Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
Witajcie kochani ci "staży" i "nowi" :)
Bogda0707 mama od wczoraj ma gorączkę ponad 39,chociaz dzisiaj juz spadla.Oczywiscie bylismy w szpitalu.Z rany caly czas sączy się chlonka i zmieniła zapach:( dostala antybiotyk i mam nadzieję że bedzie dobrze.Najlepsze jest to ze bylismy dwa rozy w szpitalu,za pierwszym razem nikt nawet mamie nie obejrzał rany!!masakra za drugim razem moj maz sie odezwal i popatrzeli. Dzisiaj wreszcie po 4 tyg od operacji jest wynik i w środę mama jedzie do lekarza,ja się już boję co to będzie:(Jak będę miała z kim zostawic dzieci to tez pojadę.
-agnete- mam nadzieję że jutro odbędzie się operacja.Dobrze wiem jaki to stres bo moja mamę też nie przyjęli na planowany dzień bo stwierdzili ze ze sercem jest coś nie tak i odeslali ją do domu.Też plakalam jak bóbr.Na szczescie w ten sam dzien zalatwilismy kardiologa i na drugi dzień juz mamę przyjęli.
Ania jak mąż,co u Was? Odezeij sie
-
Enni, Maba dziękuję za wsparcie. Operację odwołali ponieważ tacie zaczęło skakać ciśnienie oraz doszli do wniosku że musi zostać dozywiony. Ciśnienie przez weekend było w normie, ale dziś kiedy znów przyszło myśleć o zabiegu zaczęło skakać.
Operacjw planowana jest na jutro 8.15...wierzę, że tym razem zostanie zrobiona i obejdzie się bez komplikacji.
Te 5 dni dodatkowego czekania kiepsko wpłynęło na samopoczucie taty. Zresztą cała rodzina w rozsypce. Ja zresztą też chwilami też upadam na duchu.
Joanka, u mojego taty podobna diagnoza. Musimy wierzyć że bedzie jeszcze dobrze. Życzę siły.
Anmar, witaj na forum - można tu liczyć na wsparcie, merytoryczne porady i dobre słowo. :)
-
Witajcie. Chwile mnie nie było, wróciłam do pracy i czekam na kolejne wlewki. Za kilka dni zaczynam. Gdyby nie świadomość, ze mam raka czulabym sie swietnie, cóż. C'est la vie.
Maba, Ania jak czuja sie mężowie?
Enni co u mamy?
mam nadzieje a jak samopoczucie taty?
Witajcie anmar61 i Joanka?
A wiecie co sie dzieje u donny1955 i henka, jakoś zamilkli, bo czarownica i znajomi z panowie na szczęście zaglądają.
:D
-
Aniu, jak tam u Was?
Mam nadzieję, że ból opanowany i mąż przygotowuje się do chemii.
Pozdrawiam <3
-
Janka
Mój mąż przeszedł chemioterapie po operacji. Ale u nas radykalna była niemożliwa ze względu na zaawansowanie choroby. Zostały tylko wyłonione moczowody.
Chemię mąż rozpoczął miesiąc po zabiegu, więc organizm był osłabiony. Parametry krwi były jednak w normie. Były to trzy cykle (Cisplatyna +Gemzar) i chociaż momentami było ciężko, to przeszedł przez to w miarę dobrze. Kiedy spadały wyniki miał toczone płytki, osocze i krew, brał zastrzyki wzmacniające odporność. Opieka na oddziale chemioterapii była naprawdę b.dobra.
Ale równie ważna jest dieta, bogata w świeże warzywa, owoce, barszcz czerwony (kiszony) i jedynie grejpfruty zostały wykluczone.
Poza tym lekkostrawne potrawy, białe mięso, wątróbka drobiowa.
Będzie dobrze, też bałam się się o męża kiedy miał gorsze dni, ale po zakończeniu chemii szybko doszedł do siebie i wyniki wróciły do normy.
Co do suplementów diety lekarz absolutnie nam zakazał stosowania tych specyfików.
Mąż w tej chwili jest w trakcie radioterapii, czuje się w miarę dobrze, pracuje i dojeżdża na naświetlania.
Też przed zabiegiem często chodził na basen, teraz zrezygnował, ale czytałam tu wpisy osób które mimo urostomii korzystają z pływalni.
Pierwszy okres po uslyszeniu diagnozy -rak to szok, niedowierzanie,rozpacz potem powoli oswajamy się z chorobą i skupiamy na walce z tym gadem.
Pozdrawiam <3
-
Joanka, ja jestem na forum od 3 dni. Każdy z nas zawsze myśli , że ta choroba może dotykać innych, a nie w naszej rodzinie. Dopiero jak się tak stanie jest to dla nas przerażające, Mój mąż w styczniu dowiedział się, że ma raka. W lutym miał operację radykalną usunięcia pęcherza i innych narządów, które standardowo są usuwane przy tym zabiegu. Operacja trwała 8,5 godziny. ja myślałam , że nerwowo tego nie wytrzymam, ale trzeba być silnym i myśleć o tym , że jest się bardzo potrzebnym osobie chorej. Mój mąż od początku wszystko dokładnie wiedział od lekarza jak przebiega operacja, co się z nią wiąże i okres pooperacyjny. Jeżeli chodzi o urostomię , to naprawdę mojemu mężowi absolutnie to nie przeszkadza. Stwierdził, że to najmniejszy problem. teraz mija miesiąc od operacji. Pomalutku przychodzi do sił.Schudł 12 kg .Teraz zaczyna więcej jeść . Dieta lekkostrawna. Czekamy na lato, by móc jechać na działkę. Myślę, że to wszystko wygląda tak strasznie, ale trzeba wierzyć w to , że bedzie dobrze i żyć dalej. Bardzo ważne jest wsparcie rodziny i zrozumienie chorego i jego choroby.Również przed operacją warto spotkać się z pielęgniarką stomijną , która wszystko wytłumaczy i nauczy obsługi stomi, pokaże różne rodzaje woreczków i innych środków potrzebnych do oczyszczania stomii, nam to bardzo pomogło. Głowa do góry, powodzenia.
-
Witam,
Nie wiem jak zacząć, jak sobie myślę o tym wszystkim to łzy same lecą z oczu:-(
Mój tato ma 66lat, wykryto u niego raka pęcherza, jest po usunięciu guza( turb) , wynik histopatologii, g3:-(. Jutro ma zacząć chemioterapie, a w czerwcu czeka go operacja usunięcia pęcherza. Boję się jak to będzie, jeszcze do mnie nie dociera to, że tata ma raka. Martwię się jak będzie się czuł po chemii. Jak na niego patrzę to nie widać choroby wcale, do tego wszystkie wyniki krwi i moczu ma bdb.
Martwię się też o mamę, wydaje się być silna, ale... ona chyba jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy, nie dociera to do niej. Zresztą to wszystko tak szybko się wydarzyło, tata dowiedział się o tym w listopadzie.
Czy może ktoś napisać, jak czuł się po chemii?
A potem jak się żyje po operacji? Tatę przeraża trochę wizja urostomii, do tej pory często chodził na basen, a teraz pewny jest ze to już nie dla niego.
Mam jeszcze pytanie, czy słyszeliście, próbowaliśmy witaminy b17 - to jest amigdalina, podobno działa zabójczo na komórki nowotworowe. Czy w trakcie chemii można ją zażywać?
Trochę czytałam historii tutaj na forum, dobrze że jest takie miejsce, choć nie myślałam że taka choroba dotknie znowu członka mojej rodziny-10lat temu zmarł mój teść na raka trzustki.
-
Dziękuję, jak to fajnie , że można sobie porozmawiać i dowiedzieć się od innych osób jak było u nich gdy przeszli tę samą operację. Przeczytałam mężowi Wasze wpisy i mówi,ze smutkiem , że musi jeszcze poczekać na schabowego. Miło mu było usłyszeć, że po kilku miesiącach wróciliście do siebie, a jak z pracą. Macie rentę. No nie, Dario chyba jeszcze nie, ale Wojtek ma.
-
Anmar - tak jak u Wojtka przez pierwsze dwa miesiące uważałem, dieta lekkostrawna i grzybek tybetański, teraz jem wszystko. Muszę dużo pić (2-2,5 l/dziennie) aby przepłukiwać nerki, też piję tą miksturę cytryny z miodem.
-
Sluchajcie tata dzwonil ze ma 38 goraczke czy to normalne po operacji?