Rak piersi
Jestem po mastektomii dwa lata i nie mogę jeszcze dojść do równowagi ,nie mam żadnego wsparcia borykam się z nim sama ,czasami mam wszystkiego dosyć.Proszę o jakieś rady bo nie mam nawet z kim o tym porozmawiać .
-
herceptyna jest zabójcza dla komórek nowotworowych z nadekspresją białaka HER2
wtedy nie miałaś, bo pewnie rak nie miał tej cechy
jest skuteczny
jest też trochę kardiotoksyczny, więc musisz mieć robione w trakcie leczenia echo serca
-
Patka, na szczęście G3 to jeszcze nie koniec świata
ważne, że wcześnie wykryty
pewnie, że się nie dasz:**
-
tak, herceptya to leczenie ukierunkowane na konkretny rodzaj raka!
bardzo się bałam, ajk się okazało, że mam HER pozytywny
ale zobacz
4 lata od konca chemii , 3,5 od konca herceptyny i sie mam dobrze
Ty też tak bedziesz!
-
niedługo wyjeżdżam na wakacje, ale bee zaglądała, obiecuję:*
cudnej niedzieli życzę kochana
-
tak, wakacje to wazna rzecz, takie oderwanie się od rzeczywistości:)
-
no tak, jak już się nie ma tej czerwonej, to prawie lajjcik:)
trzymaj się cieplutko:))
a reszta dziewczyn?
wybieracie się na wakacje?
co u was?
-
Cześć dziewczynki:))
Widzę Patka, że zbierasz siły na dalszą "przygodę z chemikaliami"? I fajnie - trzeba to przejść i.....życ dalej, a Ty jesteś silna kobitka i na pewno dasz radę - jestem tego pewna. U nas na świętokrzyskiej onkologii herceptynę podają we wlewach - moja psiapsiółka jest po tym eliksirze już rok i czuje sie nawet, nawet. nieźle.
Będę w czwartek trzymać kciuki - jeśli będziesz mogła to napisz kilka słów , jak sie czujesz dobrze???:))
A moje plany wakacyjne??
Ja jestem typem obieżyświata i nie trzeba dla mnie hasła typu wakacje. Na przestrzeni całego roku bardzo często wyjeżdźam wraz z mężem i czasem z paczka przyjaciół na takie weekendowe wypady lub choć dwa razy do roku na tzw. tygodniówki. Ostatnio "rozrabialiśmy" cały tydzień pod koniec maja w Górach Stołowych - cuuudnie było. Praktycznie nie ma miesiąca, żebyśmy gdzieś nie "skoczyli". W listopadzie zeszłego roku tak spontanicznie wylądowalismy w Norwegii na parę dni ..
Skorupiaka potraktowałam tak trochę jak wielką naukę życia - jego jakości i (choć to brzmi trochę demonicznie) w pewien sposób pomógł mi rozsmakować się w tym życiu, w każdym jego aspekcie.
Zawsze to wiedziałam, że nie ma tak do końca tylko złych i tylko dobrych sytuacji, ale to paskudztwo pomogło mi całą sobą i wszystkimi zmysłami docenić to co mam - czyli życie!!!!!!
Wszystkiego najzdrowszego dziewczynki:)))
-
Będzie dobrze Patuś. To naprawdę wielka rzecz tak od nowa zebrać sie w karby i stanąć do walki - bardzo Cie podziwiam i mocniuchno trzymam kciuki:)))
-
Olusia, ja jeszcze muszę się podporządkować rokowi szkolnemu:)
Ale też czasem robimy wyjazdy weekendowe
Patka, Ty już wygrałaś:)))
-
to ja tu zajrze w piatek
buziaki patko
:*