Użytkownik @dona1955 napisał:
pozdrawiam wszystkich serdecznie i też dołożę swoje spostrzeżenia,mój mocz niestety też śmierdzi ,raz mocniej a raz mniej i wydaje mi się że to zależy od tego ile pijemy i co zjemy,Margo posłuchaj Heńka on dobrze mówi ,trzeba wyjść między ludzi, nie bój się przecież worek tak szybko się nie odklei, ja wszędzie też chodzę i jeżdżę i nigdy mi się to nie zdarzyło,a mam zawsze przy sobie zestaw awaryjny ale nigdy z niego nie korzystałam, tyle tylko że psychicznie jestem zabezpieczona,mnie też wkurzają te podłączenia i kłopoty z tym wszystkim ale wtedy sobie myślę że dzięki temu jestem jeszcze na świecie i mam szanse na życie, jakby nie te worki to albo by nas już nie było albo już niedługo , więc nie wolno nam się do tego zrażać tylko się z tym pogodzić i są ludzie którzy mają o wiele gorzej niż my i cieszą się życiem i my też cieszmy się bo jesteśmy prawie zdrowi a te małe niedogodnienia jakoś się wytrzyma , pozdrawiam ,pa
Donna, czy mogłabyś podać mi adres @ do siebie lub numer telefonu? Z góry dziękuję i pozdrawiam ciepło!
Lisbeth
Witam wszystkich cieplutko:) Dawno nic nie skrobnęłam ale czytam regularnie. Jakoś ostatnio ciężko się zrobiło. Chyba jestem słaba i zaczynają mnie dołować te wszystkie choroby. Z mamą na szczęście wszystko dobrze, kolejna cystoskopia pod koniec roku. Ale teraz ciężko jest z babcią. Pamiętacie, pisałam kiedyś że ma chłoniaka. Zlecają kolejne badania, tym razem tomografię bo usg jakieś podejrzane wyszło. Węzły wszystkie zajęte a leczenie żadne. Coraz trudniej żyć z tą świadomością że jak się okaże po tej tomografii że coś jest w klatce piersiowej i jamie brzusznej, a babcia ze względu na wiek nie kwalifikuje się do żadnego właściwie leczenia to aż strach pomyśleć...... A poza tym ona właściwie nie jest świadoma całej tej choroby, bo postanowiliśmy nie wtajemniczać jej w szczegóły.
Oj czarownica Ty jesteś jakąś nieziemską istotą. Tyle w Tobie siły i takiej pozytywnej energii, a poza tym tyle lat tu jesteś i pomagasz innym. A i Ciebie heniek aż miło poczytać:)
Życzę wszystkim dużo zdrówka i siły:) Buziaki
Witam.
Zaglądam w to miejsce od marca tego roku, wiele się od Was nauczyłam, może zacznę od początku moją historię a raczej przebieg choroby u mojego taty.
Od połowy listopada ubiegłego roku miał bezbolesny krwiomocz, krew nie występowała zawsze ale zaniepokoiło go to na tyle aby udać się do lekarza. Zalecono USG, po odczytaniu wyników pani doktor stwierdziła że ma małego kamyczka który podrażnia nerkę i stąd ten krwiomocz. Zapisała leczenie i do kontroli za miesiąc, po miesiącu następne USG z tą samą diagnozą w miedzy czasie był u urologa, który potwierdził diagnozę. w marcu tego roku pani doktor prowadząca leczenie stwierdziła że coś jest nie tak, dała skierowanie jeszcze raz do urologa. Poszliśmy i co się okazała, jest guz w pęcherzu a nie kamień w nerce. Dostał skierowanie do szpitala i zrobili mu zabieg TURT, Później czekaliśmy na badania, wyszło że jest to nowotwór złośliwy inwazyjny. Trzeba było usunąć pęcherz, zrobiliśmy badania, tomograf i po koniec maja tato przeszedł operację. Później znowu czekanie na badania. Były gorsze niż we wcześniejszych próbkach, ale węzły były czyste, pojechaliśmy do lekarza w celu ustalenia dalszego leczenia, chemia lub radioterapia, Pan doktor stwierdził że powtórzy badania i da nam znać jakie leczenie zaleci. Po tygodniu czasu odezwał się że z racji wieku taty (74 lata), i że organizm jest osłabiony zaleca tylko ścisłą kontrolę i w razie namnażania komórek rakowych włączy mu radioterapię. W sumie odetchnęliśmy trochę bo wydawało się, ze nie jest tak źle. A tu nagle bomba, tato zaczął się skarżyć na ból w okolicach krocza, szybka wizyta i diagnoza przerzuty na cewkę moczową, guzy są już namacalne. Teraz znowu tomograf i reszta badań aby zobaczyć jak daleko poszły przerzuty. Tato jest już zmęczony, dopiero przekonał się do worka i wydawało się że zaakceptował sytuację, a tu masz. Pan doktor kazał przygotować się na najgorsze, za szybko to ten gad go zjada.
Tracimy pomału nadzieję że uda się jeszcze coś zrobić poza łagodzeniem bólu.
Czytając wasze wpisy nie opuszczała mnie nadzieja do zeszłego piątku, że wszystko będzie dobrze. A teraz sama nie wiem. Jest nam bardzo ciężko, nam córkom a przede wszystkim mamie. Pozdrawiam was i cieszę się że ktoś założył to forum.
witam i pozdrawiam wszystkich w tą piękną niedzielę,fajnie by było spotkać się kiedyś latem, ale jesteśmy tak rozrzuceni po całej Polsce że co dla niektórych może być ciężko,no zobaczymy,pomyślimy gdy będzie bliżej lata a teraz przed nami niedługo zima i trzeba jakoś ją przetrwać
Heniek oglądałam program na tvn turbo o osach i podejrzewam że ty jechałeś na którymś motorze ale z tyłu i nie pokazali was wcale tylko tą babkę z przodu, może kiedyś będzie program nie o osach ale o takich motocyklach jak twoje,też kiedyś miałam wsk ale już po niej śladu nie ma ,cieszę się że kontrola wyszła dobrze, jesteś zdrowy i tak ma być, pozdrawiam
tak tez jesteś za zlotem. wyslalabym tate, na pewno by się ucieszyl, bo nigdy tu nie zagladnal, ale wszystkich "zna" :)
remil jak przyjdzie lato to może poruszymy ten temat:) chociaż nikt inny nie wyraził opinii na ten temat :P
Wszystko przed nami czekamy do wiosny i zobaczymy jak to wszystko wyjdzie:))
czarownica44
Wiesz taki zlot w lato to świetny pomysł.
Jakby nasz Heniek się zgodził i przyjechał swoją maszyną to wszyscy byśmy pośmigali na motorach przynajmniej jako pasażerowie.
ania10
To że twój tata nie dostaje jedzenia to BARDZO dobrze. Mój zjadł w 7 dobie normalny obiad i dopiero się zaczęło.
Heniek też miał kłopoty z jelitami po operacji.
Nic się nie martw. Najpierw picie, później kleik, później dieta przecierowa i w końcu normalne żywienie.
UCZUL tatę aby bardzo dokładnie gryzł - będzie to trudne bo będzie głodny ale to bardzo WAŻNE. Jak uruchomią normalne żywienie oraz zagoją się wszystkie dreny to wróci do domu.
Co do schudnięcia to mój Tata może służyć jako szkielet do nauki anatomii. Już teraz wierzę, że człowiek ma dwie kości w przedramieniu.
heniek
Mąż odwołał się do ZUS o przyznanie zasiłku pielęgnacyjnego z uwagi na pogarszający stan zdrowia wywołany powstałym wodonerczem, czekamy na odpowiedź