wizyta kontrolna dopiero 3 października 2016 :-) czyli ponad rok przerwy od Gliwic o ile nic nie będzie się działo. A 11 sierpnia 2017 przyjęcie na oddział w celu hospitalizacji diagnostycznej z odstawieniem znowu euthyroxu na 4 tygodnie wcześniej ( czyli to ten mały jod jak rozumiem).
-
-
Vjolka dziękuję za odpowiedź ;) ja mam być jutro między 9-11, ale chyba pojadę żeby być po 9. Muszę jutro jak najszybciej się wyrobić bo mam trochę zalatwień.
Agnes super wieść :)