Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11541 odpowiedzi:
  • Dołączam się do Was dziewczyny. Wprawdzie mój mąż już jest po operacji, ale ja ciągle się boję. Czekam na 7 grudnia, kiedy będzie miał kontrolny TK. Miał T4G3, więc ciągle myślę, czy chemia wytłukła wszystko. Nieraz myślę, że to tylko koszmarny sen, obudzę się i wszystko będzie jak kiedyś. Jeśli ktoś pisze o dobrych wynikach, to we mnie wstępuje taka otucha, ale to tylko na chwilę.
  • Dołączam się do Was dziewczyny. Wprawdzie mój mąż już jest po operacji, ale ja ciągle się boję. Czekam na 7 grudnia, kiedy będzie miał kontrolny TK. Miał T4G3, więc ciągle myślę, czy chemia wytłukła wszystko. Nieraz myślę, że to tylko koszmarny sen, obudzę się i wszystko będzie jak kiedyś. Jeśli ktoś pisze o dobrych wynikach, to we mnie wstępuje taka otucha, ale to tylko na chwilę.
  • Dołączam się do Was dziewczyny. Wprawdzie mój mąż już jest po operacji, ale ja ciągle się boję. Czekam na 7 grudnia, kiedy będzie miał kontrolny TK. Miał T4G3, więc ciągle myślę, czy chemia wytłukła wszystko. Nieraz myślę, że to tylko koszmarny sen, obudzę się i wszystko będzie jak kiedyś. Jeśli ktoś pisze o dobrych wynikach, to we mnie wstępuje taka otucha, ale to tylko na chwilę.
  • 8 lat temu
    Aniu <3Dzieki za wsparcie, potrzebuję teraz tego,jak nigdy. Jak już pisałam, też dwa miesiące czekamy na zabieg, u Was będzie podobnie. Dobrze że mąż trochę przybędzie na wadze, jeżeli jest szczupły.Będzie miał z czego potem tracić,bo po zabiegu dobrą chwilę jest głodówka, a potem bardzo ograniczona dieta. Musimy wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Twój i mój mąż poradzą sobie z tym wrednym gadem. A my w końcu będziemy spokojne. :P Pozdrawiam serdecznie Ciebie i męża.
  • 8 lat temu
    Witam serdecznie <3Już jesteśmy w Lublinie. Mąż leży na tej samej sali co poprzednio. Ja ulokowalam się w hotelu i...czekamy. Dzisiaj miał rozmowę z lekarzem, podpisał zgodę na operację i miał naświetlony ewentualny przebieg operacji. Wszystko zależy od jutrzejszego wyniku TK. Oboje jesteśmy zmęczeni tą sytuacją, czekaniem i niepewnościa. Napięcie sięga zenitu. Martwię się wagą męża (120kg),ale lekarz stwierdził, że skoro jest dobrze odżywiony,ma zapasy białka, to ok. Trudności będą mieć lekarze, bo" sadelko" ma niezłe, ogólnie to duży facet. No i tyle...Chciałbym żeby już było po wszystkim, zamknąć oczy i obudzić się kiedy będzie dobrze. Ale muszę przez to przejść, nie mam innej opcji.Mąż na mnie liczy, widzę strach w jego oczach, teraz ja jestem jego wsparciem.Cale życie brał na siebie odpowiedzialność za rodzinę, teraz moja kolej. Echhh, jakie to ciężkie. Biorę się w garść, musi się udać.Wygramy! .
  • Wiem Maba wiem dokładnie o czym mówisz! Na pewno będzie dobrze też u Was ! Na pewno wiele stresu to kosztuje ale najważniejszy cel by pozbyć się tego wrednego gada
  • 8 lat temu
    Kasiu, cieszę się razem z Tobą :DU nas coraz bliżej do operacji , z jednej strony chciałbym mieć to już za sobą , ale z drugiej... sama wiesz. Mój lęk narasta z każdą chwilą, nie mogę o niczym innym myśleć. Dlatego takie wiadomości, jak Twoje dodają otuchy.Pozdrowienia dla taty i dużo zdrowia. Trzymaj się ciepło <3
  • Dziękuję!
  • Kazik_1982 ogromnie się cieszę! Oby coraz więcej było takich wpisów! <3
  • Kazik, bardzo się cieszę z dobrych wyników Twojego taty. Życzę mu dużo zdrówka. Widzisz, marzenia się spełniają. Ja też marzę...... Pozdrawiam serdecznie.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat