Sinmartin . Trzech niezależnych anestezjologów orzekło że nie ma opcji na tak obciążającą operację bo poprostu jej nie wytrzyma . Przeciwwskazaniem jest słabe serce i choroby kardiologiczne . Tata jest po ciężkim zawale , ma napadowe migotanie przedsionków i nadciśnienie tętnicze , problemy z krążeniem,ciśnienie strasznie wariuje od70/110 do 100/170 . A to tylko choroby kardiologiczne .Już przed chemia miał słabe nerki a chemia tylko pogorszyła ich stan zresztą lekarze na konsylium od razu powiedzieli że spróbują chemii ale nie obiecuja że jej nie odłącza jeśli wyniki będą się pogarszać . Nie wspomnę o problemach z tarczyca , cukrzycy insulinozależnej , anemii i leukocytemi teraz . . Kiedy tata miał mieć zabieg TURB to anestezjolog nawet nie chciał mu dać głupiego Jasia żeby nie obciążyć .
Jeżeli chodzi o konsultację to konsultowałam tatę z onkologiem z innego szpitala krakowskiego , dzięki znajomej udało mi się do niego znaleźć dojście . Z wyników i wypisów które posiadalam i które sprawdził powiedział że w tej sytuacji chemia plus radio to jedyne wyjście . Chemia miała za zadanie uczulić pęcherz i inne obszary napromieniowane na promienie radio żeby radioterapia była bardziej efektywna .
Z tego co mi tłumaczył lekarz na ostatnim tk które było robione przed rozpoczęciem leczenia jest widoczne zwłóknienie tkanki tłuszczowej od zewnętrznej strony pęcherza co znaczy że rąk już głęboko nacieka przez ściankę pęcherza .
To mniej więcej tyle co wiem . 10 mają tata kończy radioterapię potem badania i znowu konsylium pewnie .
Problem z konsultacja jest taki że tata nie chce o niej słyszeć . Powiedział żeby nie mieszać . Tak jak by nie dopuszczał do siebie powagi sytuacji . Nawet się mu nie przyznałam że konsultowałam go z innym lekarzem . Udało mi się tylko dzięki temu że musiałam dowieźć papiery i wyniki ze szpitala na komisję do orzekania o niepełnosprawności i poprostu pokserowalam to co mi dał na komisję i przesłałam onkologowi kopię tych dokumentów .
Przepraszam że się rozpisalam . Ale poprostu szukam pomysłów co jeszcze zrobić bo czuję jak bym doszła do ściany i waliła głową w mur
Witam.
Joasiu,tego co zaszło już nie zmienisz i nie masz co gdybać zamartwiąć się tym,zrobiłaś wszystko aby mamie pomóc i nie możesz czuć się w najmniejszy sposób winna.Musisz się z tym pogoadzić i bądź dzielna jak była Twoja mama.
Ellie,to co napisze to tylko jest moje zdanie...z mojej wiedzy jaką posiadam to usunięcie zmian nowotworowych czy raka jest niemożliwe tylko chyba wtedy kiedy inne wyniki pacjenta na to nie pozwalają i wiadomo o jakie chodzi(serce,słaba morfologia krwi,przebyte wcześniejsze choroby etc.).Pytanie,z jakich powodów nie jest możliwe usunięcie pęcherza razem z rakiem?Jeżeli tak lekarze zadecydowali to powinni Tobie to przedstawić i wytłumaczyć,co jest przeciwwskazaniem?Tego wymagaj,bo nie może być tak,że nie da się i już,może oni nie potrafią,spróbuj skonsultować się z innym lekarzem.Też miałem T3 tylko low grade i został usunięty.W wyniku ich diagnozy czyli niemożności usunięcia raka razem pęcherzem podjęli właśnie takie decyzje,zastosowanie radioterapii wraz z chemioterapią co jest bardzo obciążające dla organizmu.Może trzeba było najpierw zastosować chemioterapię(ja tak miałem)a wtedy jej działanie dało by możliwość usunięcia pęcherza z rakiem?Nie jestem lekarzem i nie znam metod leczenia ale możliwości działania jest wiele i moim zdaniem leży to w kwestii lekarzy aby próbowali zrobić wszystko,gorzej jak ich niewiedza to ogranicza.Musisz działać bo to nie jest błaha rzecz.
Aisoog,to,że został usunięty cały nie znaczy się iż obejdzie się bez usunięcia pęcherza,oczywiście ostatnie słowo o decyzji będzie należało do Was czy taty ale lekarze pewnie przedstawią wszystko za i przeciw,jeżeli ja znalazłbym się w takiej sytuacji jak Twój tata to moja decyzja była by jedna,usunąć.Będzie lepiej jak tatę zaczniesz uświadamiać i oswoi się z tym,będzie inaczej ucieszy się,w drugą stronę to odniesie odwrotny efekt.No ale decyzja zależy od Ciebie.Trzymam kciuki aby wyniki nie były złe.
Marysiu co u Ciebie? Jak się czuje mąż?
Pozdrawiam Jacek.
Tata daje radę, przyczepił go sobie do łydki takimi opaskami ortopedycznymi. Mocz schodzi, jest czysty! Wiadomo trochę mu to przeszkadza I troszkę boli, ale jest ok. Ze względu na to, że guz został wycięty tata uważa że obejdzie się bez operacji..I tylko skończy się na chemii...nie wiem czy mu cały czas uświadamiać, że będzie operacja...We wtorek abo środę pojedziemy po wypis I dowiemy się co dalej. Pozdrawiam
Aisogg jak tata daje radęz cewnikiem,wszystko ok.
Eleni tak jak piszą dziewczyny postaraj się skonsultować tatę z innym lekarzem, trzeba szukać, walczyć.
Joanno sama mam maltańczyka, fantastyczny pies do domu z dzieckiem i taki kompaktowy w sensie nie wielki. Tylko do czesania i kąpieli trzeba go od małego przyzwyczaić ale wszystko powie Wam hodowca. I wiesz tak myślę że jasne też bilabym się z takimi myślami jak Ty że może mogłam znaleźć inny szpital ale nie ma co zamęczać się takimi myślami bo na tamten czas, na stan wiedzy wtedy, chcąc jak najlepiej wybraliście tam a nie inny szpital. Joasiu jesteśmy tylko ludźmi, nie znamy przyszłości i nie ma też gwarancji że w tym jakimś innym szpitalu sprawy potoczyłyby się inaczej. Wiem strata boli, sama nie wyobrażam sobie że mojej mamy mogłoby zabraknąć ale nie zadręczaj się jeszcze takimi myślami. Trzymaj się.
Witajcie.Przeżyłam te straszne dni,z pomocą bliskich i tabletek.I teraz trzeba uczyć się żyć bez Mamy,choć na razie sobie tego zupełnie nie wyobrażam.Dziękuję Wam wszystkim jeszcze raz za wszystko co dla mnie zrobiliście w tym czasie i będę teraz z Wami całym sercem ,trzymać kciuki za Was i Waszych bliskich.
Ado,wybraliśmy maltańczyka,Marysia zawsze o takim piesku marzyła.Za dwie godziny jadę po niego do hodowli.Będzie zajęcie dla wszystkich..
Ellie88 :koniecznie poszukaj innego lekarza,skonsultuj się z innym ośrodkiem.Nie można polegać na opinii jednego lekarza.Tak,jak napisała Elanaj ,sprawa wygląda bardzo poważnie ,trzeba szukać każdej możliwości,by pomóc Tacie,póki jest na to czas.
Ja najbardziej żałuję ,że nie zawieźliśmy Mamy od razu do Otwocka,czy Bydgoszczy,że tak troszeczkę poszliśmy na łatwiznę.Być może by to nic nie zmieniło,ale teraz nie miałabym strasznego poczucia winy,że jednak nie zrobiliśmy wszystkiego co możliwe..
Trzymajcie się i piszcie ,będzie mi lżej wiedząc ,że u Was jest wszystko w porządku
Witajcie . Mam pytanie o waszą obiektywna opinie . Bo ja już nie wiem czy panikuje czy co . Otóż sprawa wygląda tak że mój tata jak wcześniej pisałam ma raka pęcherza T3 high grade. Ale nie da się go usunąć , w sensie , pęcherza razem z rakiem . Lekarze podjęli decyzję o radioterapii przez 6 tygodni , codziennie od pon do pt . Do tego miała być chemioterapia . Tata dostał pierwsza dawkę 100 procent ale pozniej po wynikach kreatyniny które oscylowały w granicach 200 i anemii nie dostał dwoch dawek i podjęli decyzję żeby przetoczyć krew podać kroplówki i dopiero 70 procent chemii bo więcej się nie da. Dostał tych pomniejszonych dawek dwie . Czyli w sumie jedną cała i dwie niecałe . Ale teraz tata pojechał we czwartek na chemię do szpitala ale wyniki krwii były tak złe że lekarze podjęli decyzję że odstępują od chemii bo nerki mają dość i więcej nie wytrzymaja . Proszę powiedzcie mi co o tym sądzicie . Czy to przekreśla szansę mojego taty ?? 😢😢😢😢 Tata ogólnie się w miarę ok czuje trochę slaby . Pęcherz go boli ale lekarz mówi że to od radioterapii . Nie wiem co teraz robić .