Maba, nie wiem co to jest ten wynik HP-LG, ale ten T2 MO i NO, to jest dobry wynik, to znaczy, że rak nie jest bardzo zaawansowany i jest brak przerzutów na bliskie i odległe organy. Mój mąż miał T4, czyli zaawansowany i też bez przerzutów.
Widzę, że mamy naszych chorych bliskich w podobnym wieku, mój mąż ma 61lat.
Aniu, wszystko będzie dobrze, na pewno mąż ma ogromną motywację do walki, bo taka gromadka dzieciaczków to skarb.
Wiecie dziewczyny, mój mąż miał operację 6 kwietnia i to ja byłam pierwsza w tym roku szukająca w grupie wsparcia. Nie zawiodłam się, tu każdy wspiera jak może. Do niektórych w cięzkich chwilach dzwoniłam, Henio i Bolek wspierali mnie woreczkami, gdy stanęło mi przed oczyma widmo ich braku, bo mimo tego, że limit jest duzy, mnie zaczęło ich brakować, to było na początku, jak 8 płytek w nocy podciekło. Ale wierzcie mi dziewczyny, na początku może jest ciężko, ale miesiąc najwyżej dwa i wszystko się ułoży.
A woreczki to nic takiego, mój mąż znalazł nawet w tej sytuacji dobrą stronę, w nocy nie musi wstawać na siusiu. Najważniejsza jest cierpliwość, nawet jak się wstaje kilka razy w nocy do zmiany worka i pościeli trzeba to robić z uśmiechem, żeby ten nasz ukochany nie poczuł się, nie daj Boże, upokorzony sytuacją.
To takie moje kilkumiesięczne przemyślenia.
Aniu, dzielna z Ciebie dziewczyna,tak trzymaj! Masz rację, że dzieci nawet dorosłe potrzebują taty. Moj mąż, mimo, że syn i córka mają swoje rodziny, jest ciągle bardzo opiekuńczy, czasem nawet za bardzo. Przyzwyczaił nas,że to on jest odpowiedzialny za naszą rodzinę i z każdym problem da sobie radę. A problemów, jak to w życiu nie brakuje. Teraz to on potrzebuje naszej troski i chyba nie za bardzo się z tym dobrze czuje. Mąż ma 57 lat, jego siła dawała nam poczucie bezpieczeństwa, teraz my musimy pokazać mu jak bardzo jest dla nas ważny.I dalej będzie, z workiem czy bez,kochany jak zawsze.
Aniu,wiem co przeżywasz,jestem w podobnej sytuacji, tyle,że mam już dorosłe dzieci, więc trochę mi łatwiej, jakkolwiek to zabrzmi. Teraz mogę poświęcić całą swoją energię chorobie męża, Ale wasze dzieci,będą mobilizacja do walki z chorobą.Gruzlica w dzisiejszych czasach, jest uleczalna,tylko musi być konsekwentnie leczona. Terapia trwa długo, ale intensywne leczenie to kwestia kilku tygodni. Rak pęcherza nie rozwija się błyskawicznie, więc pewnie nie zmieni to sytuacji.Dobrze,że trafiłaś na to forum, daje tyle wsparcia i wiedzy, a tego nam teraz najbardziej potrzeba. Będzie dobrze, zobaczysz!.
Witam Pozdrawiam serdecznie <3Chwile nie pisałam, ale czytam na bieżąco. Byliśmy z mężem w Lublinie, klinika ok,ale profesor po cystoskopii rozwial wszelkie nadzieje na inne leczenie. Tylko cystectomia może być brana pod uwagę. Mąż zgodzi się na operację, ale widok osób po tym zabiegu zachwial mocno jego życiowy optymizm. Widziałam jak patrzy na pacjentów z workami i strach w jego oczach. Twierdzi, że zrobi to dla mnie i naszych dzieci, jeżeli jest to jedyne wyjście. Dobrze, że byłam przy nim cały czas, widzę, że było mu to potrzebne, utwierdzalam go w przekonaniu, że jeżeli inni przez to przechodzą, to i my domy radę. 3listopada, mamy zgłosić się do kliniki, potem TK i zabieg. Zarezerwowalam sobie już pokój w hotelu, będę więc mogła być blisko,myślę, że będzie mu to bardzo potrzebne. Jesteśmy starym małżeństwem, 36lat razem, na dobre i na złe i teraz też tak musi być,przejdziemy przez to razem. Wynik po cystoskopii -T2 No,Mo,a po wyniku HP-LG.
Nie mam pojęcia jak się ma gruźlica do reszty ale myślę że lekarze wiedzą co robią.
Nie martw się Aniu na pewno wszystko będzie dobrze
Mnie też bardzo bardzo. Eh ciężko słowami wyrazić jak bardzo jestem wdzięczna Wam wszystkim za wszystko. Gdyby nie Wy i to forum chyba oszalała bym do tej pory! <3 Dziękuję !
Kazik, to naprawdę dobry wynik i bardzo dobre wiadomości. Teraz tylko na początku, już w domu, delikatna dieta i duuuuuużo picia.Nawet nie wiesz, jak uciszyła mnie ta Twoja wiadomość.
Usunęli mu pęcherz, pęcherzyki nasienne gruczoł krokowy i wyrostek robaczkowy
Usunęli mu pęcherz, pęcherzyki nasienne gruczoł krokowy i wyrostek robaczkowy
Na mój rozum jest napisane że dno pęcherza rak uroterialny o niskim stopniu złośliwości bez oznak naciekania, moczowody bez nacieków