Witam dziewczyny.Ja "po sąsiedzku"z wątku raka jajnika,jednak mam pytanie ,może będziecie coś wiedziały.Czy sa aktualnie prowadzone jakieś badania kliniczne dotyczące raka piersi?Moja znajoma szuka informacji i obiecałam,że zapytam:)Pozdrawiam wszystkie amazonki.
Witam.
Nie wiem ,czy to odpowiednie miejsce ,ale musze gdzies wylac swoje obawy i moze uzyskac jakies odpowiedzi.Zaczne od poczatku. Bliska mi osoba zachorowala na raka piersi 5lat temu.Rodzina obciazona genetycznie gdzie mama ,babcia ,ciocia umarly na raka .Dziewczyna skonczyla w tym roku 35 lat ma coreczke 8letnia. Kiedy piec lat temu znalazla raka w lewej piersi bylysmy zalamane.Rok czasu walczyla ,najpierw wyluskanie guza i usuniecie wezlow chlonnych pod pachami ,potem chemia i radioterapia.4 lata byl spokoj niestety w zeszlym roku w pazdzierniku wyczula guza w drugiej piersi i diagnoza -wznowa .Plan na leczenie byl taki,chemia usuniecie piersi ,macicy itd radioterapia .Kochana moja otrzymala chemie i radio niestety piersi i reszty nie usunieto bo serce mocno oslabione tylko 20% wydajnosci.We wrzesniu otrzymala jakas szczepionke i zaczely sie wymioty i bol glowy. Diagnoza zapalenie opon rdzeniowo mozgowych i biale krwinki w plynie mozgowo -rdzeniowym. Jestem zalamana , nie moge jej wspierac osobiscie ,bo mieszkamy bardzo daleko od siebie.Nie mam mozliwosci dopytac lekarzy o faktyczny stan przyjaciolki.Przyjaciolka wierzy ,ze bedzie dobrze a ja czuje sie fatalnie ,bo nachodza mnie mroczne mysli.Jakos nie moge myslec pozytywnie i bardzo sie boje ze ona umrze.Na domiar zlego u jej coreczki znaleziono guza na nerce .Czy ktos moze mi powiedziec jakie sa mozliwe scenariusze przy obecnym stanie zdrowia przyjaciolki.Dodam tylko ,ze obecnie lekarze od 4 tyg nic nie robia ,czekamy tylko nie wiem na co.
Do bbb .W Irlandii .Szczerze powiem analizujac co przyjaciolka mowi ,to juz sama nie wiem czy tam nie jest gorsza sluzba zdrowia niz u nas.Tez nie znam wielu szczeglow .Wiem ,ze pierwszy guz byl mnieszy niz 2cm i stage 3 czyli w skali 4-stopniowej 3ka.Byly zajete wezly chlonne pod pachami .Wszystko pieknie usunieto .Piersi jej nie odjeli.Nie wiem dlaczego?Namawialam ,przyjaciolke ,zeby dala sobie juz wtedy usunac wszystko ,gdzie moglby sie dran zagniezdzic.Niestety nie bardzo chciala sluchac.Lekarz zapewnial ja ,ze jest dobrze a ona liczyla na too,ze za te 5 lat bedzie mogla zajsc w druga ciaze .5 lat miala brac leki.Po 4 latach guz w drugiej piersi podobno 2ka .Nadal nie usunieto piersi za to byla chemia bardzo zle znosila ta chemie i sterydy tez byly przytyla ze 30kg.Potem radioterapia .No i poradio mialy byc usuniete piersi i narzady rodne .Niestety podobno nie da rady bo serce nie wytrzyma operacji .Ponoc ma 20 % tylko wydajnosci .przyjaciolka mowi ,ze tyle co babcia 80letnia.Najbardzie mnie martia te bole glowy i te biale komorki w plynie rdzeniowo-mozgowym .Czy to moze byc przerzut ? Czy mam sie nie martwic .Chce do niej jechac na swieta .Powiem szczerze staram sie ja wspierac jak moge .Rozbawiac ,wysluchiwac ,pocieszac cokolwiek tylko potrzebne.Odbierac telefon o kazdej porze dnia i nocy ale sama trace nadzieje i teraz jeszcze nasze sloneczko .Nie moge tego zrozumiec i sobie z tym poradzic.