Dona -u mnie nieco gorzej. Nie dosc , ze wlasciwie nasz dom zamienil sie w prywatny szpital -> mama , maz , syn, jego partnerka ...ja z moja nerwica...to jeszcze akurat gdy maz zostal hospitalizowany to synowi sie pogorszylo.Doslownie nieomal w tym samym czasie. Poza tym maz dzieciakow oskarza o to , ze przez nich znalazl sie w szpitalu bo w dniu gdy zatkaly sie rurki , syn poprosil aby go zawiozl do centrum i poczekal...40 minut. Z kolei u syna zaczal sie niewielki epizod depresyjny....i jeszcze z aptek zniknal jego lek-lekarz musial zmienic lek na inny, ktory przeciez nie od razu zacznie dzialac.
MAZ: sytuacja byla nieco dramatyczna , albowiem gdy nastapil brak droznosci rurek , nerki z ogromnym cisnieniem wypychaly mocz na zewnatrz -zaczal sie saczyc miedzy rurka , a cialem ( tak mowil) ...a w szpitalu po odblokowaniu doslownie chlusnelo. Puls 130 , cisnienie male, a teraz spuchly stopy. Wszystkie leki dostaje w formie kroplowek, pojawila sie temperatura nawet 39 stopni , dzisiaj spadla .Rowniez dzisiaj zrobiono mu USG i nowa nefrostomie. Byl mile zdziwiony poziomem zabiegu, w sensie doskonalej obslugi lekarskiej jak i aparatury na najwyzszym poziomie.Chemii teraz nie moze brac-ma zakazenie-lekarze mowia , ze na pewno do piatku nie wyjdzie.Poza tym duzo spi, na sali jest sam, ale zgryzliwosc pozostala. Postanowilam kupic mu nowe radio , niestety jego reakcja byla okropna-> cos ty kupila, jakis antyk chyba , ja chce radio CYFROWE...a na koniec powiedzial , ze mnie przeprasza , ale zawsze sie denerwuje gdy widzi glupich ludzi (sic!). :/ Ale bardzo sie o niego martwie mimo wszystko. On mi nic nie wytlumaczy , u lekarza jeszcze nie bylam bo nie ma wszystkich wynikow badan, a widze te duze stopy i panikuje.Poza tym juz nie chodzi po korytarza, tylko lozko -lazienka , a na badania wioza go wozkiem. Podobno po dzisiejszym USG lekarz powiedzial, ze nerki sa OK-ale w przeszlosci maz mi juz rozne rzeczy mowil , ze OK , a pozniej okazywalo sie inaczej. Co do Twojego meza to OLEJ GO i martw sie tylko o siebie.Gdy zobaczy Twoj spokoj i obojetnosc to moze lekko sie przestraszy bo przeciez on dobrze wie , ze w razie czego nikt mu nie pomoze -> tylko Ty i corka.A to , ze gdzies znika itp to jego problem bo przeciez nie zalezy Ci juz na nim za to jak Ciebie traktowal cale zycie.Mysl o sobie, dostarczaj sobie drobnych przyjemnosci , ciesz sie zyciem i dbaj o siebie . <3