Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
Bolku a co u ciebie,czy już wszystko w porządku.
-
Witam
Heńku u mnie żle,mąż leży na paliatywnej już minęło dwa tygodni ,jest codziennie gorzej, już nie mówi,nie wiem czy widzi,troszeńke zje,troszkę się napije i prawie cały czas śpi, ciężko się patrzy na to,jaki był to był ale jest mi go strasznie żal,jestem chora po przyjeździe ze szpitala, nie mogę dojść do siebie, jeśli chodzi o mnie to autoszczepionka zabiła bakterie,piję dwa razy w tygodniu wit c 1000 jedn. i raz na dzień pastę Fitolizynę bo ona pomaga na to by nie powstawał piasek i nie zatykał wężyka,jest strasznie niedobra ale zdrowa, żyję teraz z dnia na dzień i jest mi bardzo smutno,dbaj o siebie i o nerki i rób badania,pozdrawiam serdecznie i życzę zdrówka
-
a polecacie kogos z wrocławia?jakiegos lekarza?
-
Polecam Bydgoszcz I Szczecin.
-
Janku!Do Piły mamy 50km,do Bydgoszczy 60km do Poznania 80km(Wągrowiec).
-
Kochani!
Dzwoniłam do Bydgoszczy i bardzo miła pani z oddziału poinformowała mnie jak naciskać na rodzinnego aby dał zielona kartę,jutro ide do niego więc zobaczymy czy wypisze.z karta również na kwietnia byłby mąż przyjęty,bez karty termin w czerwcu.
Janku!
Mieszkamy w Wielkopolsce,pośrodku między Piłą,Bydgoszczą a Poznaniem.
Tak więc decydujemy się na Centrum Onkologii w Bydgoszczy.
-
-
Witam
Tosia42 A co z pakietem onkologicznym ? Masz szybszy dostęp do lekarzy
Tak jak pisze milena88 warto po szukać dobrych lekarzy
Ppozdrawiam
-
milena88,
Mąż obecnie zgadza się na leczenie ,tylko że uparł się przy jednym szpitalu, (choć od wczoraj przebąkuje o Bydgoszczy).Chodzi o termin,że trzeba czekać te 2 miesiące...to jest przerażające.... Choć p.onkolog powiedziała że te 2 miesiące nie grają roli...Mąż jest sceptycznie nastawiony do lekarzy ogólnie,po przejściach z opieką medyczną związana z chorobami nowotworowymi jego rodziców którzy oboje zmarli na raka). On twierdzi,że jego stan przed pierwszym turb był dobry,nic go nie bolało,a problemy zaczęły się po zabiegu( ból,problem z utrzymaniem moczu-napewno go źle zcewnikowali- jego słowa). Po to maja go leczyć żeby było lepiej,a nie gorzej,tak mówi.Nie dopuszcza faktu,że to może być postęp choroby,a nie przecież wina lekarzy.
Dziękuję ci za chęć pomocy w znalezieniu namiarow ale wiem,że mąż i tak nie skorzysta...
Pozdrawiam wszystkich.
-