Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11541 odpowiedzi:
  • Witam serdecznie i od razu przepraszam, że mnie tu nie ma zbyt często, ale wnuki w różnych stronach Polski bardzo mnie absorbują i barak mi czasu na pisanie. Wiem, że dajecie sobie bardzo dobrze radę i tak trzymajcie. U mnie minęło 10 lat od radykalnej i jest super:)). Wszystkim życzę zdrowia i nie traćcie nadziei na wyzdrowienie. Wiara czyni cuda:).
  • Aniu, jak Twój maz? Co u Was?
  • Ojcowie sie nas nie sluchaja niestety. Tacy już są. Moj pierwszy zabieg miał w Gdańsku ale później wymogłam na nim przenosiny do Bydgoszczy. Mówią ze trzeba być dobrej myśli. Ja jestem ciągle zestresowana. Na kilka dni po kontroli mi lepiej a później znow stres. Dodatkowo mam wątpliwość co do pierwszej diagnozy a mój tato nie chce sie zgodzić na przebadanie guza. 3 mam za was kciuki!
  • Corkataty bede trzymała mocno kciuki 7.03 żeby u Twojego taty było wszystko ok i żeby to cholerne raczysko już nigdy nie wróciło !! Ja jestem dobrej myśli, chcialabym tylko, żeby moj tata sie bardziej mnie słuchał ? :D :P <3
  • Ale tata ma mieć usuniecie guza? 3 tygodnie śmiało wystarczy ☺ bedzie dobrze. Glowa do góry. Moj tato 7.03 ma kontrolna cystoskopie.
  • Najgorsze jest to, ze tata nigdy nic nie mówi, ani, ze go coś boli ani, że sie źle czuje. I dobija mnie to, ze mieszkam w Szczecinie a on pod Bydgoszczą. Jakbym miała go caly czas na oku to byłabym spokojniejsza. A tak wydzwaniam jak szalona po kilka razy. Na czas operacji będę 3 tygodnie z tatą ale nie wiem czy to nie za krótko. Jest dla mnie najważniejszy na świecie razem z mamą.
  • Natalia, roznie to bywa. Niektórzy czują sie świetnie inni gorzej. Mojego tatę bardzo bolało. 3 dni byl w szpitalu, potem wyszedł do domu i wracal do szpitala bo skrzep zatkal odplyw moczu i był problem z wysiusianiem sie. Później założyli mu cewnik i był w domu z cewnikiem kolejne 5 dni. Czul sie słabo. Dochodził o siebie 2 tygodnie. Po kolejnym zabiegu (docięcie i pobranie probek) czul sie bardzo dobrze praktycznie od razu. Najlepsza pomocą jest chyba zapewnienie spokoju. A co do stresu to ze stresem już będziesz zyc. Najpierw wydaje Ci sie ze po zabiegu odpuści, ale zaraz będzie tomografia, chwile później kontrola w miedzy czasie cos tatę będzie bolec, albo cos wykryją na usg i tak cały czas....
  • Moni12 jestem pełna podziwu dla Ciebie <3 Ja czekam na 6 marca i zastanawiam sie jak tata sie bedzie czuł po wycieciu guza i jak mogłabym mu pomóc.
  • 8 lat temu
    Natalia nic się nie stało. Ja się z tym już pogodzilam. Mężowi jest lepiej tam gdzie jest teraz. Nie przejmuj się :-)
  • Strasznie mi przykro ;( przepraszam, ze pytalam ;( Nie wiedziałam.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat