Rak pęcherza moczowego

15 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11542 odpowiedzi:
  • 9 lat temu
    Janku, chemia poszla w odstawke do 2 wrzesnia. W tym dniu maz musi dac lekarzowi TK jamy brzusznej , aby mozna bylo zobaczyc stan po aplikowaniu taxolu. Beda na podstawie wynikow decydowac jak dlugo jeszcze nalezy podawac chemie i kiedy operacja -tu trzymam za slowo profesora D. Co do sepsy urologicznej to nie jest to jeszcze zakazenie ogolnonarzadowe , ale masz racje, ze lekarze mowia o czestych przypadkach przy nefrostomii-pacjentowi trudno zachowac nieskazitelna higiene. Co do tej przepukliny to maz ma ją od dawna -po prostu zaniedbal , a teraz zaczyna to przeszkadzac w najgorszym momencie. Wczoraj byl na SOR i przy okazji zrobili wyniki z krwi np mocznik , kreatynine i eGFR i wyobraz sobie , ze wyszlo w normie ??!!! Tzn eGFR >=60 co jest najlepszym wynikiem odkad zalozyli nefrostomie. Teraz moj maz czeka na decyzje chirurga w szpitalu na Stepinskiej / decyzje w sprawie przepukliny bo mysle , ze podwyzszona temperatura byla od tego. Maz jest wytrwaly , ja tez ...i Ty tez masz taki byc Janku bo nie ma innej opcji <3 <3 <3
  • Droga eliee smutne jest to co piszesz .Rozumiem że chemia poszła w odstawkę.To w jakimś stopniu zachwieje cykl leczenia.Też obawiam się sepsy ponoć przy przetokach nerkowych to normalka .Trzeba być bardzo wyczulonym i reagować szybko na zmiany w naszym samopoczuciu...Mam nadzieję że teraz już będzie tylko lepiej..Tego życzę Twojemu małżonkowi a Tobie jak zwykle wytrwałości..Powodzenia. j.a
  • 9 lat temu
    .
  • 9 lat temu
    Bolek, Janek , Dona.../ moj maz przebywal w szpitalu onkologicznym na Ursynowie od 1 do 11 sierpnia. Mial sepse urologiczna . Wyciagneli go z tego, w szpitalu nawet dobrze jadl jak na niego, codziennie przywozilam mu wode, jogurty itp...zrobili mu tez wymiane nefrostomii bo jedna rurka byla niedrozna. No ale 11 wrocil do domu, nawet sam przyjechal bo samochod caly czas stal pod szpitalem. Wczoraj niestety bardzo zle sie poczul, nie pracowaly jelita ...karetka i do szpitala , a tam stwierdzono przepukline jelita -brzuszna. Wieczororem karetka przywiozla meza do domu .Bylo ok. W nocy znowoz zaczelo go bolec i brzuch zrobil sie twardy ...ale nie obudzil mnie . Okolo 17 ej dostal ponad 39 C. // Zadzwonilam najpierw do kliniki onkologicznej ale lekarz dyzurny stwierdzil , ze to nie od choroby pierwotnej. Lekarz z pogotowia zmierzyl jeszcze raz temperature i ponownie zawiezli go na SOR . I tak to ... wyglada. PS.Aniu , przyjmij wyrazy wspolczucia.
  • Ania To smutna wiadomość wyrazy współczucia to bardzo boli jak sie straci tak bliską osobę ale już się nie męczy Pozdrawiam
  • Ania, wyrazy współczucia, teraz tata już nie cierpi. Widocznie tak musiało być. Pozdrawiam.
  • Ania składam ci szczere kondolencje, bardzo żałuję że tato przegrał walkę ale jak pisze Janek póki żyjemy zawsze musimy mieć nadzieję bo bez nadziei wszyscy przegramy a tak nie może być, nie ma słów na pocieszenie dla najbliższych ale na pewno tacie jest tam dobrze i już nie cierpi i będzie was wspierał z tamtego świata,pozdrawiam serdecznie i bardzo współczuję
  • To smutne co piszesz .Bardzo Ci współczuje.Pochylmy się w zadumie nad kolejną ofiarą nierównej walki.Rozumiem Twój ból sam pożegnałem swoich rodziców Rak był silniejszy .Ale nic nie jest wstanie pozbawić mnie nadziei na pokonanie gada.Póki życia póty nadziei.Przyjmij wyrazy współczucia w tak trudnym momencie Twojego życia.RAKOWI W SPAK .[*][*][*]
  • Witajcie, jakiś czas temu pisałam do Was o moim tacie, że w styczniu miał operowanego raka pęcherza moczowego, podobnie jak w maju. Tatuś czuł się fatalnie, był przeziębiony...kaszlał. Zbierała mu się woda w płucu lewym. W czerwcu tego roku, konkretnie 18 czarwca, tatusia zdiagnozowano - złośliwy rak płuca z przerzutami do kości. Mojego tatę to załamało. Od tego dnia było już tylko gorzej. Chemia ( 2 cykle) go dobiły. Dziś tj 14 sierpnia 2015 roku o 6.20 odszedł mój tatuś po niespełna 2 miesięcznej, ciężkiej walce z rakami. Rak płuc go wykończył. Strasznie cierpiał. Do samej śmierci leciały mu łzy. Dziś mój tatuś skończył 66,5 roku. Z jego odejściem umarła część mnie. Rak niestety jest bezlitosny i zawsze wygra. Życzę Wam powodzenia, ale z dniem dzisiejszym przestałam wierzyć w cuda, w medycynę i w lekarzy. Na raka nie ma lekarstwa i nigdy nie będzie.
  • Witaj Roza co u ciebie słychać nic nie piszesz jak mąż pisz coś Pozdrawiam cię <3


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat