Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
Oj to niedobrze. Nic go nie przekona?
-
heniek
Bardzo ci dziękuję za wszystkie porady, teraz po tej walce mąż znowu zaczął palić a mnie to przeraża bo wiem, że może być znowu źle, że rak nie śpi
-
Dosiu -niech tak zostanie!! Gratuluje!
-
witam wszystkich
bardzo dawno mnie tu nie bylo ale ciesze sie ze walczycie wspolnie , wspieracie sie
to przywraca wiare w ludzi
znalazlam sie tutaj z powodu choroby taty
g3 , nacieki ,guz ogormny , jakies zwapnienia w wezlach sugerujace przerzuty - samo zlo
tata nie poddal sie operacji
przeszedl chemie kilka cykli
30 naswietlan radio
dzis mial kontrolna cystografie po 5 miesiacach od radio a po roku od usuniecia guza
i jest czysto !!!
wiem ze to moze byc chwliowe a choroba lubi atakowac w najmniej oczekiwanym momencie
ale cieszymy sie z tego malego sukcesu
na operacje nie ma szans, tata chce zyc bez workow i nikt i nic na to nie wplynie...
przepraszam za brak pl znakow
trzymam kciuki za wszystkich i zycze zdrowia !!!
-
TAK JAK WSPOMNIALAM WCZESNIEJ.. WSZYSTKO ZACZELO SIE OD PRZEPUKLINY TO OD NIEJ ZACZAL SIE TEN KRWIOMOCZ PO TYM LEKARZE CZEKALI AZ TATA WYDOBRZEJE I WZIELI SIE ZA WORECZEK PONIEWAZ BYLY TAM DUZE KAMIENIE I Z USG NICI PONIEWAZ WSZYSTKO ZASTAWIALO. PO TYMZABIEGU LAPAROSKOPII I TAK MUSIELI CIASC I PO NIEJ WLASNIE TATA JUZ MIAL DOSYC. WTEDY WLASNIE MOZLIWE BYLO USG. DOPIERO KIEDY BOLE WZMOGLY SAM ZEBRAL SIE DO LEKARZA I ON OD RAZU DAL SKIEROWANIE DO ONKOLOGA KIELCE ALE TAM NAS ZABILI WIADOMOSCIA ZE TRZEBA DWA MIESIACE CZEKAC I MUSIMY ZROBIC BADANIE WYCINKOW. WIEC POSZUKALAM POMOCY GDZIE INDZIEJ I TAK TO WLASNIE SIE WLECZE NIC NIE MA NA JUZ TYLKO WSZEDZIE TRZEBA SWOJE ODCZEKAC...
-
Asiak zawsze trzeba myśleć ,że wszystko będzie dobrze:(Tata koniecznie musi poddać się operacji!!Dlaczego tak długo czekaliście z wizytą :(((Po rozmowie z onkologiem Tata na pewno zrozumie ,że innego wyjścia nie ma:(((Oby nie było przerzutów :(Trzymam mocno kciuki .Pozdrawiam wszystkich tutaj piszących:)
-
Heniek
Mąż po 2,5 miesiąca czuje się lepiej, jest po komisji (1-grupa) na rok czasu, podobno wszyscy teraz dostają na rok, troszkę się martwimy, że zaczyna się zwężać przewód moczowy to jest powikłanie po operacji, może mu grozić kolejna. Bardzo opornie usiłował walczyć z gorączką, której przyczyną była bakteria. Tylko teraz jeszcze musi nauczyć się wymieniać worki a nie bardzo chce sam.
-
WITAM WSZYSTKICH SERDECZNIE.. TATO DALEJ STOI MOREM I NIE MA MOWY O OPERACJI. MAM JESZCZE TAKA CICHA NADZIEJE ZE PO WIZYCIE U ONKOLOGA COS SIE ZMIENI. OD WRZESNIA TAMTEGO ROKU MIAL JUZ DWIE OPERACJE JEDNA NA PRZEPUKLINE A POTEM USUNIECIE WORECZKA ZOLCIOWEGO JEST JUZ TAK POCITY I WYMORDOWANY ZE SIE BOI I JUZ JEST ZMECZONY. ALE NIE WOLNO SIE PODDAWAC JAK SOBIE POMYSLE ZE NADSZEDL TEN CZAS ZE CZLOWIEK MYSLI O SMIERCI RODZICA TO BOLI STRASZNIE I ZAL SECE SCISKA I ODDALABYM WSZYSTKO ZEBY WIEDZIEC ZE WSZYSTKO BEDZIE DOBRZE... POZDRAWIAM
-
@ Donna1955 - W ramach wyjasnien. 18.06 stracilem bardzo bliska mi osobe na raka. Walczylismy 2 lata - wiec mysle, ze mam prawo wyrazic swoja opinie. Nikt nie mowi o opuszczeniu chorego samemu sobie, bardzo starasz sie to uproscic. Ale nie za wszelka cene. Na raka mozna umrzec tak poddajac sie leczeniu, jak i bez niego - cierpiernie jest to samo, choc przebieg nieco inny. Ja mowie o decyzji, kiedy juz wiadomo, ze wlasciwie mowimy o wyleczeniu na granicy cudu....
-
spartunia nie martw się wszystko będzie dobrze, tata się obudzi i z każdym dniem będzie silniejszy i bliższy wyzdrowienia, tata nie ma przerzutów, nie ma nacieków,więc jest ok, to prawda jest to ciężka operacja i różnie się ją przechodzi ale da radę i za jakiś czas znów będzie jak dawniej, ja też miałam operację 04.07.tylko rok wcześniej, też się strasznie bałam że się nie obudzę i co będzie później a po 2 miesiącach po operacji już jeździłam za kierownicą,w domu robiłam wszystko ale bez dźwigania no i teraz w czerwcu byłam w Egipcie co było moim marzeniem i nawet worki mi w tym nie przeszkadzały,przyzwyczaiłam się do nich tak że jest to dla mnie normalne, pamiętaj że każdy dzień po operacji przybliża do zdrowia, pozdrawiam i pozdrów tatę i powiedz że wszyscy za niego trzymamy kciuki i będzie dobrze bo nie ma innej opcji