kaja1!
Kochana,nie zawsze idzie wszystko jakbyśmy sobie tego życzyli,są chwile zwątpienia,tak zwane czarnymi myślami,coś zaczyna się psuć,ale po tym okresie następuje poprawa,i tego należy się trzymać,bo w przeciwnym razie sfiksujemy,nie ma zmiłuj się trzeba mocno stąpać po ziemi,tz;myśleć pozytywnie,i choć czasami jest tak,że na nic się nie ma ochoty,musisz być twarda niczym głaz,myśl pozytywnie,a wtedy przyciągniesz pozytywną energię,naładujesz swoje akumulatory na właściwe tory i o to w tym wszystkim chodzi.Zatem uszy do góry,uśmiech na twarzy a wszystko poukłada się ,zawsze mówię MAŁYMI KROCZKAMI sukcesywnie,osiągniesz więcej,niż wielkim krokiem.Do wszystkiego trzeba czasu.Masz rację nieposłuszna ta noga,no cóż szukam innej drogi do postawienia jej do parteru,umówiłam się do mojego neurologa{prywatnie}leczę się u niego na migrenę dobry fachowiec,ale choć to wizyta prywatna termin dopiero na 29 stycznia,mam nadzieję,że pomoże,jestem zdeterminowana i będę szukać do skutku,aż noga zacznie ponownie funkcjonować jak kiedyś,czyli DOBRZE.Prawdę mówiąc nie wiem dokładnie ile chemii,wiem że jak organizm dobrze będzie ją tolerował to ma być w granicach od 9 do 12 kursów,a jeden kurs to trzy chemie po jednej raz na tydzień,potem tydzień przerwy,i tak aż osiągnie się całość.Kochana robię wszystko co w mojej mocy staram się,ale jak wcześniej wspomniałam,MAŁYMI KROCZKAMI,nie da się inaczej.
Proponuję abyś załatwiła mężowi psychologa onkologicznego,z własnego doświadczenia wiem,taki lekarz potrafi czynić cuda,mnie dużo pomogło.O pęcherzu z jelita wie dużo czarownica 44,Ona taki ma,a że to jest Nasz Dobry Duszek na pewno odpowie Tobie na wszystkie nurtujące Cię pytania.Pozdrawiam,buziaczki:-}