Hej, Kika? Ja bylam w bardzo podobnej sytuacji ok. 9 lat temu. W kwietniu zauwazylam, że coś jest nie tak. Bałam się tak jak Ty, drżałam niesamowicie przed wizytą u lekarza. Mammografia nie wykazała niczego złego, dopiero usg wskazywalo na raka. Po biopsji lekarz stwierdził że to jest to, czego najbardziej się bałam. Nie da się opisać, tego, co wtedy czułam. Po trzech dniach ogarnelam się, bo stwierdziłam, że to ja mogę najbardziej mogę sobie pomóc lub zaszkodzić. Psychika chyba jest tutaj najwazniejsza. Postanowiłam, że biorę się za leczenie i odrzucam zle myśli, które mi podpowiadaly, że pewnie pożyję z pól roku i będzie po mnie. Nie poddalam się. Pojechalam do jednego z Sanktuariów Maryjnych i porozmawialam z księdzem w czasie spowiedzi. Ta rozmowa byla dla mnie bardzo ważna. Do dzis ją pamiętam i do dziś mam maleńkiego aniolka, którego dal mi ów ksiądz, by się mną opiekował. Zapamiętałam jedno najważniejsze zdanie: ,,chorobę trzeba brać na śmiech, wtedy się boi ciebie a nie ty jej". Zaczelam się do tego stosować, choc może w oczach innych wygladalo jakbym była wariatką ?. Kiedy wyszly mi włosy, robiłam sobie wtedy żarty z tego. Odjeżdżając od Mamy machalam na pożegnanie peruką przez otwarty szyberdach samochodu?. Sąsiadów, moją bliską i dalszą rodzinę przyzwyczaiłam do mojej golej Glowy. Nie lubiłam nosić peruki. Zakladalam tylko na większe wyjścia ?, czyli bardziej publiczne. Wybór szpitala to dopiero jest mętlik w głowie. Ogromnie trudno bylo mi się zdecydować. Bralam pod uwagę cztery opcje z różnych przyczyn. Jednak podjęcie decyzji ułatwił mi niesamowity zbieg okoliczności. Wszystko wskazywalo na to, ze powinnam podjąć leczenie w Bydgoszczy a nie w Plocku, Warszawie czy też Łodzi. Do Plocka miałam najbliżej. Dziś wiem, ze każdy szpital ma swoje własne sposoby i mechanizmy leczenia. Nie oceniam czy lepsze czy gorsze. Nigdy nie wiadomo, co akurat dla nas jest lepsze. Są natomiast różne, bo przerobilam to na sobie, wiec to wiedza z pierwszej ręki. Bydgoszcz ma wspaniałe Centrum Inkologii. Cieszę się że tam byłam leczona. Chwalą Bogu to juz prawie 9 lat od momentu zachorowania. Oby tak dalej. Pewnie Cię zanudzam dlugim i może chaotycznym wywodem, więc będę kończyć. Życzę Ci wszystkiego najlepszego przede wszystkim wygładzenia potarganych myśli, opanowania strachu, wzięcia choroby za rogi i walki, która przyniesie oczekiwany skutek. Trzymaj się, podolasz temu trudnemu zadaniu. Musisisz wierzyć że będzie dobrze i będzie dobrze.Całuję Cię i ściskam ❤ Odezwij się proszę ?