Witam wszystkich.U nas dzisiaj jakies gorsze nastroje.Mama podłamana po wizycie u lekarza.Dotarło do niej,jak bardzo to poważne..Operacja ma się odbyć w przeciągu 3-4 tygodni,lekarz mówi,że najlepiej by maksymalnie do miesiąca,nie przeciągać dłuzej.Teraz wszystko zależy od anestezjologa,musi obejrzeć wyniki.Zawał był w sierpniu,minęło 6 miesięcy ,więc niby nie powinno być przeszkód...
W ciągu tego miesiąca mama musi codziennie intensywnie spacerować,przynajmniej pół godziny dziennie.Plus nutridrinki dla wzmocnienia organizmu.
Tak bardzo się boję,nie wiem jak to przetrwać
Lena35
tak jak mówisz słowa otuchy dużo nam pomagają. Przechodziłam przez to samo co Ty, byłam zagubiona, bez wiedzy o tej chorobie,a tutaj się uspokoilam. Miałam odpowiedź na każde nurtujące mnie pytanie. Trzeba mieć nadzieję
Lenka...opowiadaj Tacie pozytywne historie z tego forum,to pomoże.Ja dzisiaj opowiadałam mamie o którejś z kobiet,która podczas wycieczki z córką nie musiała szukać w lesie miejsca ,gdzie można "kucnać za potrzebą",bo toaletę miała przy sobie.Bardzo to mamę rozbawiło:).
Heniek...decyzja u nas już podjęta,teraz będziemy starać się by do operacji doszło jak najszybciej.Tu nie ma opcji innego leczenia,w opisie jest ,że zajęty jest obszar pęcherza "od godziny pierwszej do dziesiątej",więc decyzja musi być tylko jedna.Cieszę się,ze mama się nie waha,że wierzy,że będzie dobrze.
Boimy się najbardziej operacji i powikłań po niej.Życia ze stomią można się nauczyć,tego jestem pewna.Dzięki Wam
Witam wszystkich 😊
Heniek, Dona, miło Was widzieć zdrowych, oby tak dalej, dajecie tyle nadziei 😊 Niestety widzę dużo nowych forumowiczów oby było ich jak najmniej.
Ja wreszcie uporalam się po odejściu mamy i taty, troszkę to trwało bo od śmierci mamy minęło dokładnie 1,5 roku a taty 2 lata. Ten rok był trudny dla mnie. Do dnia dzisiejszego jeszcze czasami sobie poplacze ale ogólnie jest już lepiej. Moje maluchy skończyły 3 latka, chodzą do przedszkola a ja wreszcie odzylam mając trochę więcej czasu sama dla siebie
Kochani dużo zdrówka Wam życzę, dla wszystkich tych którzy stoczyli już tą nierówna walkę i dla tych którzy walczą,dla waszych bliskich duzooooo pomyślności
Witajcie Kochani
Joanna. Masz racje, najważniejsze to żyć. Będzie dobrze, trzymam kciuki
Mój tato załamany... jutro wizyta u psychiatry bo bez leków na pewno się nie obędzie .Tak bardzo się zmienił.. nie chce rozmawiać , jesc.. w nic już nie wierzy
Wyniki hist pat w następnym tygodniu
Ja niestety dziś muszę wracac... dobrze , ze jest siostra która będzie przy nim. Bo chyba najgorsze to samotność a zwłaszcza w chorobie
Odebraliśmy dziś wyniki mamy."Inwazyjny brodawkowaty rak urotelialny o wysokim stopniu złośliwości,pT1,inwazja ma charakter ogniskowy i powierzchowny,-błona mięśniowa bez nacieku nowotworowego obecna w preparacie z podstawy."
Ze względu na to ,że zmiany są bardzo liczne i obejmują prawie cały pęcherz,jedyna opcja to cystektomia radykalna.
Tak bardzo liczyłam na cud:(.Mama jest załamana,ale chce walczyć,we wtorek mamy ustaloną kolejną wizytę i mam nadzieję,że wtedy poznamy termin operacji.Oby tylko serce wytrzymało...
Witam
Proszę o opinię i radę w sprawie
Mama moja ma raka na pęcherzu moczowym,jej ogólny stan zdrowia w wieku 78 lat nie pozwala na operację wycięcia pęcherza,chemia też nie wchodzi w rachubę.Lekarz zaproponował terapię immunologiczną,czy ktoś korzystał z tej terapii ? czy ona jest skuteczna ?
będę wdzięczna za wszelkie odpowiedzi
Ewa
Lenka...dziękuję.Również trzymam kciuki za Twego Tatę i wierzę,że będzie dobrze.Też zastanawiamy się wszyscy ,jak w tym przejściowym okresie wspomóc Mamę.Zakupiliśmy 24 sztuki Nutridrinków ,w szpitalu poradzono by przez 12 dni piła je po dwa dziennie aby wzmocnić organizm do walki z chorobą.Poza tym pije więcej wody ,niż zwykle..
Dobrze,że u Was ten czas oczekiwania to tylko 2 tygodnie.4 tygodnie czekania to koszmar.Nie wiadomo czym zająć myśli