Rak pęcherza moczowego

15 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11542 odpowiedzi:
  • 6 lat temu

    Witajcie wszyscy 

    MarysiaK , jakoś się trzymam 

    We wtorek będę się widziała z tata po raz pierwszy odkąd usłyszał diagnoze( czyli jakieś 2 tyg temu) 

    Boje się tego jak zareaguje jak go zobaczę.... Nie chce się przy nim rozklejać i pocieszać go 

    Chce, żeby zaczął się leczyć i trochę uwierzył w to, ze rak to nie wyrok. Jest strasznie zdołowany psychicznie. Joanna- tak to prawda, ze my kobiety potrafimy znieść duzo więcej bólu fizycznego a przede wszystkim psychicznego niż większość facetów. Nie mam na myśli wszystkich facetów oczywiście, czego przykładem jest Heniek ( pozdrawiam

    We wtorek lecę do Pl do a w środę pierwsze przyjęcie do szpitala.... Boje się co to będzie 

    MarysiaK- z tego co pisałaś to jutro zaczynacie chemię 

    Trzymam kciuki .. wszystko musi być dobrze 

  • Witam .Przeczytałam w ciągu miesiąca praktycznie cały wątek..Problem dotyczy mojej mamy.W sierpniu przeszła zawał,ma wstawione stendy.Powoli zaczęła dochodzić do siebie,a nagle w grudniu pojawił się krwiomocz.Lekarz rodzinna zmieniła dwa razy antybiotyk od zapalenia pęcherza,zanim dała skierowanie na USG.I niestety,guz:(.Duży,około 8 cm.TK wykazało ,że poza pęcherzem jest czysto.17 stycznia był robiony zabieg TURBT,teraz czekamy na wyniki.Mama póki co czuje się dobrze,jest pewna,ze to nic poważnego.Ze śmiechem mówi,że jeśli będzie trzeba to niech usuwają pęcherz,chce jeszcze żyć.Strasznie się o nią martwimy,póki nie ma wyników to nie panikujemy,ale przygotowujemy się na każdą wersję i będziemy walczyć.I tu mam pytanie...Nie znalazłam nikogo na tym forum ,kto byłby z naszego miasta.Jesteśmy z Białegostoku.Może ktoś mógłby coś doradzić?

    Lenka 35-przeczytałam o Twoim tacie,jak bardzo źle znosi to psychicznie i chyba jednak to prawda,że my kobiety jesteśmy dużo silniejsze.Moja mama po zabiegu zapytała tylko czy rozmawiałam z lekarzem.Po oczach poznała,że nie jest dobrze.Nie czekała na odpowiedź i powiedziała tylko:"błagam,nie mów nic ojcu".A później leżała prawie tydzień w szpitalu i podtrzymywała na duchu innych pacjentów.Jest bardzo dzielna i mam nadzieję,że tak pozostanie.

  • 6 lat temu

    Witam wszystkich 

    Dziękuje Aniu za słowa wsparcia.... 

    W środę tata ma być przyjęty do szpitala po raz pierwszy, Z tym, ze twierdzi ze bardzo słabo się czuje  i ze do środy nie dotrwa..., Nie może jesc, pic.... 

    Nie wiem co mam myśleć. Czy rzeczywiście złe się czuje czy to już psychika całkowicie wysiadła...

    Kilka dni temu był na izbie przyjęć... zrobili badania 

    Powiedzieli, ze odwodniony . Dali 1 kroplówkę, kazali brać  potas , żelazo i wrócić w dniu kiedy ma mieć przyjęcie czyli 6 lutego 

    Mam pytanie 

    Jak długo byliście w szpitalu za pierwszym razem?

    Czy tata jakoś specjalnie ma się przygotować?

    Pozdrawiam wszystkich 

  • 6 lat temu

    Witaj Aniu 

    Jak to dobrze jest porozmawiać z kimś kto ma te same problemy.... 

    U nas podobnie , szok i niedowierzanie

    Tata w bardzo złym stanie psychicznym

    Krwiomocz w zeszłym miesiącu zlekceważony. W tym miesiącu znowu to samo.. Wizyta u urologa niecałe 2 tyg temu ( kolejna) ,USG- guz .... Szok

    Przyjęcie do szpitala na 6 lutego 

    Tata nie może sobie poradzić z tym psychicznie

    Nie może jesc, pic....a tu jeszcze tyle czekania

    Jestem bezradna ....

  • 6 lat temu

    Witaj nowa77 

    To teraz tylko z górki... będzie coraz lepiej 

    Jak tata się czuje? 

    Życzę duzo zdrowia 

  • 6 lat temu

    Chciałabym, żeby chociaż wycięcie tego „gada” miał za sobą.... To czekanie i niepewność nas dobija 

    A jego najbardziej.. On już nie widzi przed sobą żadnej przyszłości a jeszcze nie zaczął tak naprawdę leczenia... 

  • 6 lat temu

    Marysiu K witaj na forum. Mój mąż w wieku 56 lat miał operację radykalną, było pT2a. Przed operacją przyjmował chemię trzy razy co dwa tygodnie i potem dwa tygodnie do operacji. Terminy są tutaj jak najbardziej właściwe, zaufaj lekarzom. Może się zdarzyć ,że któraś z kolei chemia zostanie przesunięta z powodu słabych wyników, to też nie powód do paniki. Od operacji męża minęło 4,5 roku, jest wszystko w porządku,nie ma przerzutów, pracuje i cieszy się życiem. Pozdrawiam serdecznie i życzę wytrwałości i optymizmu.

  • 6 lat temu

    Dzięki Heniek

    Postaram się coś znaleźć... Narazie musimy jakoś dotrwać do 6 lutego.

    Czy Ty odrazu miałeś za pierwszym razem usuwanego całego guza i robiona biopsje czy tylko pobierany wycinek do biopsji? 

    Pozdrawiam 

  • 6 lat temu

    Marysiu,

    Mój tata (65l) tez miał objawy krwiomoczu wcześniej, zanim wykryto guza i tez zlekceważył . Dopiero następnym razem, po miesiącu poszedł na wizytę 

    Tyle , ze wcześniej był pod stała kontrola tego urologa i nic nie wykrył. Pół roku temu miał robione USG i czysto. Tyle, ze urolog mu wtedy nie powiedział, ze pęcherz ma być wypełniony 

    Mam już mętlik w głowie...Od diagnozy minęło zaledwie tydzień. Tata jest wykończony psychicznie, odwodniony , nic do niego nie dociera. Mówi, ze złe się czuje. Zabieg na 6 lutego

    Najgorsze jest to czekanie i to, ze nie mieszkam w Pl i nie jestem tam teraz z nim.Mam 2 dzieci i tez nie jest łatwo tak zostawić wszystko w jednej chwili

     Tata mieszka sam, jest tylko młodsza siostra która sie nim zajmuje. 

    W następny poniedziałek lecę do Pl, żeby tego 6 lutego być z nim i porozmawiać z lekarzami 

    Wy już macie przynajmniej usunięcie guza za sobą. Trzymam kciuki , żeby wszystko się jakoś ułożyło

    Pozdrawiam 

  • 6 lat temu

    Marysia,

    Witaj na forum. Ja niestety nie moge się wypowiedzieć na ten temat , bo jeszcze wszystko przed nami 

    U nas jeszcze żadnej dokładniejszej diagnozy nie było, tylko USG

    To czekanie na zabieg jest najgorsze. Tata ma się zgłosić 6 lutego ... W chwili obecnej jest odwodniony, musi zacząć się jakoś odżywiać i pic przede wszystkim. Zeszłej nocy był w szpitalu, ale go nie zostawili. Porobili badania, przepisali leki i kazali czekać . Tyle, ze on jest załamany i mowi, ze bardzo słabo się czuje 

    Nie wiem już co o tym myśleć... miałam nadzieje, ze go tam zostawia już do zabiegu 

    Co do Twoich pytań to jestem pewna, ze Heniek Ci pomoże.... On już ma to wszystko za sobą 

    Jakie objawy miał mąż zanim usłyszał diagnozę? 

    Trzymaj się.. duzo zdrowia dla męża. Wszystko będzie dobrze



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat