Rak pęcherza moczowego

15 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11542 odpowiedzi:
  • 6 lat temu

    Witam Kochani

    Iwa1122 moja mam przed operacją miała bardzo silne bóle w dole brzucha, chodziła bardzo wolno tak ją bolało. Do operacji funkcjonowała na czopkach przeciwbólowych. Po operacji poczuła wilka ulgę, bo ból zniknął 😊 wiadomo że rana boli, ale to nie był ten ból który miała przed radykalną. Trzymam kciuki za udany zabieg, a raczej operacje. 

  • enni a jak dawno twoja mama jest po operacji? Jak to było po wyjściu ze szpitala i jak jest obecnie? Bo mój tata chyba już nie wierzy że będzie lepiej. Cały czas jest na przeciwbólowych tabletkach. Jak leży to jeszcze tak nie boli ale chodzenie jest najgorsze.

  • Tata jest po wszystkich możliwych badaniach i wizytach. W czwartek idzie do szpitala. A zaczęło się wszystko w Swieta Bożego Narodzenia jak zatrzymał mu się mocz. Wtedy też pojechaliśmy na SOR i tam założyli mu cewnik. A następnie po prywatnej wizycie lekarz skierował go do szpitala na badania. I tam właśnie okazało się że to rak zlozliwy do usunięcia. Od tej wizyty czekamy miesiąc na operację. 

  • 6 lat temu

    Witam Kochani

    Iwa1122 moja mama przed operacją miała bardzo silne bóle w dole brzucha, chodziła bardzo wolno tak ją bolało. Do operacji funkcjonowała na czopkach przeciwbólowych. Po operacji poczuła wielka ulgę, bo ból zniknął

    Wpis edytowany dnia 25-02-2019 23:53 przez enni
  • Witam.

    Marysiu(chyba mogę tak się zwracać) TURBT miałem 6.02.2017,a zabieg 12.06.2017 czyli ponad 4 miesiące minęło od pobrania próbek,potem wiadomo 2 tyg. czekania na wyniki i potem zależy co ale kiedy jest chemia przed to ten czas jest optymalny w oczekiwaniu na zabieg.Rozumię Cie ,sam się stresowałem dlaczego tak długo etc. ale tego w żaden sposób nie da się przyspieszyć,czas na samą chemię to 3 miesiące,a potem organizm musi tez mieć czas aby zregenerował się i nabrał siły.Teraz kiedy mąż dostaje chemie to jest to pewne,że on już nie rozwija się lecz jest niszczony,po zabiegu będzie też będą wyniki histopatologiczne z tego co zostanie usunięte -bynajmniej ja tak miałem - gdzie po chemii zostały z niego tylko znikome ilości.Marysiu czy ta operacja to będzie radykalna? znaczy się czy wiesz co oprócz pęcherza zostanie usunięte?Mnie zostało usunięte "wszystko" znaczy się węzły chłonne,prostata,pęcherzyk nasienny,wyrostek.W opisie histopatologicznym tym po zabiegu miałem wyszczególnione wszystko co zostało wysłane do badań.Tak bądź spokojna,teraz ważne aby przeszedł bez problemowo chemię,a ten czas nie jest długi,wszystko będzie dobrze.Po chemii trzeba dobrze zatroszczyć się o organizm aby czasami jakieś niedobre wyniki nie przeszkodziły w wykonaniu zabiegu.

    Joanno no tak możliwe,że mama nie dostała chemii przed ze względu na ten niedobry stan zdrowia.Mnie się wydaje,że lepiej opóźnić o ten miesiąc i być pewnym,że nie będzie żadnych komplikacji niż mieć znowu dodatkowe zmartwienie.U mnie był częściowo w pęcherzu i częściowo w moczowodzie został sklasyfikowany jako T3 N0 M0 LG(low grade).

    Witaj Iwa.

    Ja np.nie maiłem żadnych bóli,mało tego nie miałem żadnych dolegliwości,które by mogły wskazywać iż coś się dzieje niedobrego w pęcherzu.Kiedy poszedłem do lekarza i powiedziałem mu,że chyba mam coś z prostatą bo muszę w nocy raz wstawać do sikania to mnie prawie,że wyśmiał i powiedział,że w tym wieku(moim) to już każdy mężczyzna wstaje w nocy do sikania i to nie raz😁 ale dla pewności dał skierowanie na badanie krwi i USG - no dalej już nie muszę pisać,.Nie jestem lekarzem ale taki stan Twojego taty nie wygląda ciekawie,a pytałaś się lekarzy co oni na to powiedzieli?.Pewnie miał TURBT i są wyniki,co one wykazały?Dobrze,że już ma ten zabieg,usuną to co trzeba i będzie dobrze.Ważne,że aby się wszystko udało,a potem to już będzie tylko lepiej.

    P.S. To co udało mi się znaleźć na temat chemii przed zabiegiem :  

    Chemioterapia indukcyjna (neoadjuwantowa) używana jest przed inną radykalną procedurą – najczęściej zabiegiem chirurgicznym. Skutkiem jej zastosowania jest zmniejszenie masy nowotworu, co umożliwia efektywniejsze jego usunięcie. Dodatkowo ogranicza ona ryzyko rozsiewu, gdyż niszczy ewentualne mikroprzerzuty. Zaletą tego rodzaju chemioterapii jest możliwość bezpośredniej oceny jej skuteczności – w badaniu mikroskopowym tkanek usuniętego guza można ocenić stopień uszkodzenia komórek nowotworowych, natomiast stopień regresji nowotworu ocenia się w badaniu klinicznym lub badaniach obrazowych.

  • Witam serdecznie. Jestem tutaj nowa. Moj tata ma  termin usuniecia pecherza na 4 marca. Chcialabym sie dowiedziec czy ktos z was tez tak mial ze caly czas przed operacja mial straszne bole? obecnie tata od dwoch miesiecy ma zalozony cewnik ze wzgledu na to, iz zatrzymal sie mocz. Caly czas od tamtej pory jest z krwia i z d nia na dzien ten bol jest mocniejszy. Pozdrawiam serdecznie.

  • Jacku..oczywiście zapytamy o chemię,ale może u mamy nie chcą jeszcze bardziej osłabiać serca?

    A jaki był Twój wynik po tym pierwszym zabiegu?u mamy niby też nowotwór jest tylko i wyłącznie w pęcherzu.Niemniej czas wciąz płynie...

  • Witajcie kochani.

    Dziękuję za słowa wsparcia i rzeczywiście przykre  ,że więcej wsparcia i zrozumienia otrzymujemy tutaj,niż od osób ,które są wokół nas.Nawet wczoraj odezwał się do mnie mój bratanek,moja mama jest jego jedyną babcią.Myślałam,że pisze bo dowiedzieć się ,jak Ona się czuje,jak się trzymamy,a jemu chodziło tylko o to by zapytać,czy w pracy miałam już dostawę wiosennych modeli butów.Przykre:(.No nic,mam przed kim się wyżalić i wypłakać,więc nikogo nie zmuszę by miał w sobie więcej empatii.

    Marysiu,rzeczywiście ten kwiecień to dość odległy termin w tej chorobie,ale jestem pewna że lekarze wiedzą co robią.Chemia zabezpieczy przed ewentualnymi naciekami i będzie dobrze.

    Jacku...co do wyników mamy,to dzisiaj była na konsultacji u anestezjologa.Tak ,jak się obawiałam,nie będzie to proste.Kazała,jak najszybciej jeszcze raz skonsultować wszystko z kardiologiem.Według niej,najlepiej byłoby ,gdyby operację opóźnić o przynajmniej jeszcze miesiąc,że troszeczkę za krótki czas od zawału..Zapisaliśmy mamę na jutro prywatnie do kardiologa,zobaczymy co wykażą badania.Podstawowe:ciśnienie i echo wyszły dziś dobrze.

    Lekarz urolog prowadzący na wiadomość,że póki co anestezjolog nie dała zielonego światła-stwierdził,że zobaczymy co powie kardiolog,ale jakby co to on ma plan awaryjny,o którym dziś nie chce jeszcze mówić.Nie mam pojęcia co miał na myśli...

  • Witam.

    To całe szczęście,że nie tak długo,bo chyba jakoś mylnie doczytałem się tych 3 miesięcy.

    Wiesz Joanno w każdej chorobie dobrze jest jak ktoś Cię wysłucha,porozmawia,spróbuje doradzić,poradzić,a najbardziej jest cenne to jak ta druga osoba rozumie z czym boryka się.Nie wiem jak Ty i też pewnie z Twojego punktu widzenia będzie to nie co inne spojrzenie na tą chorobę bo Ciebie bezpośrednio nie dotyczy (oby tak pozostało na zawsze)ale Ty mimo wszystko w tym uczestniczysz  przez bliską Ci bardzo osobę,której to dotyczy, starasz się zrozumieć ten problem.To forum jak dla mnie pomogło mi bardzo,bardzo wiele.Tutaj zapoznałem się dosłownie z czym mam do czynienia,tutaj doczytałem wszystkich informacji na ten temat i chyba ta najważniejsza rzecz,tutaj to forum utwierdziło mnie w tym,co również przekazał mi urolog iż tylko radykalna zwiększa mi szanse na dłuższe życie.

    Nie wiem jak to jest naprawdę z tą chemią,jedynie napiszę Ci co mnie powiedział onkolog przy pierwszej rozmowie o sposobie leczenia.Onkolog po konsultacji z urologiem zadecydowali iż najpierw będzie chemia,kiedy zapytałem,dlaczego tak? to wtedy powiedział mi,że ze względu iż nie mam go w żadnym innym miejscu tylko na pęcherzu(wyniki TK) to chemia będzie zabezpieczeniem organizmu aby czasami nie wydostał się poza obręb miejsca zajętego.A być może zależy to też w jakim stadium jest nowotwór?Może jak jest bardziej inwazyjny to wtedy jest chemia przed,a jak mniej to nie ma jej,a jest po zabiegu.Nie wiem jak jest z tym dokładnie,ale ja bym na Twoim miejscu zapytał onkologa.Daj znać jak wyniki mamy.

    Pozdrawiam Jacek

  • Witam

    Marysiu...masz rację,dobrze,że jest to forum,tutaj są ludzie ,którzy wszystko rozumieją,nasz strach,naszą rozpacz.Dają nam siłę i nadzieję.Nie wiem ,jak Wy ,ale ja mam wrażenie,że od tych dwóch miesięcy zrobiło się obok mnie jakoś ciszej i bardziej pusto.Tak ,jakby ludzie,którzy do tej pory  byli blisko,nagle się odsunęli.Mam nadzieję,że to tylko takie moje odczucie

    Jacku,nie musimy czekać 3 miesiące na operację.W Białymstoku nie mamy takich terminów.Te 3 miesiące to była moja obawa,gdyby trzeba  było operować w Bydgoszczy lub Otwocku.

    Jutro mama ma wizytę u anestezjologa.Jeśli wszystko będzie ok,to  operacja ma być za około 3 tygodnie.

    Zastanawia mnie ,dlaczego wcześniej lekarz wspominał o chemii przed operacją,a teraz ten temat już nie istnieje.Z tego ,co kojarzę,to Heniek też nie miał chemii ??Od czego to zależy?

    Pozdrawiam ciepło 



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat