Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
AnnaS powiedz mi co to jest ta karta DILO? Czy to tak zwana zielona karta onkologiczna? Bo jeżeli o nią chodzi to mama jutro taką dostanie, czy ona ułatwia dostęp do specjalistów?
Długo czekalas za wizyta u dr Siekiery? My jedziemy dokładnie 2 stycznia,ale to chyba a raczej na pewno wizyta prywatna,dostałam numer od naszego urologa.Mam nadzieję że nie jest za późno. U Twojego męża widzę ze było pod górkę z tym szpitalem gruzliczym. Teraz juz musi być dobrze :) jesteście już z górki, będzie dobrze.
-
Lekarze nie zwodzą tylko patrzą aby nie wyrządzać niepotrzebnych szkód. Gdyby mąż miał guza na nodze to kazałabyś mu szybko amputować całą kończynę?
-
Przeczytaj pierwszy wpis na forum, założyła go Czarownica,kilka lat walczyła wlewkami.
-
No właśnie, Morpheus dzisiaj ma wolne, a tak by się przydał. Może jutro się pojawi:-)
-
Aniu, też się boję o swojego męża, jak zareaguje na chemię, czy guz się zmniejszy, co dalej? Najgorsze jest to czekanie, ale życie nauczyło mnie teraz pokory, na pewne fakty nie mam wpływu, trudno. Dlaczego piszesz, że mąż ma martwa nerke? U mojego też było wodonercze, ale się cofnelo.Przynajmniej pęcherz już go nie boli, też jechał na lekach p/bólowych
Jak twój mąż zacznie leczenie, może też ustapia te dolegliwości .
Trzymaj się!
-
AnnaS dziękuję za info:) nasz urolog powiedział ze na każdym oddziale urologicznym robią takie operacje,ale polecił tylko bydgoszcz,lub ośrodki gdzie robi się dużo takich operacji, bo to jest trudny i rozległy zabieg.Powiedz mi jak się mąż czuje? Nie będę się już wypatrywać Ciebie,przewinęło kilka stron,pewnie pisałaś co i jak z terminami,a jakby co to dopytalam:)
-
Aniu, witaj :D
Co tam u was? Jak się czuje mąż? Pewnie lepiej, bo w domu,z dziećmi i z tobą.
Mój mąż w poniedziałek (jak będa dobre wyniki) zaczyna drugi cykl chemii.Jest trochę osłabiony, ale daje radę. Pozdrawiam serdecznie.
-
Magda, na początku też myślałam, że nie przeżyję tego wszystkiego, płakałam i rozpaczalam. Ale powoli oswoilam się z sytuacją i teraz wiem, że muszę być silna dla męża. Jakkolwiek to się potoczy, musi mieć we mnie wsparcie,razem pokonamy tego gada.
-
Mój mąż palił jak "smok", rzucił palenie 6lat temu, ale widocznie za późno. Jednak nie tylko palenie, jak widać jest przyczyną tej wrednej choroby. Rak u męża rozwijał się bez konkretnych objawów, a diagnoza była już poważna. Teraz bierze chemię, potem będzie decyzja o dalszym leczeniu, ale cały czas wierzę, że będzie dobrze.
-
Dzięki Maba, chętnie podpytam się co i jak.
Kurcze nasi bliscy cierpią, a chyba nie mają pojęcia jak trudno jest nam,robienie dobrej miny do złej gry.Ja pocieszam bardzo moją mamcie, a w środku mi serce pęka :( ale powiem szczerze że gdyby nie to forum to i ze mną było by kiepsko psychicznie. Tutaj się troszkę podbudowalam :)