Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
Hejka Kochani :)
Beatko, u nas były 2 turb-ty, w sumie pierwszy po 3 dniach od pierwszej w ogóle wizyty u lekarza, drugi po mniej więcej miesiącu, ale to tylko dzięki mojej interwencji, bo mąż już był do radykalnej.... badania przed operacją wykazały 2 stopień, nacieki i to wszystko, co zawsze, a te już pooperacyjne 3 stopień i obecność nowotworu na zewnątrz pęcherza. Lekarz powiedział, że gdyby wcześniej była trójka, nie zrobiłby pęcherza z jelita... A tak dzięki bogu, póki co, jest wszystko ok, już półtora roku.. Przy operacji wycięli to wszystko co zawsze, węzły i takie tam... I jest ok. Także nie ma co się martwić na zapas.
Gunia, w szpitalu nie każdy czuje się dobrze... dziwi mnie jednak, że tylko częć usunęli, ale część czego? pęcherza? bo nie rozumiem?
Buziaki Kochani!
-
BEATA41 operacja była oczywiście w Lublinie, w jego przypadku po zabiegu TURT i badaniach u nas w szpitalu od razu była diagnoza i radykalne wycięcie ponieważ wydostał się za pęcherz, to samo potwierdził lekarz w Lublinie jednak tomografia nie pokazywała wszystkiego i lekarze twierdzili że nie zawsze widać jak daleko sięga poza pęcherz. Liczyliśmy ę będzie usunięcie pęcherza i uda się z urostomią jednak podczas operacji okazało się że niestety nieoperowalny ponieważ nacieki są już bardzo daleko, nie można było nic zrobić poza częściowym usunięciem i dalsze leczenie onkologiczne prawdopodobnie jak wspomniałam wcześniej radioterapia. Na razie tata jeszcze jest w szpitalu chociaż źle znosi sam pobyt bo tak ogólnie czuje się dobrze . Chociaż dzisiaj pojawiła się temperatura ale mamy nadzieję że to nic groźnego bo twierdzi że go troszeczkę przewiało. Mam nadzieję że będzie dobrze że to leczenie się uda .
-
Gunia, o ile dobrze pamiętam operacja była w Lublinie,tak?
będę śledzić cały czas Twoje wpisy, zaglądaj tu...
KAJA1 mam pytanie, piszesz ,że "rak wydostał się na zewnątrz" czy było tak jak u mojego taty kilka zabiegów takich oczyszczających pęcherz jakieś wycinania , wypalania czy od razu diagnoza i radykalne wycięcie?
-
Gunia, jest chyba jeszcze za wcześnie na takie mało optymistyczne rokowania. Mamy dopiero 3 lipca. To i tak super szybko wróciła tacie forma fizyczna, mój mąż 9 dni leżał bez ruchu, podłączony do kilku drenów, worków, kroplówek itp. Po 11 dniach pozwolili mu zjeść kleik...to był królewski posiłek. Ze szpitala wyszedł po 3 tygodniach i to z cewnikiem. Nie było łatwo, a i wyniki pooperacyjne były po prostu złe. Rak przedostał się na zewnątrz pęcherza... A dziś jest już półtora roku po operacji, nie ma przerzutów, funkcjonuje normalnie i po 7 miesiącach wrócił do pracy, najpierw na pół etatu, teraz na cały, choć jest zawodowym kierowcom. Ma co prawda pęcherz z jelita, ale to nic nie zmienia. Także głowa do góry, musi być dobrze, bo nie ma innej opcji!
Heniu :) czytałam ten artykuł, postawa godna podziwu, zwłaszcza, że to młode dziecko :)
Dużo zdrówka Kochani!
-
Gunia, jest chyba jeszcze za wcześnie na takie mało optymistyczne rokowania. Mamy dopiero 3 lipca. To i tak super szybko wróciła tacie forma fizyczna, mój mąż 9 dni leżał bez ruchu, podłączony do kilku drenów, worków, kroplówek itp. Po 11 dniach pozwolili mu zjeść kleik...to był królewski posiłek. Ze szpitala wyszedł po 3 tygodniach i to z cewnikiem. Nie było łatwo, a i wyniki pooperacyjne były po prostu złe. Rak przedostał się na zewnątrz pęcherza... A dziś jest już półtora roku po operacji, nie ma przerzutów, funkcjonuje normalnie i po 7 miesiącach wrócił do pracy, najpierw na pół etatu, teraz na cały, choć jest zawodowym kierowcom. Ma co prawda pęcherz z jelita, ale to nic nie zmienia. Także głowa do góry, musi być dobrze, bo nie ma innej opcji!
Heniu :) czytałam ten artykuł, postawa godna podziwu, zwłaszcza, że to młode dziecko :)
Dużo zdrówka Kochani!
-
Gunia, jest chyba jeszcze za wcześnie na takie mało optymistyczne rokowania. Mamy dopiero 3 lipca. To i tak super szybko wróciła tacie forma fizyczna, mój mąż 9 dni leżał bez ruchu, podłączony do kilku drenów, worków, kroplówek itp. Po 11 dniach pozwolili mu zjeść kleik...to był królewski posiłek. Ze szpitala wyszedł po 3 tygodniach i to z cewnikiem. Nie było łatwo, a i wyniki pooperacyjne były po prostu złe. Rak przedostał się na zewnątrz pęcherza... A dziś jest już półtora roku po operacji, nie ma przerzutów, funkcjonuje normalnie i po 7 miesiącach wrócił do pracy, najpierw na pół etatu, teraz na cały, choć jest zawodowym kierowcom. Ma co prawda pęcherz z jelita, ale to nic nie zmienia. Także głowa do góry, musi być dobrze, bo nie ma innej opcji!
Heniu :) czytałam ten artykuł, postawa godna podziwu, zwłaszcza, że to młode dziecko :)
Dużo zdrówka Kochani!
-
Gunia, jest chyba jeszcze za wcześnie na takie mało optymistyczne rokowania. Mamy dopiero 3 lipca. To i tak super szybko wróciła tacie forma fizyczna, mój mąż 9 dni leżał bez ruchu, podłączony do kilku drenów, worków, kroplówek itp. Po 11 dniach pozwolili mu zjeść kleik...to był królewski posiłek. Ze szpitala wyszedł po 3 tygodniach i to z cewnikiem. Nie było łatwo, a i wyniki pooperacyjne były po prostu złe. Rak przedostał się na zewnątrz pęcherza... A dziś jest już półtora roku po operacji, nie ma przerzutów, funkcjonuje normalnie i po 7 miesiącach wrócił do pracy, najpierw na pół etatu, teraz na cały, choć jest zawodowym kierowcom. Ma co prawda pęcherz z jelita, ale to nic nie zmienia. Także głowa do góry, musi być dobrze, bo nie ma innej opcji!
Heniu :) czytałam ten artykuł, postawa godna podziwu, zwłaszcza, że to młode dziecko :)
Dużo zdrówka Kochani!
-
Witajcie! Nie piszę często ale was odwiedzam prawie każdego dnia!
Dzisiaj niestety podzielę się z wami trochę mało optymistycznymi informacjami.
Ostatnio trochę mało czasu, mój tata jest po operacji ,odbyła się 1 lipca. Pomimo tego że myślę iż w końcu trafił na dobrych lekarzy, niestety okazało się że choroba jest bardziej zaawansowana niż wykazywały to badania i niż my się spodziewaliśmy. Więc ogólnie usunięto co się dało ale nadal pozostały dwie nefrostomie i mam nadzieję że dalsza walka. Teraz jak twierdzą lekarze prawdopodobnie radioterapia. Ogólnie to przynajmniej cieszymy się z tego z jego stan fizyczny jest dobry, dzisiaj już powoli chodził. Wczoraj było trochę gorzej bo pamiętał co wcześniej mówił mu lekarz w naszej miejscowości że jak zostaną nefrostomie to niestety nieoperacyjny. To jak dobrze tata wygląda i jaki stara się być silny i samodzielny daje nam trochę nadziei że może będzie można przynajmniej zahamować na jakiś czas rozwój choroby.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie , będę oczywiście tu zaglądać bo wasze wypowiedzi pomimo życiowych trudności dają wiele optymizmu i nadziei .
-
Witam Wszystkich, nie piszę może tak często ale jestem tu codziennie!!!
Tata za tydzień we środę idzie znów do szpitala to już 4 raz!Znów będą zaglądać , może wycinać , wypalać i razić prądem...Ostatnio był w kwietniu u lekarza i wtedy dostał skierowanie właśnie na za tydzień...On czuje się świetnie, tak samo dobrze wygląda a apetycik gigant!!!Nawet sobie piwko od czasu do czasu wypije i bardzo rzadko biega do WC nawet po piwku!!!Ciągle wynajduje sobie coś do roboty...pełno jest go wszędzie!!!O tym gadzie zupełnie nie mówi (może i myśli) ale to taki mój tata jak sprzed diagnozy , taki pełen życia i optymizmu!!!Ja "stara" baba 40-letnia , a jak na niego patrzę to jak małe dziecko na tatę!!!Głupie co?Ale jakoś tak mnie wzięło!!!Na mamę zresztą też!!!
Pozdrawiam
-
Margo witam cię i ja też chyba dam sobie spokój z tymi silikonami, co do worków to nawet bez problemu mi wystarcza tak że dzięki ,ostatni nawet biorę tez te nocne z coloplastu na 1,40cm i one kosztują 18zł ale po przeliczeniu wystarczy bo maści żadnych nie biorę tylko krem z dansaca który wystarcza na dość długo, dzisiaj miałam też gorączkę i mnie bolało ale to po każdej wymianie trzeba odchorować bo jak to lekarz mówi że to przecież jest obce ciało wsadzone do środka, ale da się z tym żyć,byłam też wczoraj u urologa i wyszło z posiewu że mam obecnie 2 bakterie i znów dostałam 2 antybiotyki na raz na10 dni i po 4 tygodniach nowy posiew,chyba nigdy nie pozbędę się tego świństwa,fajnie że się wyrwałaś z domu,należy ci się odpoczynek od wszystkiego po tych przejściach z chorobą, podobno są tam piękne plaże,dużo do zwiedzania i kochane ciepełko, wygrzewaj się kochana,tylko pamiętaj o woreczku by go zastawić od słońca,bo jak raz się zapomniałam to musiałam szybko zmieniać płytkę bo klej się rozpuścił, pozdrawiam cię cieplutko i napisz kiedy się wybierasz tzn w jakim miesiącu