Rak pęcherza moczowego

15 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11542 odpowiedzi:
  • 8 lat temu
    Magda75 ja dzięki wlewkom żyję bez gada już 4,5 roku. Nie było dobrze, dwa duże guzy, jeden 3,5, a drugi 3 cm i 2/3 pęcherza obsiane drobnymi guzkami - T1, G2. W lipcu 2012 miałam pierwszy Turbt, we wrześniu kontrolny, a od listopada wlewki BCG. Przeszłam cały program leczenia wlewkami tj. 27 wlewek podawanych wg ustalonego przez lekarza harmonogramu, przez 3 lata , zakończyłam wlewki w październiku 2015, kontrolną cystoskopię miałam w lutym tego roku, pęcherz jest czysty. Urolog stwierdził, że leczenie jest zakończone, ale nie dał gwarancji, że gad nie wróci. Teraz tylko raz do roku kontrolna cystoskopia. Gdyby coś wyrosło( odpukać), mam zagwarantowane następne wlewki. Będę walczyć o zachowanie pęcherza, tak długo jak będzie można. Czytam to forum od 2012 roku codziennie, śledzę wszystkie historie choroby i trzymam kciuki, żeby wszystkim udało się wyleczyć. Dopiero tutaj zdałam sobie sprawę, jak rodziny chorych i moja zapewne też, przeżywają chorobę swoich bliskich. Bolek wlewki podawała mi ta sama pani docent co Tobie, ale ja nie leczę się w jej szpitalu. Życzę Ci, abyś mógł wreszcie powiedzieć - jestem zdrowy.
  • 8 lat temu
    AnnaS powiedz mi co to jest ta karta DILO? Czy to tak zwana zielona karta onkologiczna? Bo jeżeli o nią chodzi to mama jutro taką dostanie, czy ona ułatwia dostęp do specjalistów? Długo czekalas za wizyta u dr Siekiery? My jedziemy dokładnie 2 stycznia,ale to chyba a raczej na pewno wizyta prywatna,dostałam numer od naszego urologa.Mam nadzieję że nie jest za późno. U Twojego męża widzę ze było pod górkę z tym szpitalem gruzliczym. Teraz juz musi być dobrze :) jesteście już z górki, będzie dobrze.
  • 8 lat temu
    Lekarze nie zwodzą tylko patrzą aby nie wyrządzać niepotrzebnych szkód. Gdyby mąż miał guza na nodze to kazałabyś mu szybko amputować całą kończynę?
  • 8 lat temu
    Przeczytaj pierwszy wpis na forum, założyła go Czarownica,kilka lat walczyła wlewkami.
  • 8 lat temu
    No właśnie, Morpheus dzisiaj ma wolne, a tak by się przydał. Może jutro się pojawi:-)
  • 8 lat temu
    Aniu, też się boję o swojego męża, jak zareaguje na chemię, czy guz się zmniejszy, co dalej? Najgorsze jest to czekanie, ale życie nauczyło mnie teraz pokory, na pewne fakty nie mam wpływu, trudno. Dlaczego piszesz, że mąż ma martwa nerke? U mojego też było wodonercze, ale się cofnelo.Przynajmniej pęcherz już go nie boli, też jechał na lekach p/bólowych Jak twój mąż zacznie leczenie, może też ustapia te dolegliwości . Trzymaj się!
  • 8 lat temu
    AnnaS dziękuję za info:) nasz urolog powiedział ze na każdym oddziale urologicznym robią takie operacje,ale polecił tylko bydgoszcz,lub ośrodki gdzie robi się dużo takich operacji, bo to jest trudny i rozległy zabieg.Powiedz mi jak się mąż czuje? Nie będę się już wypatrywać Ciebie,przewinęło kilka stron,pewnie pisałaś co i jak z terminami,a jakby co to dopytalam:)
  • 8 lat temu
    Aniu, witaj :D Co tam u was? Jak się czuje mąż? Pewnie lepiej, bo w domu,z dziećmi i z tobą. Mój mąż w poniedziałek (jak będa dobre wyniki) zaczyna drugi cykl chemii.Jest trochę osłabiony, ale daje radę. Pozdrawiam serdecznie.
  • 8 lat temu
    Magda, na początku też myślałam, że nie przeżyję tego wszystkiego, płakałam i rozpaczalam. Ale powoli oswoilam się z sytuacją i teraz wiem, że muszę być silna dla męża. Jakkolwiek to się potoczy, musi mieć we mnie wsparcie,razem pokonamy tego gada.
  • 8 lat temu
    Mój mąż palił jak "smok", rzucił palenie 6lat temu, ale widocznie za późno. Jednak nie tylko palenie, jak widać jest przyczyną tej wrednej choroby. Rak u męża rozwijał się bez konkretnych objawów, a diagnoza była już poważna. Teraz bierze chemię, potem będzie decyzja o dalszym leczeniu, ale cały czas wierzę, że będzie dobrze.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat