Urs napisał:marzycielka napisał:Witaj Urs, jesteśmy w podobnej sytuacji, też mam podejrzenie, mój guz nawet większy niż 2 cm. Pisałaś że czekasz na wyniki biopsji, dobrze zrozumiałam? Napisz jak już będziesz mieć. Serdecznie Cię pozdrawiam, wiem co przeżywasz bo przeżywam teraz to samo. Przytulam.
Tak, biopsja wczoraj pobrana. Wynik ma byc po 10-14 dniach. A Ty tez czekasz na wyniki? U Ciebie USG tez takie zle? Czy tylko duzy ten guz?
Ja już po biopsji, wyszła V czyli podejrzenie raka brodawkowatego ( ale generalnie rozmowa z lekarzem wyglądała tak jakby był już pewien że to rak) , operacja za ( już niecałe) dwa miesiące. Czekam więc, choć to czekanie nie jest łatwe.
marzycielka napisał:Urs napisał:marzycielka napisał:Witaj Urs, jesteśmy w podobnej sytuacji, też mam podejrzenie, mój guz nawet większy niż 2 cm. Pisałaś że czekasz na wyniki biopsji, dobrze zrozumiałam? Napisz jak już będziesz mieć. Serdecznie Cię pozdrawiam, wiem co przeżywasz bo przeżywam teraz to samo. Przytulam.
Tak, biopsja wczoraj pobrana. Wynik ma byc po 10-14 dniach. A Ty tez czekasz na wyniki? U Ciebie USG tez takie zle? Czy tylko duzy ten guz?
Ja już po biopsji, wyszła V czyli podejrzenie raka brodawkowatego ( ale generalnie rozmowa z lekarzem wyglądała tak jakby był już pewien że to rak) , operacja za ( już niecałe) dwa miesiące. Czekam więc, choć to czekanie nie jest łatwe.
Az 2 miesiace? A moge spytac gdzie sie operujesz?
O rany, to czekanie straszne, ja bym pewnie chciala wszystko od razu. Dla mnie to jest najgorsze - ja akurat bylam na etapie staran o drugie dziecko i teraz mysle ze na powrot do tego tez bede musiala baaardzo dlugo poczekac. A ja niecierpliwy typ z natury ;)
Musimy jakos to przetrwac i jakies zajecia chyba znalezc, zeby nie zwariowac. Im glowa bardziej zajeta tym czas szybciej leci...
Operacja w Gliwicach. Taki dali mi termin. Też na początku byłam zaskoczona, że tak długo, ale ponieważ byłam w szoku nawet nie zapytałam o nic. Przyjęłam do wiadomości, dopiero w domu zaczęłam zachodzić w głowę dlaczego tak późno. No ale nie zamierzam szukać innego szpitala, więc czekam. Wierzę, że oni wiedzą co robią.
Urs napisał:cześć,
mam 34 lata i podejrzenie raka tarczycy.
kilka dni temu byłam na rutynowych badaniach u internisty, czułam się ostatnio trochę bardziej zmęczona i postanowiłam sprawdzić czy wszystko jest ok. lekarka skierowała na szereg badań, w tym usg tarczycy. ponieważ mama i babcia chorowaly na hashimoto to badania z krwi wykonywalam zawsze super regularnie, ale ostatnie usg tarczycy mialam niestety 8 lat temu. na badaniu wyszedl guz - 2 cm, nieechogeniczny, ukrwiony. wg Pani radiolog koniecznie do wyciecia. reszta badan krwi wzorowa. dostalam skierowania na biopsje, a dwaj internisci u ktorych bylam zyczyli mi od razu powodzenia i „oby nie bylo przerztow”. po tych uwagach jestem strasznie zestresowana.
dzis mialam pobrana biopsje, ale skoro trzej lekarze stwierdzili, ze jest zle, to nie mam zadnych zludzen :(
mam rocznego malucha, jestem tym wszystkim totalnie przerazona. operacja i leczenie to dla mnie nic, ale mysl, ze moge zostawic syna i mialby on wychowywac sie bez mamy... nie mam slow, zeby opisac ten strach. w dodatku bylam juz w trakcie staran o drugie dziecko... :(
nie wiem jak przetrwac najblizsze 2 tygodnie do otrzymania wynikow. nie wiem co bedzie dalej. zabieram sie za czytanie tego watku od poczatku, mam nadzieje ze jego lektura przyniesie mi choc odrobine ulgi i nadziei.
Urs napisał:cześć,
mam 34 lata i podejrzenie raka tarczycy.
kilka dni temu byłam na rutynowych badaniach u internisty, czułam się ostatnio trochę bardziej zmęczona i postanowiłam sprawdzić czy wszystko jest ok. lekarka skierowała na szereg badań, w tym usg tarczycy. ponieważ mama i babcia chorowaly na hashimoto to badania z krwi wykonywalam zawsze super regularnie, ale ostatnie usg tarczycy mialam niestety 8 lat temu. na badaniu wyszedl guz - 2 cm, nieechogeniczny, ukrwiony. wg Pani radiolog koniecznie do wyciecia. reszta badan krwi wzorowa. dostalam skierowania na biopsje, a dwaj internisci u ktorych bylam zyczyli mi od razu powodzenia i „oby nie bylo przerztow”. po tych uwagach jestem strasznie zestresowana.
dzis mialam pobrana biopsje, ale skoro trzej lekarze stwierdzili, ze jest zle, to nie mam zadnych zludzen :(
mam rocznego malucha, jestem tym wszystkim totalnie przerazona. operacja i leczenie to dla mnie nic, ale mysl, ze moge zostawic syna i mialby on wychowywac sie bez mamy... nie mam slow, zeby opisac ten strach. w dodatku bylam juz w trakcie staran o drugie dziecko... :(
nie wiem jak przetrwac najblizsze 2 tygodnie do otrzymania wynikow. nie wiem co bedzie dalej. zabieram sie za czytanie tego watku od poczatku, mam nadzieje ze jego lektura przyniesie mi choc odrobine ulgi i nadziei.
Witam wszystkich. Próbowałam właśnie bezskutecznie odpowiedzieć na posta Urs, wybaczcie, jestem tu Nowa :)
Moja historia zaczęła się około lipca,kiedy to zaniepokojona złymi wynikami, zrobiłam USG. Mój syn miał wtedy kilka miesięcy, potem wszystko potoczyło się dość szybko, biopsja i telefon, że tarczyca jest mała, do niczego się nie nadaje, że rak, że konieczna operacja i usunięcie tarczycy .. dwa tygodnie to czas niemal wyjęty z życia, totalna rozsypka i panika..Wtedy jakoś Was znalazłam i powoli zaczęłam oswajac chorobę..Dużo się od Was dowiedziałam, cichutko czytając wszystko. Operacja odbyła się pod koniec listopada. Teraz synek skończył rok, a ja z wynikiem hist-pat wybieram się do COI w Warszawie i zobaczymy,co dalej.
Urs, rozumiem Ciebie i twoje obawy bardzo dobrze. Ale będzie OK :)