Rak tarczycy
Mam 36 lat. Problemy z moją tarczycą zaczęły się w wieku ok. 12 lat kiedy to, miał miejsce wybuch w Czarnobylu.
Natomiast rok temu zdiagnozowano u mnie raka tarczycy. Wyszło całkiem przypadkowo. Po urodzeniu drugiego dziecka postanowiłam zrobić porządek z moją tarczycą tylko dlatego, ze moja szyja była gruba. Wyniki TSH miałam w normie, FT3 i FT4 także. Był też guz, ten złośliwy guz. Na moje szczęście miał 6 mm. Jestem po wycięciu całej tarczycy i po jodzie radioaktywnym. Nie mam komórek rakowych. Na życie patrze inaczej, dostrzegam to - czego nie widziałam wcześniej.
-
Ja już raczej zaufam lekarzom. Jak na tym wyjdę zobaczymy.
-
Ostatnio duże czytałam o wpływie pozytywnego myślenia na postępy w leczeniu. Człowiek optymistycznie nastawiony łatwiej radzi sobie z chorobą. Nie wolno się poddawać. Mówią "śmiech to zdrowie" i chyba jest w tym jakaś prawda.
-
Kalmara - wpis o czytaniu był do Ciebie ale znowu nie zabrałam okularów i doczytałam że to od Vjoli.
-
Massie kochana!
O witaminie C też już wiele słyszałam i oglądałam program poświęcony temu leczeniu, ale tak naprawdę nie za bardzo wierze w to wszystko. Jeśli coś ma ci pomóc trzeba w to święcie wierzyć. Wtedy pomoże nawet "placebo". Jednak trzeba w to wierzyć. I to mocno.
Człowiek tak naprawdę może sobie wmówić różne rzeczy nawet chorobę. Więc z uzdrawiającą mocą też może być podobnie.
-
Lubię natomiast pisać wiersze. Tak od niechcenia i tylko dla siebie. Kiedyś pisałam krótkie wierszowane bajki dla dzieci z racji potrzeb mojego zawodu - praca w przedszkolu. Od czasu do czasu jakiś wiersz mi się przydarzył. I tyle.
-
Dziewczyny dzięki za rady :* Powiem prawdę i zobaczymy, może faktycznie to wystarczy żebym dostała L4. Wiecie co ja po prostu nie dopuszczam do siebie mysli, że spotkała mnie taka choroba jak rak i nie pomyślałam, że przecież to wystarczający powód hehe.
Agata z rakiem i cukrem to jest tak, że faktycznie nowotwór żywi się cukrem, ale jak przestanie się mu go dostarczać, to wcale nie zacznie się cofać czy przestanie się mnożyć bo po prostu znajdzie sobie inne źródło pożywanie. Nie da się gościa wykiwać. Polecam filmiki Patryka na YouTube (nick Neti Aneti bo kiedyś był to kanał Jego żony). Od razu zaznaczam, że nie jest kolejnym cudakiem próbującym wmówić ludziom, że wyleczą nowotwór witaminą C itp. Jest patomorfologiem więc wiedze ma naprawdę fachową :) Właśnie m.in. w którymś z filmików mówił o raku i cukrze :)
-
Vjolka!
Czytać też lubię. Ale nie jestem molem ponieważ na codzień nie mam zbyt dużo wolnego czasu. To tylko teraz mam tyle czasu że nie wiem co z nim zrobić.
-
Vjolka dobrze ze masz skierowanie oby wszystko ok bylo :)
1963agata nie ma co się dołować. Należy zyc tu i teraz bo to jest najważniejsze :) Mi tez mówią ze nie wypada ale ja uważam bede chodzila w tym czym czuje sie super. I kto cos o mnie myśli mam w nosie ? Tez uwielbiam słodycze ale z racji diety cukrzycowej bardzo rzadko sobie na nie pozwalam. Ale za to jestem mol książkowy. Uwielbiam czytać. Na szpital i na L4 juz sie zaopatrzyłam w kolejne perełki ?
-
Koniec tego smutku!!!
Moje drogie panie pomyślmy o przyjemnościach naszego życia. Napiszcie co lubicie najbardziej robić. Ja przeciwnie do Kalmary uwielbiam chodzić po sklepach. nawet jeśli niczego nie kupię to przynajmniej sobie "poprzymierzam".
Jestem dosyć krytycznie nastawiona do swojej figury więc nie daję sobie nic wcisnąć na siłę ani wmówić, że jest mi w czymś dobrze. Wracam do domu i muszę się, jak to mówią, z tym "przespać". Rzadko mi się zdarza abym była niezadowolona z zakupu.
Uwielbiam wszystkie odcienie czerwieni, amaranty, fiolety, choć w moim wieku to podobno niestosowne. No cóż, niech i tak będzie. Nie obchodzi mnie to specjalnie.
Bardzo lubię też słodycze ale dzisiaj w telewizji usłyszałam że rak lubi słodkie. Chyba muszę zmienić podejście do moich zachcianek. Poza tym trzeba unikać czerwonego mięsa i jedzenia mocno przetworzonego. Żegnajcie więc Fast-fudy!!!
:D :D :D :) :) :) :) ;) ;) ;)
-
Kochane dziewczyny!!!
Robi mi się smutno czytając Wasze wpisy. A ja tak bardzo się cieszyłam, że zapomniałam na chwilę, że wokół mnie ludzie mają zmartwienia, zwłaszcza niektóre z Was. Ja też nie mam całkowicie różowego życia to mogę Wam uczciwie powiedzieć, też mam różne swoje kłopoty, problemy, jak to w życiu, ale postanowiłam cieszyć się każdą chwilą jaką dane mi jest jeszcze przeżywać. Nie wiadomo ile tych chwil jeszcze będzie nam dane, więc każdy ranek witam z ogromną radością.
Czasami trudne są noce, kłopoty ze snem, czarne myśli. Ale kiedy nastaje świt pierzchają strachy i smutki a jasny poranek kładzie swoje promienie na skołatanym sercu.
I wtedy chce się żyć, wstawać i iść do pracy.
:) :) :) :)